Wybieranie Studiów

7 0 0
                                    

Całe moje wakacje cholernie mi się dłużyły. 
W pierwszych dwóch tygodniach leżałam cały dzień w łóżku. Natomiast w trzecim tygodniu przyszedł do mnie Luck i zaprosił mnie na wakacje na Majorkę, oczywiście się zgodziłam jak mogłabym odmówić? Więc spakowałam się i następnego dnia o 4.30 był wylot. Dokładnie nie wiedziałam na ile lecimy więc spakowałam się w dwie walizki. Wolałam wsiąść pieniądze jakby moje walizki były za ciężkie. I tak właśnie się stało moje walizki miały nadmiar ponad 10kg więc musiałam dopłacić. Potem weszliśmy do samolotu, byłam zafascynowana tym wszystkim bo jeszcze nigdy nie leciałam samolotem. Obiecał mi że jak przylecimy to porozmawiamy o wszystkim. 
Byliśmy w hotelu i zapomnieliśmy o wszystkim więc poszliśmy spać. Następnego dnia okazało się że przylecieliśmy tutaj na miesiąc więc to że spakowałam 2 walizki było dobrym posunięciem, miałam Przy sobie 2 tysiące Euro. Mogło się wydawać że to lekka przesada ale dla mnie to jest w sam raz. Byłam zła że dalej nie mogliśmy ze sobą porozmawiać ale szybko mi to umknęło bo bawiłam się świetnie.
W końcu mogłam odpocząć od moich rodziców i tego wszystkiego, w końcu był na to czas.
Wakacje minęły mi bardzo szybko mogę powiedzieć, że w mgnieniu oka. Może te pierwsze dwa tygodnie były nudne ale potem było tylko lepiej. Nawet zdążyliśmy się drugi raz pieprzyć i było jeszcze lepiej niż za pierwszym razem. Niestety musieliśmy już wracać. Nasz wylot był o 3.50 wiec nie spaliśmy całą noc, spędziliśmy ją na rozmawianiu o wszystkim.
-jak myślisz weźmiemy kiedyś ślub? Zapytałam
-jasne. Kiedy będziesz chciała... Uśmiechnął się do mnie.
-dziękuję że mnie zabrałeś w końcu mogliśmy sobie wszystko wyjaśnić.
To był właśnie koniec naszej rozmowy wtedy spojrzeliśmy na zegarek i okazało się że jest 2.50 więc się ogarnęliśmy, spojrzeliśmy czy mamy wszystko i wyszliśmy. Luck oddał kartę, zamówiliśmy Ubera i pojechaliśmy na lotnisko.
gdy byliśmy na lotnisku poczułam, że to właśnie jego potrzebuje...
Sam lot trwał 6h ja przez ten cały czas patrzałam zapatrzona w okno i rozmyślałam co się dzieje w moim życiu, co ja tak właściwie zrobiłam...
Wróciłam do domu i tak zakończyłam te wakacje.
Następnego dnia zapytałam
***

-mamo jakie studia byś mi poleciła?

-dobrze wiesz, że się przeprowadzamy więc ja radziłbym wybrać ci Oxford, będziesz miała do niego blisko i na pewno się dostaniesz bo jesteś bardzo mądra córeczko.                                   -mamo a nie uważasz, że nie poradzę sobie tam? Dobrze wiesz, że tam mega dużo wymagają, nie chce żebyś się zawiodła...                                                                                                            -córciu, to jest twoja decyzja. Radziłabym Ci żebyś wysłała tam swoje papiery i do tych szkół do których chcesz.Już prawie wychodziła z mojego pokoju.
-i nie nigdy się na tobie nie zawiodę.Aż mi się milej zrobiło.
Wyszło na to, że wysłałam papieru tylko do 2 szkół:
Do Oxfordu i tutaj do nas jakbym się tam nie dostała. Najbardziej liczył na mnie tata więc jak przyszła odpowiedz to on był chyba najbardziej zdenerwowany.
-dobra więc przyszło, trzeba to otworzyć i się dowiedzieć.
-córcia pamiętaj że nawet jak się nie dostaniesz to my i tak będziemy z tobą.
To było miłe.
Otworzyłam i zasmuciłam się, mówiłam, że się nie dostanę... Tak sądziłam.
-córcia, starałaś się.
Widziałam ich minę dobrze wiedziałam, że byli zawiedzeni a potem się odwrócili i wyszli. Tak właśnie skończył się mój dzień...
***
Początek roku szkolnego wiąże się z poznawaniem nowych ludzi. Ja ich nie chciałam poznawać, nie chciałam z nikim rozmawiać, na szczęście dzisiaj miałam tylko 3 lekcje z moim wychowawcą, nazywał się Piotrek był okej, dało się z nim pożartować, ale wiedziałam, że się nie polubimy...
Jak wróciłam do domu rodzice oznajmili mi, że za tydzień wyjeżdżają do stanów bo od przyszłego tygodnia tam będą pracowali.
Ja oczywiście wpadłam w furię.
-jak?! Nie proszę was nie zostawiajcie mnie samej tutaj ja chce jechać z wami....
-córcia nie możesz, nie dostałaś się na studia pyzatym nie znasz dobrze Angielskiego więc nie będziesz tam mogła rozmawiać. Zostaniesz tutaj skończysz studia i wtedy do nas przylecisz.
Wiedziałam, że od tego momentu będą mieli mnie w dupie i nawet nie zadzwonią, bardzo dobrze o tym wiedziałam. Tylko najgorsze było to, że od właśnie tego momentu nie gadałam z nimi aż do teraz.
Zadzwoniłam do Lucka i powiedziałam mu o wszystkim. Nie krył zażalenia wobec moich rodziców.
-jak on mogli tak zrobić?? Przecież to jest nie realne!
-dobra Luck rozumiem nerwy itp ale to trzeba przełknąć. Dobra ja spadam do szkoły, paa
-paa                                                                                                                                                                                           (ZMIANA NARRATORA)                                                                                                                                       Oczywiście pod jej nieobecność on musiał przyjść do jej domu.                                                             (puk, puk)                                                                                                                                                                             -Oo dzień dobry Luck, nie ma Ho poszła do szkoły. 

When I saw youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz