❇ ~Rozdział 9~ ❇

579 53 32
                                    

Dochodziła godzina dwunasta gdy cała grupa zebrała się przed drzwiami do domu.

-Wszyscy gotowi? - spytał Onigiwara

-Hai! - odkrzyknęli

-To w drogę.... - powiedział poważnie

Zadanie nie było proste...
Musieli znów przemknąć przez ulice pełne zakażonych.
Dotrzeć do Hibikiego i go unieszkodliwić.
Przy tym uważając na szpiega w ich grupie...

§×§

-Ciszej klucho! - mruknął Fubuki do dygoczącego Nagumo - Zdradzisz naszą pozycję!

-Ale ja się boje... - mruknął

-Jak wyzdrowiejemy, to spalisz się ze wstydu... - pokręcił tylko głową Suzuno

Po chwili cała trójka udająca krzaki przed bramą Akademii usłyszała głos z krótkofalówki

-Nie wiem czy wiecie, ale krzaki zazwyczaj nie gadają - powiedział Aphrodi chowający się za koszami na śmieci - Z tąd was słyszę idioci...

Fubuki chciał się kłócić, ale Suzuno pokręcił głową i zatkała mu usta ręką

-Już będziemy dyskretni

-No ja mam nadzieję... - szepnął blondyn

Mijały minuty gdy pierwszy zastęp policji wkroczył do środka
Skradali się trzymając ścian, i mając karabiny w gotowości.
W końcu dotarli do drzwi których szukali...
Ale momencik... Jest jeszcze jedna osoba która szuka Hibikiego.
Choć nie powinno jej tam wcale być...

§×§

-Jezu ile tu kurzu! - kichnął Hiroto, skradając się wentylacją.

-To po co żeś tam wlazł!? - usłyszał głos Fubukiego z krótkofalówki
Już żałował, że to jemu ją dał...

-Mówiłem ci, że nie wierzę, że Mido umarł! Muszę go znaleźć! - mruknął

-Tak, tak. A jeśli sałata jednak zdechnął?

Hiroto zatrzymał się patrząc na dół.

On musi żyć... Przecież... Obiecywał, że mnie nie zostawi... Mam tylko jego...

-Ej keczup wszystko okej?! Sorka... To było trochę nie na miejscu...
Ale może lepiej by było zostawić to...

Ale Hiroto nie usłyszał dalszej części wypowiedzi. Wyłączył urządzenie wkładając je do kieszeni.
Poruszał się dalej, ciasnym tunelem, co chwila zerkając w otwory pod sobą.
To nie tak, że nie mógł pójść korytarzem, a nie bawić się w szpiega.
Jednak ta opcja była według Fubukiego zdecydowanie bezpieczniejsza.
Choć po namyśle czerwonowłosy zastanawiał się czy nie był on po prostu jakimś fanem Spidermana

-I na co ci to było Light? - usłyszał pod sobą i zdrętwiał

Szybko wrócił się do kratki, zerkając przez nią akurat do tego pokoju
Wysoki brunet z Flagą Korei na piersi, stał przy jakimś blacie.
Gdy się przesunął czerwonowłosy ujrzał, przypiętego do niego zielonowłosego.
Na rękach miał bandaże, a jego kurtka była lekko umazana w krwi.
Nie ruszał się, tylko leżał z zamkniętymi oczami.

-Mogłeś być takim dobrym pionkiem... A teraz? Skończysz tak jak  Blood i reszta bandy...

-Co...jak to? - wyszeptał zielonooki

-Jeszcze tylko kilka dni służby, i Blood skończy tak samo jak ty... Wykorzystani i polegli - zaśmiał się złowieszczo

Czerwonowłsoy zacisnął ręce w pięści
Po chwili usłyszeli trzaski z korytarza.
Mężczyzna zaklął i wziął pistolet z szafki wychodząc z pokoju.
Kiyama odetchnął. Wyjął wcześniej ukradziony z pobliskiego sklepu śrubokręt i zaczął odkręcać kratkę.
Wyskoczył i zaklął przewracając się na ziemię.
Wstał jednak szybko i podbiegł do blatu.
Pogłaskał Midorikawę po włosach, patrząc na niego szklącymi się oczami

-Mido... - szepnął - Mido!

Jednak chłopak się nie budził... Westchnął i wziął go na ręce, przutulając do siebie
Ważył tyle co piórko

-Nieźle cię zagłodzili Ryuu, już będzie dobrze... Jestem tu

Skierował się do drzwi, mijając po drodze rozwalone szafki.
Widział już drzwi wejściowe, więc przyśpieszył wychodząc na powietrze.
Zauważył tam policjantów trzymających wyrywającego się Hibikiego.
Tuż obok stali jego przyjaciele, którzy widząc go z czarnookim, wystrzelili do niego.

-Ty idioto! - krzyknął Fubuki, waląc go po głowie - Mało zawału nie dostałem!

-Co z nim? - spytał Suzuno

-Nie wiem, nie mogę go dobudzić...

W tym momencie podbiegł do nich ratownik z pogotowia.

-Szybko musimy zawieźć go do szpitala!

-A czy tam...

-Tak, jest bezpiecznie. Ruchy chłopaku, chodź za nami

Skierowali się do karetki. Hiroto wszedł do środka razem z ratownikiem. Po chwili odjechali...

-Jeden uzbrojony Koreańczyk nie może nam zaszkodzić - mruknął Detektyw - Ale coś poszło za łatwo...

Aphrodi spojrzał po reszcie niepewnie

-Chciałbym wam ufać, ale... - przysunął się Bliżej Kidou - Nie mogę...

Suzuno chwycił Nagumo za rękę. Każdy pozbijał się w grupki, oddalając od reszty...

Hibiki zaczął się wyrywać i wrzeszczeć

-Blood! Rób swoje! Musisz dołączyć do Barda! Szpieg jest wśród was nędzni...

Nie dokończył, bo wstrzyknięto mu środek usypiający, unieszkodliwiając go...

Jednak jego słowa zasiały zwątpienie.
Chłopcy w mig wyciągnęli pistolety dane im ,, na wszelki wypadek''
Każdy skierował swój na kogoś innego.
Suzuno popatrzył z pogardą na celującego w niego Kidou

-Przejrzałem cię Gazelle - mruknął

-Och doprawdy? Ciekawe w czym, skoro nic nie zrobiłem! - ratował się

-Nawet nie próbuj udawać Blood - warknął

-Powiem ci to powoli tak byś zrozumiał googlowaty... TO NIE JA! - krzyknął

-To niby kto!?

W tej chwili poczuł zimną lufę przykładaną na tył jego głowy
Zdrętwiał opuszczając pistolet, Suzuno i reszta patrzyli z szokiem na napastnika

-Powoli się cofaj... - usłyszał znajomy, chodź teraz podbity grozą głos

-Nie... - szepnął - Nie wierzę!

Odwrócił się szybko, teraz mając broń przyłożoną do czoła
Popatrzył w bordowe, niczym krew tęczówki jego chłopaka

-Terumi...

-Powtarzam... - ten wycedził - Kieruj się do Akademii

Złapał go za szyję ciągnąc do drzwi

-Niech ktoś strzeli, a chłopak zginie! - krzyknął

Policja opuściła broń, bezsilnie patrząc na dwójkę chłopaków
Znikającą za zamykającymi się drzwiami

-Przegraliśmy... - wymamrotał Onigiwara

××××××××××××××××××××××
DAM DAM DAMMMM
Koniec rozdziału, do zobaczenia w kolejnym!
~Reicia

Enemies | IE  🚫 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz