~14~

251 24 2
                                    

Michael's pov

- Nawet nie zaprzeczycie. Czyli jednak - popatrzyła na mnie z bólem w oczach, po czym uderzyła mnie w policzek - Nienawidzę Cię - wycedziła przez zęby i wyszła.

Złapałem się za bolące miejsce i spojrzałem na Dianę, która również była w ciężkim szoku. Szatynka podeszła do mnie i przytuliła mnie siadając mi na kolanach. Oplotłem swoje ręce wokół jej szyi i wtuliłem się w nią jak małe dziecko.

- Nie martw się, przejdzie jej - pogłaskała mnie po włosach.

- Mam taką nadzieję.

Pocałowała mnie w czubek głowy, na co się uśmiechnąłem.

- Michael...

- Hm ? - podniosłem głowę.

Pocałowała mnie w usta, po czym spojrzała w moje oczy.

- Kocham Cię - pocałowała mnie jeszcze czulej, co odwzajemniłem.

Jednak jej nie odpowiedziałem. Przez cały czas biłem się z myślami czy aby napewno jest to dobry wybór.

Angie's pov

Gdy znalazłam się pod Neverland, weszłam do środka i pobiegłam do swojej sypialni. Rzuciłam się na łóżko. Wzięłam do ręki poduszkę i przycisnęłam sobie do twarzy. Zaczęłam płakać.

W mojej głowie kłębiło się wiele myśli. Sama nie wiedziałam dlaczego zareagowałam tak agresywnie. Michael i Diana są dorośli, więc mogą robić co chcą. Może zabolało mnie to, że mi o tym nie powiedzieli ? Tak, to napewno to.

Gdy tylko wróci do domu muszę z nim porozmawiać. I to szczerze.

* * *

Michael's pov

Gdy wróciłem, było już ciemno. Kompletnie nie wiedziałem, która godzina, więc nie chcąc obudzić Angie na wszelki wypadek wszedłem do domu najciszej jak potrafiłem.

Powiesiłem swój płaszcz na wieszaku i zdjąłem buty. Skierowałem się do kuchni, żeby się czegoś napić, jednak po chwili moją uwagę przykuło światło dochodzące z salonu. Podszedłem w kierunku pomieszczenia i zza framugi drzwi ujrzałem Angie, która leżała na kanapie opatulona w koc.

Uśmiechnąłem się pod nosem i udałem się w kierunku szatynki. Całe szczęście spała, więc unikniemy kolejnej kłótni. Przynajmniej narazie.

Przykucnąłem obok niej i delikatnie przejechałem dłonią po jej włosach. Zauważyłem, że miała lekko spuchnięte oczy... Płakała ? Na jej policzkach można było dostrzec zaschnięte łzy. Pogłaskałem ją po policzku, po czym szybko zabrałem rękę orientując się co ja właściwie robię. Była tak wykończona, że nawet tego prawdopodobnie nie poczuła.

„-Nie mogę jej zostawić na tej kanapie."- pomyślałem.

Wstałem i w końcu poszedłem do kuchni po coś do picia. Nie chciało mi się kombinować, więc nalałem do szklanki wody i wypiłem wszystko jednym duszkiem.

Wróciłem do salonu nadal zastanawiając się co zrobić z Angie. Gdy ją obudzę, znając życie zacznie się ze mną kłócić. A ja mam dosyć wrażeń jak na jeden dzień. Gdy ją tu zostawię, będzie to chamskie z mojej strony. Postanowiłem przenieść ją do jej sypialni.

Ściągnąłem z niej koc i jak najdelikatniej potrafiłem, wziąłem ją na ręce.

Szatynka otworzyła oczy zdezorientowana całą sytuacją. Już czekałem aż zacznie krzyczeć, jednak tak się nie stało. Oplotła moją szyję swoimi rękoma i wtuliła się we mnie jak małe dziecko.

Just Good Friends M.J.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz