Gdy Matt leżał w szpitalnym łóżku, ja ciągle przy nim siedziałam. Napisałam mamie że jestem u Camili i tak przesiedziałam u niego całą noc. O 3 nad ranem lekarz przyszedł i powiedział że będzie z nim wszystko dobrze, z jednej strony się ucieszyłam a z drugiej nie bo przeze mnie tutaj trafił, nie potrzebnie go stresowałam. Nie spałam od dwudziestu jeden godzin i szczerze teraz myślałam tylko o tym żeby się w końcu położyć spać. O 22.00 Matt się przebudził zaczęłam wołać pielęgniarki.
-Ho, co tutaj robisz? Powiedział cichym głosem
-przyjechałam z tobą karetką.
Zaczął wstawać z łóżka
-nie!! Nie możesz wstawać, masz wstrząśnienie mozgu.
-dobrze. A co mi się tak własciwie stało?
-Jak ze mną rozmawiałeś to zasłabłeś. Zadzwoniłam po karetkę i cię zabrali, Lucas był wcześniej, bo ja jechalam z tobą a Lucas swoim autem. Jak cię przywieźli byłeś w ciężkim stanie.
-jedź do domu - powiedział, gdy obracał się w moją stronę
-nie, zostanę z tobą do jutra i tak mam wolnę.
-jedź spac, przecież widzę że jesteś śpiąca jak cholera. Jedź do domu naprawdę, prześpij się. -powiedziałam dobranoc i wyszłam, już w autobusie prawie zasnęłam. Weszłam do domu od razu powiedziałam dobranoc i poszłam do pokoju, wykąpałam się i poszłam spac. Następnego dnia o godzinie ósmej obudził mnie zesrany budzik
-kurwa to już ósma, ile ja spałam.
Zobaczyłam jak drzwi do mojego pokoju uchylają się.
-Ho, dlaczego wróciłaś o 4 nad ranem? Nie mogłaś zostać u Camili do rana?
-nie byłam u Camili mamo.
-to gdzie byłaś!
-byłam u Matta rozmawiałam z nim o jego chorobie...
-Matt jest chory?
-tak mamo, ma raka płuc... Dowiedział się miesiąc temu nie wiadomo czy przeżyje do końca miesiąca. Chciał się ze mną pożegnać. Przepraszam mamo że nic Ci nie powiedziałam. Jak na niego patrzałam, mamo on się tak bardzo zmienił ma kompletnie inny charakter. Miałam łzy w oczach nie wiedziałam co powiedzieć.
-nic nie szkodzi Ho, to ja przepraszam, w tym tygodniu czuje się jakaś przytłoczona mam tyle pracy i nawet nie mam czasu na to żeby z tobą porozmawiać. Idź spać, dobranoc.
-dobranoc mamo.
Jak leżałam już w łóżku dalej myślałam o tej całej sytuacji z jednej strony rozumiałam moją mamę a z drugiej nie, ale to prawda nie ma dla mnie czasu w ostatnim czasie. Nie mam jej tego za złe bo to nie jej wina. Gdy już prawie zasypiałam zadzwonił do mnie Lucas
-Ho!
-co się stało kurwa ja już śpię
-Matt dostał zapaści drugi raz, lekarze nie wiedzą czy przeżyje już jadę pod twój dom.
Rozłączył się, nie minęło nawet 5 minut a Lucas był już u mnie pod domem, rodzice na szczęście już spali więc nie musiałam się tłumaczyć. Wybiegłam z domu i zamknęłam drzwi.
-skąd wiesz?
-byłem u niego przed chwilą
Juz wysiadaliśmy z auta i weszliśmy do szpitala. Od razu pobiegłam pod jego sale, nie wiedziałam że moge tak szybko biegać. Nie było go na sali pobiegłam do pielęgniarki i spytałam się gdzie jest Matt. Powiedziała że został przeniesiony na salę intensywnej terapii i powiedziała że jest w ciężkim stanie. Natychmiast się rozpłakałam i pobiegłam do Lucasa przytuliłam go tak mocno, że nie potrafił oddychać.
-będzie wszystko dobrze, wyjdzie z tego. Chodź pójdziemy do lekarza.
-chodźmy.
Podeszliśmy do lekarza.
-dobry wieczór, przed chwilą mój chłopak dostał zapaści.
-jak się nazywa
-Matt Colt. Możemy go zobaczyć.
-jasne. Zaprowadze was.
Zaczął opowiadać co się stało.
-ktoś przyszedł do pani chłopaka i w sali rozległy się krzyki. To był chłopak wysoki brązowe włosy był w kaptóze. Wybiegł z sali i wtedy Pan Matt przestał oddychac, przez chwilę serce nie chciało pracować ale wszystko już jest dobrze leży pod Aparaturą bo serce dalej nie pracuje.
-będzie z nim wszystko dobrze?
-tak, jeżeli serce zacznie poprawnie pracować to za tydzień wyjdzie.
-obiecuję Pan?
-nie jestem w stu procentach pewien, ale ma
Szansę na przeżycie. Pani chłopak jest silny i da sobie radę. Muszę już iść bo mnie wołają, sala Matt'a znajduje się na końcu korytarza po prawej stronie.
-dziękuję bardzo. Przytuliłam Lucasa, byłam załamana. Nie wiedziałam czy mam tam iść czy zostać, bałam się że się znowu popłacze bo nie wiedziałam jak on wygląda...
-chodź Ho, pójdziemy tam. Może wcale nie wygląda aż tak źle. Zaśmiał się pociągając mnie za rękę. Zaśmiałam się z łzami w oczach i poszłam za nim.
CZYTASZ
When I saw you
Teen FictionProlog Hej nazywam się Hope Adams a to jest moje życie. Normalny dzień w szkole i normalne lekcje, jednak poczułam, że coś może się zaraz zdarzyć Zapraszam do mojej pierwszej książki, myślę że się wam spodoba ❤️