~32~

206 21 23
                                    

|| 29 listopad 1987 (Brisbane, Australia)||

Michael's pov

Wczoraj odbył się ostatni koncert z mojej trasy w tym roku. Zostaliśmy jeszcze na noc w hotelu. Dzisiaj około 8:00 mamy samolot powrotny do Kanady, gdzie z lotniska w Santa Barbara wrócimy do Neverland.

Przekręciłem się na drugi bok nadal mając zamknięte oczy. Chciałem wtulić się w Angie, aby móc jeszcze zasnąć. Położyłem rękę na drugiej połowie łóżka, jednak jej miejsce było puste. Przejechałem leniwie ręką po pościeli myśląc, że położyła się trochę dalej, jednak gdy poczułem, że nie ma jej obok w końcu zdecydowałem się otworzyć oczy.

Na zewnątrz było jeszcze ciemno, spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 2;36. Przeciągnąłem się leniwie i zapaliłem lampkę obok łóżka. Mimo, że lubiłem wstawać wcześnie rano, ta godzina jest dla mnie zbyt wczesna, a dla Angie to praktycznie środek nocy.

Spojrzałem na drzwi łazienki, mając nadzieję, że światło będzie zapalone. Jednak przeliczyłem się. Mruknąłem niezadowolony i wstałem z łóżka. Sięgnąłem ręką do krzesła, gdzie zostawiłem swój szlafrok, jednak jego również tam nie było.

- Co jest grane...- szepnąłem pod nosem.

Przeczesałem włosy palcami i zarzuciłem na siebie koc. Było okropnie zimno. Poczułem podmuch wiatru, postanowiłem sprawdzić czy balkon i okna są zamknięte. Drzwi balkonowe były uchylone, podszedłem w ich kierunku, a gdy spojrzałem przez okno zobaczyłem Angie, która siedziała w podwieszanym fotelu.

Zmarszczyłem brwi zastanawiając się co zrobiłem tym razem. Wyszedłem na zewnątrz i położyłem dłoń na ramieniu Angie na co się wzdrygnęła. Była opatulona moim szlafrokiem. Uśmiechnąłem się smutno, kucnąłem obok fotela.

- Skarbie, co tu robisz o tej porze? Jest prawie trzecia nad ranem...

Spojrzała na mnie po czym ponownie odwróciła głowę i patrzyła w rozgwieżdżone niebo.

Podszedłem i nachyliłem się nad nią łapiąc za jej kolana. Błądziła oczami patrząc w górę unikając mojego spojrzenia. Złapałem delikatnie jedną ręką za jej podbródek zmuszając ją przy tym do spotkania z moim wzrokiem.

- Więc...? - zapytałem unosząc jedną brew.

W jej oczach zebrały się łzy, a usta zaczęły drżeć. Pokręciła głową i schowała twarz w dłoniach. Złapałem za jej dłoń i usiadłem na huśtawce obok zmuszając ją przy tym do podążenia za mną. Usiadła bokiem na moich kolanach i wtuliła się we mnie chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi, zaczęła cicho łkać. Objąłem ją z całej siły. Zacząłem odpychać się nogami od podłogi tym samym powodując, że huśtawka zaczęła się delikatnie bujać.

- Ang, co się dzieje?

Kobieta podniosła głowę, ale nie spojrzała mi w oczy, popatrzyła na swoje nogi i westchnęła.

- Dzwoniła Katy... i uhh...

- To chyba dobrze, tak? Wróciła już z Hiszpanii?

- Tak... Ale nie o to chodzi...

- Angie...?

Angie's pov

*2 godziny wcześniej*

Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Na ślepo sięgnęłam ręką do szafki i rozłączyłam się. Jednak po chwili urządzenie zaczęło dzwonić ponownie.

Just Good Friends M.J.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz