Płakał. Ramię osoby, do której był wtulony było przesiąknięte jego łzami.
Obserwował Tony'ego gdy umierał, może i z daleka, ale widział wszystko dokładnie. Każdy szczegół.
Czuł jakby czas zwolnił. Ostatnie słowa wypowiedziane przez sławnego milionera rozbrzmiały mu w głowie."I... Am...Iron Man"
-Błagam! Niech to okaże się snem... Wolę umrzeć za niego...
Powtarzał w bólu. Nie potrafił myśleć o niczym innym. Ale teraz już za późno.
~•~•~•~•~
-Mamo? Kiedy wróci tatuś? Miał mi przeczytać bajkę... Dlaczego płaczesz?- w kuchni domu Stark'ów rozległ się głos małej Morgan.
-Nic się nie stało kochanie. - Pepper pocałowała córkę w czoło.
Nagle do domu wparował Peter. Cały mokry, gdyż aktualnie, na dworze rozszalała się burza. Strasznie przemoczony, nic nie mówiąc podbiegł do małej Morgan. Objął ją najczulej jak tylko mógł.
Chwilę później podszedł do Pepper i zrobił to samo co z jej córką.-Zostanę z wami na noc... Mogę?- Morgan była w niebo wzięta.
Pepper tylko pokiwala głową, otarła łzy, które napłynęły jej do oczu podczas uścisku i podążyła do kuchni zostawiając Morgan i Peter'a.
-Peter?
-Tak kochanie?
-Widziałam wczoraj tatę. Kiedy do mnie przyszedł, przytulił mnie. Rozmawiałam z nim. Powiedział, że mam się nie przejmować, że go nie ma i że mam pilnować mamusi. Mówił mi, że czasami będzie mnie odwiedzał. Opowiadał jak pięknie jest tam na górze, w niebie. Podobno są tam kwiaty w kolorze jakim tylko sobie wymarzysz.Z każdym słowem Peter'owi robiło się coraz bardziej przykro. Było mu żal, że sześcioletnie dziecko zostało bez biologicznego ojca do końca życia.
-Peter... Peter.-Dziewczynka ciągnęła go za rękaw.
-Tak?
-Ale teraz to ty mi go zastąpisz?- Dziewczynka patrzyła na niego z nadzieją.
-Ale kogo, słoneczko?
-Mojego tatusia... Zastąpisz mi go?
-Oj...napewno będę się starał, będę twoim ukochanym bratem.Koniec.
Hejka, w końcu wleciał jakiś one-shot, moja wena uciekła daleko, daleko w siną dal. Dlatego jak wróci wena wstawiam kolejne :)
~hania~