Rozdział 12

2.7K 195 75
                                    

Minęły 3 dni, odkąd widziałem się z Harrym. Nie wyobrażałem sobie, ile powieści można przeczytać w ciągu kilku dni. Cała ta sytuacja wpłynęła na nas obu:

  Ja - zastanawiałem się czym jest miłość.

  Oczywiście z tych książek, no bo skąd indziej? Każda z tych 4, jak dla mnie zbyt nierealistycznych, lektur podtrzymała moje zdanie - zakochanie się to bzdura. Wszyscy tylko cierpią, jest płacz i zgrzytanie zębów, a serca przepełnia pustka (Choć z drugiej strony te osoby są bardziej empatyczne i zdolne do poświęceń). To nie dla mnie.

  On - zaczął zachowywać się do mnie z dystansem i uważał na słowa. Co w porównaniu do mnie było bardzo widoczne (oczywiście czytałem to wszystko zamknięty w gabinecie, albo u siebie w domu. Raz tylko podpytałem Vivienne o jej związki, ale krzywo się na mnie spojrzała i wróciła do sporządzania faxów), bo nasze rozmowy wyglądały następująco:

     "Co robisz wieczorem?"

     "Umówiłem się z kolegą, zaraz wychodzę. Nie mogę pisać."

     "Baw się dobrze."

  To było tego dnia co miałem kaca, ale na wieczór, gdy wróciłem z budowy. Byłem padnięty i miałem ochotę się z kimś spotkać, więc moją pierwszą myślą był Harry. Potem jak on mi odmówił, zadzwoniłem do Vivienne, ale nie odebrała, a mój stary kumpel - Liam, chciał się spotkać, ale był akurat na lotnisku. Jechał do swojej dziewczyny do Los Angeles, ale mieliśmy spotkać się w najbliższym czasie.

  Wtedy sięgnąłem po pierwszą książkę z mojej biblioteki. Akurat musiałem trafić na jakiegoś smęta. Jak to się nazywało? Gwiazd Naszych Wina? Siedziałem całą noc w kuchni i czytałem, robiąc co jakiś czas krótkie przerwy na zrobienie sobie kolejnej kawy.

  Rano poszedłem z podkrążonymi oczami do pracy z dwoma kolejnymi powieściami. Jedną z nich były Wichrowe Wzgórza - klasyk, na którego widok Viv pisnęła cicho i zaczęła się nią zachwycać. Przeczytałem ją szybko, bo opuściłem pierwszych parę rozdziałów o ich dzieciństwie (dziewczyna zdążyła mi wszystko opowiedzieć w drodze od jej biurka do mojego gabinetu).

  Po południu zacząłem czytać Jesienną Miłość Nicholasa Sparksa i uznałem, że ta do tej pory najbardziej mi się podobała, więc uznałem, że zajmę się lekturą jego pozostałych powieści. Gdy wróciłem do domu znowu próbowałem spotkać się z Harrym, tym razem odpowiedział podobnie, ale miał spotkać się z koleżanką. Na początku straszliwie się wkurzyłem i poczułem ukłucie zazdrości, ale przypomniałem sobie, że on nawet nie ogląda się za kobietami.

  Noc z czwartego na piątego lipca przespałem w swoim łóżku z książką na drugiej poduszce. Jednak dopiero rano zabrałem się za nią i po paru rozdziałach okazało się, że jest ona o gejach. Nie wiedziałem skąd 17 black and 29 red wzięło się na mojej półce, ale z wielkim zaangażowaniem ją czytałem, tak, że dopiero w porze lunchu zobaczyłem sms'a od Harry'ego, którego wysłał już rano.

     "Spotkamy się dzisiaj?" głosiła jego treść, a ja przygryzłem wargę i zastanawiałem się co mogę odpowiedzieć. Zbyć go, czy zgodzić się na spotkanie?

  Wtedy przeszła mi myśl, że wypadałoby go przeprosić. Na początku próbowałem się jej pozbyć - przecież ja nikogo nie przepraszam! - ale sumienie nie dawało mi spokoju i umówiłem się z Loczkiem na 19, co skomentował krótkim "spoko", które doprowadziło mnie do szału. Zwykle odpowiadał "do zobaczenia" albo "dzień dobry!" i na końcu każdej wiadomości stawiał uśmiechniętą emotkę lub "x".

Rules Where stories live. Discover now