23 dni wcześniej
Deszcz pada za oknem, zostawiając na szybie wyżłobione przez krople ścieżki. Patrzę na ludzi, biegających po ulicy, zakrywając głowy bluzami i szukających schronienia.
Od dwóch dni pogoda pozostawia wiele do życzenia, ale nie przeszkadza mi to. Jestem szczęśliwa, że mogę zakopać się w pościeli, z książką w jednej i kakao w drugiej dłoni. Żałuję tylko, że nie mogę być w swoim domu, tylko muszę się gnieździć w niewielkim pokoju w Dziurawym Kotle - jedynym na jaki mnie stać.
Obserwuję kroplę, kreślącą nową ścieżkę na całkowicie mokrej już szybie i nie potrafię powstrzymać nostalgicznych wspomnień pojawiających się w mojej głowie. W takie dni jak ten, uświadamiam sobie jak bardzo tęsknię. Za rodzicami, przyjaciółmi...Malfoy'em. Mam wrażenie, że moje życie stanęło na głowie i mimo, że udaje mi się z nim radzić, czasem odnoszę wrażenie, że wymyka mi się z rąk, a samotność ogarnia mnie z każdej ze stron.
Kręcę głową, żeby odgonić depresyjne myśli. Ta pogoda z pewnością nie sprzyja pozytywnemu nastawieniu.
Odwracam się do małego, starego biurka, na którym położyłam nowe książki i biorę podręcznik do eliksirów. Zanim jednak mam możliwość, by go otworzyć, słyszę pukanie do drzwi.
Marszczę brwi i sięgam po różdżkę. Zupełnie nie mam pojęcia, kto to może być.
Ostrożnie otwieram. Na widok znajomej sylwetki, opuszczam różdżkę i poszerzam wejście.
- Dra... Malfoy? - pytam, zupełnie wyprowadzona z równowagi. - Co tu robisz?
Jest mokry od stóp do głów. Woda kapie z jego jasnych włosów, spływając po szyi i tonąc w przemoczonej doszczętnie koszulce. Wygląda tak pięknie i seksownie, że przez moment brakuje mi tchu.
Zanim zdążę pomyśleć, mija mnie by wejść do środka, ciągnąc za sobą zapach kawy i mięty.
Siłą powstrzymuję się od przymknięcia powiek.
Zamykam za nim drzwi, w między czasie ściąga przemoczony płaszcz i suszy się jednym prostym zaklęciem. Nie odzywa się ani słowem, więc postanawiam zrobić do samo. Wytrzymuję parę sekund. Zupełnie nie rozumiem, czego tu szuka.
- Skąd wiedziałeś, w którym pokoju mnie znaleźć? - pytam, mimo postanowienia, żeby się nie odzywać. Po raz kolejny nie mam przy nim kontroli.
Obraca się do mnie, tyłem opierając o małe biurko. Taksuje mnie spojrzeniem, oceniając rozciągnięty dres, który mam na sobie. Nagle pragnę być ubrana w seksowną bieliznę, sukienkę, byle tylko ujrzeć błysk aprobaty w jego oczach.
- Tom mi powiedział - wzrusza ramionami, a ja się krzywię. Nigdzie nie można czuć się bezpiecznie.
- Chyba muszę porozmawiać z nim na ten temat - mówię i odwracam się z powrotem do książek. Czuję, jak napięcie między nami rośnie i podskórnie wiem co to oznacza. Nie byłam z nikim od... cóż, od ostatniej nocy w Hogwarcie. Tęsknię za dotykiem i tym, co za sobą niesie.
Staje za mną, kładzie dłonie na moich ramionach i powoli, ledwo muskając moją skórę, zjeżdża w dół, aż do palców. Subtelny, a jednak palący dotyk. Schyla się, składając na mojej szyi pojedynczy pocałunek, a ja tężeję. Moje ciało zalewa fala gorąca, następnie zimna. Pragnę go tak mocno, że aż boli.
- Nie musisz - szepcze do ucha, wywołując gęsią skórkę na mojej skórze. - Dobrze zrobił, że mi powiedział, nie sądzisz?
Przygryza płatek, zamykam oczy. Cała moja determinacja, postanowienie, że muszę się od niego uwolnić, znikają jak za dotknięciem różdżki.
CZYTASZ
4 a.m.
FanfictionNie planowałam ocieplenia stosunków. Nie planowałam skradzionych pocałunków, dotyku. Nie planowałam długich, upojnych nocy, ani ucieczek o czwartej nad ranem. A przede wszystkim, nie planowałam się zakochać. Gatunek: Romans Parring: Draco/Hermiona N...