If tomorrow you won't be mine... baby let me love you goodbye

2K 169 91
                                    

To miała być ich ostatnia noc. Następnego ranka Louis miał wyjechać do Londynu, a potem do Nowego Yorku. Tak bardzo tego nie chciał. Oddałby wszystko, byle by tylko jego ojciec zmienił zdanie i pozwolił mu zostać tu gdzie jego miejsce — przy Harrym.

Wciąż nie wiedział, czy dobrze robi, zachowując wszystko w tajemnicy. Nie chciał, żeby Harry znał prawdę, ale nie chciał też, by zamartwiał się tym, co się stało. To wszystko było popieprzone. Przez całe życie udała mu się tylko jedna rzecz, czyli cudowny związek z przekochaną osobą, a teraz to wszystko miało zniknąć.

Zdawał sobie sprawę, że będzie mu ciężko. Prawdopodobnie załamie się i odtrąci od siebie wszystkich nowo poznanych ludzi, którzy nie będą mieli pojęcia, o co mu chodzi i po prostu go zastawią. Harry miał na tyle lepiej, że zostaną z nim Zayn i Niall.

Louis chciał, żeby mimo wszystko ich ostatni wieczór był wyjątkowy. Zabrał Harry'ego na piknik nad jeziorem. Jak zawsze było cudownie, tylko tym razem Louis nie potrafił uśmiechać się tak szczerze, jak zwykle.

- Lou? - Zaczął Harry, gdy leżeli wtuleni w siebie na kocu. - Wszystko w porządku? Wydajesz się jakiś zamyślony.

- Jestem po prostu zmęczony.

- To wracajmy już. Powinieneś odpocząć.

- Jeszcze chwilkę. - Odpowiedział, chcąc jak najdłużej cieszyć się tym momentem i dokładnie wszystko zapamiętać.

Leżeli w ciszy, wsłuchując się we własne oddechy. Robili to bardzo często i obaj uwielbiali takie chwile. Nie trzeba było im nic więcej. Tylko swoja obecność. To właśnie raniło Louisa jeszcze bardziej.

Bawił się lokami swojego chłopaka i szeptał cichutko, tak aby tylko oni mogli to usłyszeć - Kocham cię Hazz. Bardzo cię kocham.

- Ja ciebie też - odszeptał, patrząc prosto w piękne, ale smutne niebieskie oczy. - Powiedz mi, co się dzieje skarbie.

- Jutro. A teraz spędźmy ten wieczór jak najlepiej.

- Powiedz mi... inaczej będę się martwił i nie będę mógł spać.

- Kocham cię strasznie mocno i proszę, pamiętaj o tym zawsze, dobrze? A o resztę się nie martw. Zaufaj mi aniołku.

- Lou...- chciał zażądać wyjaśnień, jednak szatyn nie pozwolił mu na to.

- Hazz. Choć wracamy do domu.

Po cichu wkradli się do pokoju Harry'ego, tak jak często to robili. Przez ten krótki czas wakacji wypracowali, w jaki sposób powinni się zachowywać i w jakich miejscach. Potrafili zrozumieć się bez słów, a to ułatwiało, dostanie się do domu Harry'ego na noc tak, aby jego mama nic nie zauważyła.

Lou chciał ten ostatni raz mieć swojego chłopaka przy sobie. Zaczął całować go z całą pasją, jaką posiadał, próbując przekazać mu wszystkie swoje uczucia. Loczek nie był świadomy tego, co przeżywał jego chłopak, ale przeczuwał, że cos jest nie tak. Było coś innego w tych już dobrze im znanych rzeczach.

Tej nocy kochali się wolno i z ogromnym uczuciem. Jakby wszystko, co mają, miało zaraz ulecieć. Niestety dokładnie tak było. Louis próbował zapamiętać wszystko, każdy dotyk, szept, ten niesamowity kolor oczu, tak bardzo niewinnych i niezasługujących na cały ból, który dostaną.

Całkiem stracili poczucie czasu, ale musiało być już bardzo późno, gdy leżeli w swoich objęciach, całując się powoli. Wtedy do Louisa dotarło, że to już ostatnie ich wspólne chwile i nie potrafił już powstrzymać łez, które wolno spłynęły po jego policzkach i nie uszły uwadze loczka.

This Town||L.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz