4

21 0 1
                                    

                      -Chciałabyś usiąść ze mną?- spytał niepewnie, a ja tylko skinęłam głową, a Nathan posłał mi szeroki uśmiech i puścił oczko za co próbowałam go zabić wzrokiem.

                     Było zastępstwo za lekcję języka polskiego więc mieliśmy wolną lekcję, brunet już wcześniej chyba wiedział, że będziemy mieć zastępstwo skoro zaprosił mnie do ławki. Wszystkie dziewczyny z klasy wysyłały mi znienawidzone spojrzenia, ale gdy tylko zaczęły patrzeć się na Zayna uśmiechały się do niego jak aniołki. No cóż nie moja wina, że czarownica siedzi przy rycerzu na białym koniu, co za ironia losu.

                     -To może moglibyśmy się bliżej poznać, skoro chcielibyśmy się zaprzyjaźnić powiedział, na co przytaknęłam

                   Zaczęliśmy zadawać sobie po cichu pytania by nikt się nie zorientował i nas nie „wyśmiał". Tak szybko zleciał mi czas, że usłyszeliśmy dzwonek na przerwę, zdobyłam się na odwagę i ponownie dzisiejszego dnia uśmiechnęłam się do Zayna, który odwzajemnił uśmiech i wyszliśmy razem z klasy. Nath nie chciał nam przeszkadzać co wywnioskowałam z smsów, które mi wysyłał i życzył powodzenia, razem z brązowookim skierowaliśmy się na stołówkę.

               -Aż strach pomyśleć co będzie jak wejdziemy tam w swoim towarzystwie- powiedziałam, a Zayn zaczął się śmiać, ma cudowny uśmiech i lubię gdy się śmieje, wtedy widzę człowieka, któremu chce się żyć, ładnie mu w uśmiechu i muszę się postarać by częściej odsłaniał te ząbki.

                -Nie rozśmieszaj mnie niby co w tym takiego strasznego?- zapytał z powagą

                 -To że wszystkie laski, które siedzą teraz na stołówce zabiją mnie wzrokiem czego nie lubię-powiedziałam nie patrząc się nawet na niego i weszłam na stołówkę szukając wzrokiem wolnego stolika. Gdy owy znalazłam, ruszyłam w jego stronę, zajęłam miejsce. Zobaczyłam, że brunet podąża w moim kierunku, narody świata ratujcie mnie. Widzicie to i nic z tym nie robicie, taka uroda powinna być karana.

               Siedzieliśmy całą przerwę w ciszy, żadne z nas się nie odezwało i myślę że obydwoje pogrążyliśmy się w swoich myślach.


Zayn

                Obudziłem się o 6:55 szlag by to trafił znowu się spóźnię. Ubrałem dżinsy z dziurami i gdy zakładałem bluzkę bandaż, który miałem na przedramieniu mi się zsunął co wywołało ból, syknąłem w odpowiedzi na to co się stało, pośpiesznie go poprawiłem. Ubrałem jeszcze bluzę, założyłem buty i udałem się szybko do toalety by wymyć zęby. Po „porannej" toalecie, zgarnąłem plecak i wybiegłem z domu, uważając na bajzel który w nim panował. Spokojnie ten syf nie został zrobiony przez kogoś z rodziny, został zrobiony przeze mnie, ponieważ mieszkam już sam. Rodzice zginęli w wypadku samochodowym trzy miesiące temu, z resztą nie chce o tym opowiadać.

                 Zamknąłem jedynie drzwi od domu i pognałem do auta by pojechać nim do szkoły.

              Eureka udało się, nie spóźniłem się a nawet przyjechałem dwie minuty przed dzwonkiem, szybkim krokiem udałem się na drugie piętro gdzie miała się odbywać lekcja wosu, akurat zadzwonił dzwonek i nauczycielka zaczęła wpuszczać nas do klasy. Zająłem swoje miejsce a wzrokiem szukałem białowłosej, po kilku minutach drzwi się otworzyły i wpadła do sali zdyszana zguba i jej chłop. Blondyn poszedł pierwszy w kierunku ławki, co nie powinno mieć miejsca, ponieważ dama ma pierwszeństwo, ale szanuje że wpuścił ją pierwszą do klasy, bo jego ego musiało chyba zostać na końcu korytarza. Niebieskooka piękność szukała kogoś po całej klasie i gdy już tego kogoś znalazła to jakimś cudem jej wzrok utkwił na mnie. Czyżby to mnie szukała. Lekko się do mnie uśmiechnęła i odwróciła wzrok jakby się mnie bała i pognała do swojej ławki, przecież chyba dobrze wyglądam to czemu miałaby się mnie bać, wyciągnąłem telefon i przejrzałem się w nim. 

NIELEGALNIEWhere stories live. Discover now