1

51 1 8
                                    

Poniedziałek, najgorszy dzień ze wszystkich. Obudził mnie budzik o 7:00. Ubrałam się na czarno, chodzę w takich ciuchach, ponieważ tylko one wyrażają moje uczucia. Uczesałam się, wzięłam torbę, kurtkę i założyłam moje czarne buty. Wszystko z ciuchów mam czarne nie mam nic kolorowego, żadnego żywego koloru. Mój pokój też jest taki, z kolorowego zmienił się na czarny. Na pewno myślicie, że jestem jakaś walnięta na głowę, ale tak nie jest, bo po pierwsze lubię ten kolor a po drugie po co mam chodzić w kolorowych ciuchach, jeżeli moje życie straciło sens, skoro jedynie czarne ciuchy odzwierciedlają moje życie a to dlatego, ponieważ zaufałam pewnej osobie a ona mnie zdradziła, oszukała, zabawiła, nie wiem jakie słowo jeszcze tutaj pasuje.

***3 lata wcześniej***

                   Obudziłam się, leżąc przy nim. Zaczęłam rozmyślać o tym, co by było gdybym go nigdy nie poznała, przecież on był całym moim życiem. Po kilkunastu minutach, obudził się i dał mi buziaka w usta i kazał mi się ubierać dlatego, że za nie długo lecimy. Powiedział również, że wszystkie moje rzeczy są już tam więc nie muszę brać, co było dla mnie dziwne, ponieważ nie widziałam by jakieś ciuchy mi zginęły. Zrobiłam to co kazał, siedzieliśmy już w samolocie, w drodze do Anglii. Nie wiedziałam co zamierza zrobić. Byłam niewyspana dlatego stwierdziłam, że w czasie lotu się zdrzemnę i tak zrobiłam. Po niecałych dwóch godzinach, Jacob obudził mnie i powiedział, że lądujemy, wzięliśmy swoje bagaże, czyli w moim wypadku tylko torebka w której mieścił się telefon i jakieś duperele, a w jego wypadku był to duży plecak. Wysiedliśmy z samolotu i udaliśmy się w stronę bramek.
Zamówiliśmy taksówkę i podjechaliśmy pod jakiś dom, w którym miała mieszkać jego ciocia. Weszliśmy do domu i rzeczywiście mieszkała tu jakaś kobieta, ale wtedy była w towarzystwie trzech mężczyzn. Jacob rozrzucił moje zdjęcia na stół:

             -Tu są wszystkie jej zdjęcia, paszport i zróbcie to co trzeba-powiedział i kierował się w stronę wyjścia.
-Jacob ale co ty robisz, chyba mi nie powiesz że zostawiasz mnie z tymi obcymi ludźmi- powiedziałam łapiąc go za rękę.
- Jesteś nic nie wartą suką, z którą byłem tylko dlatego by mieć kogo poruchać, jesteś taka sama jak inne- po tych słowach spoliczkował mnie i wyszedł.

                Mnie zabrał jeden z tych trzech kolesi do pokoju czego nie chciałam ponieważ darłam się, wyrywałam i robiłam co mogłam by ktoś mi pomógł,ale nikt nie przyszedł. Zamknął drzwi, rzucił mnie na łóżko, zaczął ze mnie ściągać ubranie, ale gdy ogarnął, że po dobroci się nie da to przywiązał mnie do łóżka by po chwili mnie zgwałcić. Gdy już się mną nacieszył, wyszedł a następnie po 10 minutach wszedł drugi zrobił to samo co poprzedni i wyszedł. Natomiast ten trzeci nic mi nie zrobił, rozkazał tylko żebym się ubierała, wytłumaczył mi wszystko, otworzył okno i powiedział żebym nim wyszła, ponieważ było nisko. Uciekłam, miałam tylko torebkę w której miałam telefon, portfel, bilety, liścik, paszport. Otworzyłam liścik i było tam napisane że moje rzeczy są w domu i mam bilet powrotny do kraju. Zadzwoniłam w między czasie po taxi, biegnąc jak najdalej od tego miejsca by mnie nie złapali i pojechałam na lotnisko na którym byłam tak niedawno. I tak o to jestem w Polsce cała i (nie)zdrowa, umówiłam się na wizytę u ginekologa by sprawdzić czy nie jestem w ciąży, okazało się, że na szczęście nie jestem i wszystko zaczęło się powoli układać.

               Wracając to chyba domyślacie się już dlaczego chodzę w takich ciuchach.
Wzięłam plecak, telefon i zeszłam do kuchni, jak zwykle rodzice byli już w pracy praktycznie nie spędzają ze mną czasu. Na wieść o tym, że zostałam zgwałcona nic nie zareagowali, chyba nawet mieli za złe tym ludziom, że mnie nie zabili. Nie mam rodzeństwa i źle mi z tym, ponieważ brakuje mi osoby z którą mogłabym porozmawiać w domu. Nie wliczam w to gosposi, którą traktuje jak moją mamę i najlepszą przyjaciółkę, to właśnie ona pocieszała mnie po tym incydencie, ona mi pomagała gdy miałam złe myśli.
Wzięłam miskę i wsypałam do niej płatki, później mleko i to było moje śniadanie. Gdy zjadłam, wyszłam z domu i udałam się w stronę pudła.

           Zupełnie zapomniałam, nie przedstawiłam się Wam. Mam na imię Vivienne na nazwisko Devil, za kilka miesięcy mam urodziny i będę pełnoletnia. Jestem osóbką niziutką, mam niebieskie oczka, białe włosy, nie farbowane (przysięgam), już wiele razy chciałam je przefarbować aczkolwiek nie mogłam, mam do nich sentyment i jestem przez nie „rozpoznawalna". Miałam jednego jedynego chłopaka, lecz teraz nienawidzę osób płci męskiej i gdybym mogła to bym zabiła wszystkich, bądź powiesiła za jaja tych, którzy bawią się uczuciami kobiet.

             Gdy dotarłam do budynku zwanego szkołą, poszłam w stronę szatni gdzie o tej godzinie nie było nikogo. Czekałam na kolegę, dobrze czytacie, jako jedynego chłopa toleruje i padło właśnie na niego.
Jest wysokim blondynem, pochodzenia irlandzkiego, głodomór i przezabawny śmieszek. Zwą go Nathaniel Horan. Ktoś zasłonił mi oczy, a później powiedział bym zgadła kto to, oczywiście poznałam po głosie mojego Irlandczyka.
-Nie wiem może Nathaniel- powiedziałam, gdy ściągnął z moich oczu swoje duże dłonie
-Ej miałaś zgadywać- powiedział naburmuszony, przytulił i dał mi buziaka w policzek jak to mieliśmy w zwyczaju.
Zabrzmiał dzwonek na lekcję i razem udaliśmy się do sali gdzie miała odbyć się lekcja historii, gorzej już być nie mogło, nienawidzę poniedziałków, nienawidzę historii. Połączenie tego w jedność było najgorszym pomysłem na jaki mogła wpaść dyrekcja, już bym wolała poniedziałek zaczynać lekcją matematyki.

                         Całą lekcje przesiedziałam w ciszy, słuchając raz po raz nauczyciela, pisząc notatki oraz słuchając skarg Natha. Zadzwonił upragniony dzwonek, który oświadczał, że możemy wyjść na przerwę i skierować się na kolejną lekcję, ale nauczyciel zadał nam zadanie w grupach dwuosobowych, kazał nam losować nazwiska osób z klasy, na moje szczęście lub nieszczęście trafiłam na Zayna. Już lepiej być nie mogło. Wyszliśmy na przerwę i poczułam że ktoś łapie mnie delikatnie za ramię, tym ktosiem był brunet. 
-To skoro już mamy ze sobą współpracować, to może zacznijmy już od dzisiaj, żeby się wyrobić i mieć święty spokój- powiedział spokojnie, patrząc raz na mnie a raz na Irlandczyka.
-Jasne, to po lekcjach pójdziemy do mnie- powiedziałam i odeszłam wysilając się jeszcze na uśmiech w jego stronę.


_____________________________________

Jest i pierwszy rozdział, podoba się? Dajcie znać. 
Jesteście ciekawi czy Vivi polubi się z Zaynem? A może będą parą, przyjaciółmi od seksu albo wrogami? Tego dowiemy się już niedługo.

buziaki

 xx


NIELEGALNIEWhere stories live. Discover now