4.| Kim Jennie

219 16 10
                                    

Minął tydzień

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Minął tydzień. Wielbicielka wciąż nie dawała Lisie chwili wytchnienia ale, choć trudno jej było przyznać to nawet przed samą sobą, zaczęło jej się to w pewien sposób podobać. Wcześniej była w końcu tylko nielubianą, nigdy nie zapraszaną na imprezy i nie wzbudzającą krzty zainteresowania dziewczyną. Pojawienie się w jej życiu tajemniczej „J” dało jej namiastkę tego o czym zawsze marzyła - w końcu mogła poczuć się wartościowa i kochana. Nie powiedziała o tym oczywiście nikomu nawet swojej najlepszej przyjaciółce i Chaeng z którą bardzo zbliżyła się w ostatnim czasie.

Wciąż nie znała tożsamości stalkerki, jednak dowiedziała się paru mniej istotnych faktów. Po pierwsza miała już pewność, że jest ona jej unnie. J przyznała że chodzą do jednej szkoły a Lalisa była na roku pierwszym czyli nie było tam nikogo od niej młodszego. Była co prawda klasa równoległa ale i to odpadało  ponieważ składała się ona z samych chłopców.

Lisie udało się też ustalić że należy do składu cheerleaderek i że jest kimś raczej popularnym w szkole.

Po za tym nic w życiu rudowłosej się nie zmieniło i dnia dzisiejszego znów maszerowała w kierunku znienawidzonego budynku. Jedyną zmianą było to że nie szła sama. Obok niej dreptała bowiem niska i uśmiechnięta od ucha do ucha Chaeyoung.

- I z czego się tak cieszysz, huh? Z tego, że przez najbliższych siedem godzin będziemy uziemione w budzie?

- Po prostu... Lubię się uśmiechać. Lubię zarażać innych moim optymizmem.

- Póki co jedyne czym mnie zaraziłaś to grypą - prychnęła i otworzyła mosiężne drzwi ich liceum.

- Nie przesadzaj - przewróciła oczami i przywitała się z grupką znajomych skinieniem głowy. - A w ogóle jak z tą dziewczyną?

Tak, Lisa powiedziała jej o tajemniczej wielbicielce, przez którą jest śledzona i podglądana.

- A jak ma być? Ciągle do mnie pisze i mnie podgląda.

Weszły do sali lekcyjnej, w której kilku uczniów zajęło już swoje miejsca i oczekując nauczyciela, rozmawiali i wymieniali się nowinkami.

- Eh, ile ja bym dała żeby mieć takiego stalkera - rozmarzyła się brązowo oka i usiadła w jednej z wolnych ławek.

- Stalkera też bym przyjęła, ale nie dziewczynę! Na co mi jakaś zakochana we mnie laska? Ja nawet nie lubię dziewczyn w ten sposób.

- Mówiłaś jej o tym?

- Nie ale teraz już o tym wie i mam nadzieję, że da sobie ze mną w końcu spokój - syknęła i zerknęła na telefon.

Nic. Żadnej nowej wiadomości od J. Lisa poczuła dziwny niepokój, bo prawdę mówiąc nie odzywała się ona do niej od dwóch dni, a naprawdę przyzwyczaiła się już do codziennych rozmów ze stalkerką. Szybko jednak odrzuciła obawy i stwierdziła, że przecież tego właśnie chciała - żeby dała jej spokój.

- Jeżeli naprawdę cię kocha - wy bełkotała Chaeyoung z buzią pełną żelków. - To wątpię, że sobie ciebie odpuści.

Ich krótką wymianę zdań przerwał nauczyciel, który wszedł do sali razem z jakąś uczennicą ze starszej klasy.

- Dzień dobry klaso! - zawołał radośnie, a zaraz po nim, już mniej entuzjastycznie, powtórzyli pierwszoklasiści.

- Jak widzicie, przyprowadziłem ze sobą koleżankę, która ma coś dla was. Posłuchajcie jej proszę.

Wszystkie spojrzenia przeniosły się na brunetkę, która odsłoniła swoje nieskazitelnie białe zęby w nieśmiałym uśmiechu.

- Cześć, jestem Jennie. Jak pewnie wiecie, startuję w tym roku w wyborach na przewodniczącą samorządu szkolnego i naprawdę chciałabym zmienić naszą szkołę na lepsze. Dlatego właśnie przygotowałam dla was anonimowe ankiety - pomachała plikiem kartek. - Byłoby miło jeśli znaleźli byście chwilę na wypełnienie ich. 

Podeszła do każdej ławki z kolei i podała na nie po dwie ankiety. W końcu zatrzymała się przy ławce Lisy i Chaeyoung. Lisa zauważyła w jej oczach dziwny błysk, ale może tylko jej się wydawało?

- Proszę Lisa - powiedziała Jen i podała jej kartkę. Tą dla Chaeng natomiast rzuciła jakby od niechcenia i przewróciła oczami.

- Um, dziękuję... Hej, skąd znasz moje imię?

Twarz Jennie momentalnie pobladła a jej oczy rozszerzyły się w przerażeniu, jednak szybko powróciły do swojej dawnej postaci, a na twarzy kandydatki zagościł delikatny uśmiech.

- Znam wszystkie osoby w tej szkole - odparł i szybko od nich odeszła. Jak na gust Lisy, zbyt szybko.

Jennie wyszła z sali, a nauczyciel zaczął prowadzić lekcję.

- Nie wydaje ci się to podejrzane? - zagadnęła szeptem Lisa. - W sensie to, że zna moje imię?

- No co ty. Może naprawdę zna tutaj wszystkich, w końcu, z tego co wiem, jest na przedostatnim roku. W ogóle co o niej myślisz?

- Yyy... A co mam o niej myśleć - zakłopotała się.

- No nie wiem, moim zdaniem jest piękna i niesamowicie gorąca.

- Chaeng - jęknęła bezsilnie rudowłosa. - Skończ, plis.

- Okej, okej. Tylko żartowałam - zaśmiała się i poczorchrała koleżankę po głowie.

Po wyjściu kandydatki lekcje potoczyły się swoim nudnym, zwyczajnym tempem i Lisa zupełnie zapomniała o dziwnej sytuacji z ranka. Tak było aż do jej powrotu ze szkoły.

Wracała właśnie samotnie alejką, która prowadziła do jej domu, Chaeng skręciła w swoją dzielnicę już parę minut temu, kiedy usłyszała dźwięk przy chodzącej wiadomości.

Z bijącym sercem sięgnęła po telefon obawiając się (a może jednak mając nadzieję?), że jest to kolejna wiadomość od wielbicielki, jednak kiedy spojrzała na wyświetlacz znasz czuła brwi w konsternacji i odblokowała telefon.

Kliknęła w powiadomienie co uruchomiło jej Facebooka.

"Masz jedno nowe zaproszenie do znajomych. Od: Kim Jennie" Przeczytała w myślach i niepewnie kliknęła ikonkę „zatwierdź”.

Nie miała pojęcia czemu starsza dziewczyna wysłała jej zaproszenie do znajomych, ale postanowiła nie zawracać tym sobie głowy.

Lisa wznowiła swoją wędrówkę, przyspieszając kiedy na horyzoncie pojawił się jej dom. Otworzyła drzwi kluczem z zawodem zauważając, że jak zwykle w domu nie ma nikogo prócz niej samej. Wiedziała jednak, że jej mama będąc pielęgniarką musiała czasem zostawać dłużej w pracy (bo przecież kogo obchodziło, że i bez tego pracowała po dziewięć godzin dziennie i czasami po powrocie z dyżuru ledwo mogła ustać na nogach).

Skierowała się do kuchni w celu nalania sobie soku, jednak po raz kolejny już tego dnia zostało to jej przerwane przez irytujący dźwięk przychodzącej wiadomości. Zrezygnowana Lisa wyjęła komórkę z tylnej kieszeni spodni i spojrzała na wyświetlacz.

1 nowa wiadomość

Od: Kim Jennie

Hej :)

Promise ⁽ᴷᶦᵐ ᴶᵉⁿⁿᶦᵉ ˣ ᴸᵃˡᶦˢᵃ ᴹᵃⁿᵒᵇᵃⁿ⁾ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz