[ wypełniacz ]

2.8K 291 18
                                    

Luke zamaszyście wycierał kolejny stolik, próbując ułożyć sobie w głowie kilka rzeczy, które spiętrzyły się w przeciągu dosłownie kilku sekund. Mammie zdążyła ulotnić się z kawiarni, Cappy coś grzebała przy mikrofali, która przestała podgrzewać muffiny tak, jak powinna, a Victor świergotał coś do słuchawki telefonu.

Chłopak, korzystając z chwili odpoczynku (ramię mu niedługo odpadnie od szorowania resztek syropów po frappucino, stwierdził blondyn, pomstując na rozchichotane znajome ze szkoły, które nie umiały normalnie pić kawy), wyciągnął – albo bardziej wydobył, zważywszy na to, jak obcisłe miał spodnie – telefon z kieszeni i zaczął szybko pisać wiadomości do każdego, kto byłby ewentualnie zamieszany w problem Mammie.

Wiadomość od: luke h

sprawa jest, ale nie na telefon, a ja nie mogę gadać, więc tylko wam mówię, że jest sprawa i tak michael, mam kiedy napisać esemesa, to nie jest takie głośne jak twoje pierdzenie do słuchawki (dostarczono do: mike; cal; ash)

Wiadomość od: luke

przyczajcie gdzieś Mammie, wypytajcie o to, w jakim stylu jest ten bal, o nic więcej nie proszę, dzięki z góry, macie u mnie muffiny. dwie, co byście się nie roztyły (dostarczono do: ally; monica)

Wiadomość od: ally soon-to-be irwin

bal jest w stylu amerykańskim, tyle powinno ci starczyć, dacie radę, ej (dostarczono do: mike, luke, cal, bae)

Mammie, jako herszt bandy organizującej bal – oczywiście, była hersztem zaraz po dyrekcji – napotkała na swojej drodze ku wiecznej pamięci w szkolnych annałach jeden mały, prawie nieznaczący problem – uczniowie podnieśli raban i zażądali na balu prawdziwego zespołu, bojkotując tym samym DJa, który co roku grał na tego typu imprezach.

A jedynym zespołem, który Mammie znała (z opowieści Chloe) i lubiła (Chloe polubiła), był właśnie band stworzony przez Lucasa i jego znajomych. Mammie oczywiście nie chciała się narzucać i nalegać, jednak byłaby wielce zobowiązana (silny akcent na to słowo, wraz z obfitą gestykulacją), gdyby Luke i Osiem Minut Zimy, czy raczej, Pięć Sekund Lata, zgodzili się wystąpić.

Rzecz jasna, Lucas się zgodził, bo, tu cytat z wielkiego dwudziestopierwszowiecznego myśliciela, Michaela Gordona C., Hemmings traci głowę, gdy ma nią ruszyć (z tym, że Michael Gordon C. użył nieco bardziej dosadnych słów).

Jeszcze bardziej dosadne słowa popłynęły, gdy Michael Gordon C. dowiedział się o obowiązkowych spotkaniach z komitetem organizacyjnym.

[Jako, że dyrekcja ma lekką obsesję, każda sesja komitetu jest nagrywana. Nawet Mammie nie potrafi powiedzieć, dokąd trafiają nagrania i ich transkrypcje.]

Mammie: Pierwsza spotkanie koła organizacyjnego balu szkolnego w takim składzie, zacznijmy więc!

[szmer] [dużo szmeru] [szuranie krzeseł]

Mammie: Luke! Dzięki, że przyszedłeś!

[trzaśnięcie drzwi]

Mammie: O, są też… Twoi koledzy!

[szmer]

Jimmy: Mammie, co to za kolesie?

Michael: [przedrzeźniając] Mammie, co to za kolesie? Ratujemy twoją dupę przed pogrążeniem, k o l e ś.

Luke: On ma na myśli, że zagramy.

[trzaśnięcie drzwi]

Calum: Pomyliłem komitet balu z kółkiem szachowym?

Luke: [sycząc] Siad na zad.

Calum: Okej, okej, chciałem przełamać lody jakoś.

Mammie: Cóż. Sprawa jest jasna, DJ odpada, a muzyka musi być. Calum, Ashton, Luke i… Michael [dziwny odgłos przełykania śliny; zanotować – nigdy nie trzymać dyktafonu tak blisko własnej twarzy] zgodzili się zagrać.

Michael: [mamrocząc] Zgodzili. Jasne.

Luke: Okej, jesteśmy 5 Seconds of Summer. Ktoś może o nas słyszał, ktoś nie, zrozumiemy.

Komitet: NIKT O WAS NIE SŁYSZAŁ.

Luke: Okej…

Emily: Czekajcie. Myślicie, że możecie tu wpaść i od razu do nas dołączyć?

Michael: To nie jest tak, że jesteście jakąś elitą, wybacz, złotowłosa wersjo Carlsena.

Calum: Kim jest Carlsen, do chuja pana?

Luke: Dalibyście sobie na wstrzymanie, jak…

Michael: Nie wiesz? Wygogluj!

[hałas]

Mammie: MICHAEL, MÓGŁBYŚ ODDAĆ PETEROWI JEGO OKULARY.

Michael: Jezus, chciałem tylko coś wygooglować.

Luke: Dajcie wody, wyschło mi gardło od tego dowcipu.

Jimmy: Musicie przejść inicjację.

Calum: W przeciwieństwie do was, my już mamy swoje za sobą.

Michael: [szloch] Hood, błagam…

Luke: Mammie, przepraszam, nie ogarniam tych dwóch dzisiaj, to jest…

Jimmy: Nie o taką inicjację chodzi, poza tym, ty i tak żadnej nie zaliczyłeś, Hood.

Michael: Widzę kolega świetnie poinformowany.

Calum: Googlował razem z Peterem.

Annie: Inicjacja to zaśpiewanie „Gettin’ Jiggy Wit It”.

Calum, Michael, Luke: ŻARTUJESZ.

Calum, Michael, Luke: DAWAĆ.

[kolejne trzaśnięcie drzwi]

Ashton: Siemandero!

Mammie: Cześć, Ashton.

Jimmy: To ich jest więcej?!

Peter: Ja nikogo nie widzę.

Ashton: Ominęło mnie coś?

Mammie: Ja…

Ashton: CZY TO TEKST DO GETTIN’ JIGGY WIT IT

Popełniłam. Deal with it. #kawazmlekiemFF. Niedługo bal. Stay tuned. xx

/ KAWA Z MLEKIEM /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz