02. Big Girls Cry

397 34 4
                                    

Twarda dziewczyna, którą boli dusza
Jestem w domu, sama
Sprawdzam telefon, jednak nic
Udaję zapracowaną, robię porządki
Opłacam telewizję, to męczarnia
Może się rozpłaczę, niszcząc makijaż
Zmyję wszystkie te rzeczy, które zabrałeś
Nie dbam o to, czy wyglądam ładnie
Duże dziewczynki płaczą gdy ich serca są łamane

Jesy weszła do domu i stawiając reklamówki pełne jedzenia w kącie, ze stóp zsunęła wysokie, czarne szpilki. Weszła w głąb domu krzycząc w kierunku salonu krótkie Wróciłam! i skierowała się do kuchni, gdzie miała nadzieję zobaczyć Perrie, jednak ku jej zaskoczeniu blondynki tam nie było. Nelson już miała wrócić do salonu, kiedy ciszę panującą w domu przerwał tupot stóp oraz radosny krzyk: 

-Mamo! - Maya wyłoniła się zza zakrętu ledwo co przez swój bieg utrzymując równowagę. Dziewczynka posłała Jesy perlisty uśmiech i wpadła prosto w jej ramiona, chowając małą główkę w zagłębienie szyi mamy. - Wreszcie! Myślałam, że nigdy nie wrócisz z tej pracy! - powiedziała z dziecinną słodkością w głosie i jeszcze mocniej wtuliła się w brunetkę.

-Cześć  kochanie. - Jesy przytuliła do siebie kruszynkę i ucałowała jej główkę. - Czasami też myślę, że nigdy nie wydostanę się z mojego biura! - zaśmiała się i odwzajemniła uśmiech córki.- Gdzie ciocia? - zapytała puszczając małą i poprawiając swoją obcisłą sukienkę. 

-Bawiłyśmy się w księżniczki w ogrodzie, a teraz rozmawia z tatusiem przez telefon. Chodź, pobawisz się z nami! Mogę uczesać twoje włosy! - trzylatka pociągnęła Jesy za rękę w stronę ogrodu i po raz pierwszy od dawna kobieta bez żadnych protestów ruszyła za córką. Zawsze znalazł się jakiś powód by zostawić Mayę samą z Perrie - przejrzenie kolejnych dokumentów, listów, opracowanie nowego grafiku, ważna kolacja z grubą rybą, zawsze było coś, więc kiedy Maya nie usłyszała żadnej wymówki pisnęła z ekscytacji i zaklaskała w swoje dłonie biegnąc wprost na taras. Dziś jedynym powodem, dla którego Jesy poszła za córką była chęć dowiedzenia się dlaczego Jai rozmawia z Perrie. Brunetka przyśpieszyła kroku i podążając za córką zauważyła swoją przyjaciółkę siedzącą na drewnianej bujaczce z tyłu ogrodu. Perrie nie wyglądała dziś najlepiej, jej związek z Brandonem od dawna nie układał się najlepiej ale dwudziestojednoletnia blondynka starała się zatrzymać chłopaka przed odejściem. Skończyła z kolorowymi włosami, przykrótkimi sukienkami i częstymi wypadami do baru. Przez miesiąc stała się zupełnie inna w imię swojej miłości. Jesy pomachała energicznie do przyjaciółki, która w mgnieniu oka odsunęła telefon od ucha i podbiegła do stojącej kilka metrów dalej brunetki. Rozmowa z partnerem Jesy nie była dla niej przyjemna. Dziewczyna cały czas plątała się w słowach i ze zdenerwowania przerażliwie się jąkała.

-To Jai. - szepnęła Perrie i poklepała Jesy po ramieniu. Dziewczyna poodała swojego rozwalającego się samsunga brunetce i w sekundzie zniknęła z Mayą w salonie. 

-Jesy? - zdenerwowany głos Jai'a wypełnił głośnik telefonu, a Jesy nerwowo połknęła ślinę. - Nie spodziewałem się zastać Cię w domu dlatego zadzwoniłem do Perrie, nie chciałem przeszkadzać w pracy.

-Gówno prawda Jai. - burknęła oburzona i przysiadła na zimnym schodku. - Mów szybko o co chodzi tym razem, znów musisz pomóc w czymś Ivy? - zakpiła przez stres zaczynając oglądać swoje długie, beżowe paznokcie.

-W sumie chodzi...

-Daruj sobie, nie chcę słuchać po raz kolejny o tym co przytrafiło się biednej Ivy i dlaczego znów musisz jej pomagać. - przerwała mu gwałtownie wiedząc jak skończy się jego wypowiedź. - Tak sobie teraz pomyślałam, skoro biedula tak Cię potrzebuje, może powinieneś zostawić mnie i Mayę? Przecież Ivy bardziej Cię potrzebuje, prawda? Jesteś żałosny Jai, żałosny - skoro już mnie zdradzasz mógłbyś choć trochę postarać się to zatuszować. Miłego seksu.- Jesy otarła niechciane łzy z policzków i ze zdwojoną energią podniosła się do pionu. Żwawym krokiem wróciła do domu i oddając telefon zwróciła się do przyjaciółki:

-Mogłabyś zabrać Mayę do siebie? Tylko na jedną noc. - drżący głos zdradzał emocje gotujące się w jej zrozpaczonym wnętrzu. - Chciałabym być dziś sama. - kolejne łzy spłynęły po zaróżowionych policzkach. Nie musiała długo prosić Perrie o przysługę, blondynka zawsze pomagała Nelson jak tylko mogła. Gdy tylko dziewczyna dowiedziała się o ciąży była pierwszą osobą przy drzwiach domu Nelson by ofiarować dziewiętnastolatce swoje ramię do wypłakania się. Wspierała ją w decyzji o opuszczeniu zespołu, w którym obie zwykły śpiewać gdy były nastolatkami. Gdy Jesy musiała wyprowadzić się z rodzinnego Chicago, Perrie rzuciła szkołę i razem z przyjaciółką i jej chłopakiem Jai'em wyprowadziła się do Los Angeles. W mieście aniołów dziewczyny spełniły swoje marzenia. Jesy zaczęła pracować dla Capitol Records, a Perrie poznała swoją pierwszą miłość oraz zaczęła pracować na stanowisku tekściarki w tej samej wytwórni. Kiedy wszystko z Jai'em powoli się psuło, Perrie była zawsze obok Jesy. Gdy Jai zaczął zdradzać Jesy, ona zawsze była obok. I dzięki tym wszystkim przeżyciom, przyjaźń dziewczyn stała się nierozelwalnia.

   Pod ciepłym kocykiem, rozłożona na skórzanej kanapie w salonie, Jesy zamierzała przejrzeć dokounety odnoszące się do nowego zespołu z którym CR zamierzało podpisać kontrakt. Słyszała, że chłopcy są bardzo utalentowani i mimo braku albumu na koncie zdobyli serce tysięcy nastolatek na świecie. Dla popularnego na całym świecie Capitol Records nowe brzmienie było dobrym pomsyłem, dlatego Nelson była stuprosectowo pewna, że tak czy inaczej jutro zaproponuje kontrakt młodemu  zespołowi. Poza tym z jej wiedzą, która nie ukrywajmy była faktycznie duża, każdy człowiek podpisałby umowę z zespołem. Wytwórnie teraz biją się o nowe grupy muyczne. Nastolatki kochają śpiewających i grających chłopców, a szansa na ich sukces rośnie jeśli pod uwagę weźmiemy ich wiek, żaden z członków nie przekroczył jeszcze dwudziestki. Dodatkowo jeśli ta czwórka będzie przystojna, pomyślność sprzedaży ich albumu, o kórym będzie mowa w kontrakcie, jest bardziej niż pewna. Jesy westchnęła odkładając dokumenty poruszające sprzedaż biletów na ich koncercie, życie medialne, którego zespół nie miał w ogóle i różne mało znaczące statystyki. Nelson zamierzała zrobić z nastolatków kolejną sukcesywną grupę i nic nie mogło przeszkodzić jej w zrealizowaniu celu. 5 Seconds Of Summer, bo tak brzmiała nazwa grupy, było pierwszym poważnym krokiem w karierze Jesy i wiedziała, że jeśli oni osiągną sukces, ona zyska jeszcze większy szacunek i pewność swojego stanowiska. 

Hej wszystkim! x Wreszcie się w sobie zebrałam i dokończyłam dwójeczkę. Miałam duży problem z rozwiązeniem tajemnicy Jesy już w drugim rozdziale ale wiedziałam, że bez tego nie moglibyśmy ruszyć dalej! Co do wątku Ivy i Jai'a to sobie jeszcze poczekacie - nie macie co się bać, wszystko w ff ma swój początek i koniec, więc żadna sprawa nie pozostanie nie rozwiązana - nawet Perrie i Brandon! Mam nadzieję, że Wam się podoba i oddaję to pod waszą opinię x :) Jak myślicie co będzie dalej? Czyżby droga Jesy i Caluma znów miała się skrzyżować? ;)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 03, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

1000 Forms Of Fear || C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz