Gdy tak jej słuchał, doszedł do wniosku, że jest okropny. Owszem, okłamała go, zachwiała jego zaufanie względem niej, ale jeśli wszystko, co teraz powiedziała jest prawdą... Doskonale wiedziałem, że coś przede mną ukrywa - upomniał się, patrząc na smutną twarz dziewczyny. Ostatecznie uznał, że jego reakcja była nieco przesadzona i gdy skończyła swoją wypowiedź, objął ją delikatnie.
- Wcale nie jesteś słaba - szepnął, a ona odwzajemniła gest, chowając twarz w zagłębieniu w jego szyi. - Też cię przepraszam - przymknął oczy, czując, że czarnowłosa ściska materiał jego koszulki. - Za szybko cię oceniłem - przyznał.
- Zasłużyłam sobie na to - poczuła niesamowitą ulgę, jakby ktoś ściągnął z niej potwornie ciężki bagaż, który niosła od dłuższego czasu i to pod górę.
- Jestem taki... - Nie mógł znaleźć słowa.
- Małostkowy? - Zaśmiała się.
- Głupi - sprostował, choć na jego usta również wkradł się uśmiech. Odsunął się od niej, ale wciąż trzymał ją za ramiona. - Ja... - Spuścił głowę. Jak miał się usprawiedliwić?
- Rozumiem - jej dłoń spoczęła na lewym policzku chłopaka. - Już dobrze - powiedziała ze spokojem, tym samym kojąc nerwy bruneta. Sięgnął po dłoń fioletowookiej i ujął ją w swoją.
- Domyślałem się, że coś ukrywasz - wbił wzrok w ich ręce. - Ale chciałem wierzyć, że tak nie jest - przyznał z żalem.
- Przepraszam Dipper - szepnęła, na co ten pokręcił przecząco głową.
- Nie przepraszaj - powiedział. - Teraz już rozumiem dlaczego to zrobiłaś - podniósł wzrok. - Bałaś się, że wtedy ci nie pomogę.
- Tak - odwróciła głowę, nieznacznie się rumieniąc.
- Wiesz - ujął podbródek Natalii i delikatnie skierował jej spojrzenie na siebie - myślę, że i tak bym ci pomógł - uśmiechnął się delikatnie. Odnosił dziwne wrażenie, że to wszystko było nieco ustawione i, że ktoś bardzo chciał, aby ich dwójka się spotkała.
Dziewczyna natychmiast rzuciła się chłopakowi na szyję, przewracając go na plecy. Nie miał jej jednak tego za złe, co więcej ręką oplecioną wokół jej talii, mocniej przycisnął ją do siebie. Zrozumiał, że była zwyczajnie samotna. Tak jak on.
- Przepraszam, że cię w to wciągnęłam - zaczęła płakać. - To wszystko moja wina - pociągnęła nosem.
- Przestań - poprosił. - Sam się w to wpakowałem, to nie twoja wina - pogłaskał ją po głowie. - Nie płacz - powiedział, spoglądając w jasną kulę wiszącą wysoko na niebie. - Naprawdę mało w tobie z demona - przyznał, a ta podniosła się, spoglądając na niego z zaskoczeniem. Pines kciukami otarł ostatnie słone kropelki spływające po jej policzkach. - Ludzie - miał nieco smutny wyraz twarzy - wcale nie są tacy, jak ci się wydaje - oznajmił przyciszonym głosem. - Choć często robią to nieświadomie, albo niechcący, to wciąż ranią siebie nawzajem - powiedział. - A miłość... Jest cholernie trudna - mruknął. - I boli - popatrzył w nieco czerwone oczy czarnowłosej.
- Nie obchodzi mnie to - pokręciła głową. - To jest to, czego chcę Dipper - ujęła jego dłonie w swoje. - Chcę żyć tu i dowiedzieć się jak to jest być choć po części człowiekiem - stwierdziła. Pragnęła jeszcze jednej rzeczy, ale postanowiła się do tego nie przyznawać, nie teraz.
- Zdaje mi się, że nie mogę ci zabronić - westchnął. Chyba chciał uchronić fioletowooką przed cierpieniem z jakim on miał do czynienia. Ale z drugiej strony miał nadzieję, że jeśli kogoś pokocha, to właśnie jego. Bo ciężko było ukryć fakt, że serce bruneta przyśpieszało na myśl o Natalii.
- To od niej dostałeś tą moc, mam rację? - Zapytała.
- Tak - skinął lekko głową. - Czasami mam wrażenie, że zrobiła to specjalnie, żebym nigdy nie mógł się od niej uwolnić - prychnął. - Chociaż ostatnio czuję, że zaczynam pomału zostawiać to za sobą - przyznał otwarcie.
- To dobrze - przytuliła się do niego, kładąc głowę na klatce piersiowej chłopaka. - Nie możesz ciągle żyć przeszłością - mruknęła, zamykając oczy. Bicie jego serca było tak cudownie kojące.
- Wiem - sam położył się na ziemi, oplatając ręce wokół talii demonicy. Całkowicie zapomniał o tym, że mają jeszcze pewnego demona do pokonania i zwyczajnie pozwolił sobie zasnąć. Czuł, że ogarnia go błogi spokój, gdy trzymał fioletowooką w ramionach.
Ona tymczasem zaczęła poważnie zastanawiać się nad własnymi słowami. Poleciła mu, żeby przestał żyć przeszłością, podczas gdy sama nie potrafi tego zrobić. Gdyby potrafiła - pozbyłaby się Fene raz na zawsze. Popatrzyła na śpiącego Pines'a, uznając, że z resztą musi uporać się sama. To stanowczo zbyt niebezpieczne, a on ma przecież do czego wracać.
- Mabel, uspokój się - mówił, gdy podeszła do drzwi. - Znasz mnie, przecież nie zrobię nic głupiego - powiedział.
- Właśnie dlatego, że cię znam tak się martwię - odparł kobiecy głos w słuchawce. Użyła swoich zdolności, aby móc ją usłyszeć. - Przyjadę do ciebie - oznajmiła.
- Nie. - Odparł stanowczo. - Nie możesz - westchnął. - I nie musisz, świetnie sobie radzę.
- Przecież wiem, że kłamiesz - mruknęła. - Mnie nie oszukasz Dipper. Co się dzieje? - Martwiła się o niego, a przynajmniej tak brzmiała. To musi być jego siostra - przemknęło czarnowłosej przez myśl.
- Miałem... - Nie chciał mówić, że zwidy, bo zaraz wpadłaby w panikę. - Miałem ostatnio koszmary - to rzeczywiście było jak sen na jawie. I rzeczywiście nie należał do najprzyjemniejszych. - Nic nowego - westchnął. Stojąca za drzwiami dziewczyna zastanawiała się dlaczego skłamał.
- Doprowadzasz mnie do szału - przyznała.
- No wiem - uśmiechnął się lekko pod nosem.
- Dipper - zaczęła - wróć do domu - poprosiła.
- Nie mogę - odparł. - Nie chcę - sprostował. - Będzie jeszcze gorzej - chodził po pokoju. - Przecież sama o tym wiesz - szepnął.
- Niech ci będzie - westchnęła. - Tylko błagam, odzywaj się.
- Będę, obiecuję - odparł.
- Kocham cię braciak - fioletowooka uznała, że to bardzo miłe, że tak się o niego troszczy.
- Ja ciebie też sister - wydał jej się być jakby przygnębiony. Nie mniej jednak poczuła dziwnie bolesne ukłócie tam w środku. Nigdy nie miała kogoś, kto by się tak o nią martwił. Oprócz Fene rzecz jasna, ale jego nie brała pod uwagę. Zapomniała już co chciała od bruneta, więc wróciła do swojego pokoju, pogrążając się w smutku.
Przypominając sobie tamtą scenę, uwolniła się z uścisku Pines'a. Spojrzała na niego tak, jakby to był ostatni raz kiedy go widzi, a następnie złożyła delikatny pocałunek na jego czole. Na przestrzeni lat zauważyła, że ludzie często tak robią. Po tym zniknęła, zostawiając go samego. Jeśli jej się uda, to wróci, a jeśli nie... To cieszyła się, że go spotkała.
CZYTASZ
▲▼ Somebody Wake Up My Heart ▼▲
FanfictionDipper opuszcza Wodogrzmoty. Dochodzi do wniosku, że oprócz siostry i wuja nic go już tu nie trzyma, a poza tym to powinien zwiedzić trochę świata. Tak więc wyrusza na poszukiwanie nowych przygód, które w gruncie rzeczy miały mu pomóc zapomnieć o ni...