2.| Who is she?

268 20 16
                                    

Lisa stała na środku szkolnego korytarza i tępo patrzyła się w ekran swojego telefonu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Lisa stała na środku szkolnego korytarza i tępo patrzyła się w ekran swojego telefonu. Nie zwracała nawet uwagi na uczniów którzy, zirytowani jej zachowaniem, przepychali się przez siebie.

Spanikowana chwyciła pod rękę swoją najlepszą przyjaciółkę i nie zważając na jej tłumaczenia, że właśnie rozmawia ze swoim chłopakiem na temat ważnej dla niej imprezy, pociągnęła ją w stronę damskich toalet.

- No, słucham. Co było takie ważne? - starsza spojrzała niechętnie na dziewczynę ale widząc stan w jakim się znajdowała od razu spoważniała.

- Patrz.

Wyjęła telefon i odblokowała go. Weszła w niedawne wiadomości i kliknęła pierwszą konwersację.

- "Wolałam cię w blondzie ale rudy też może być" - przeczytała na głos Jisoo i zmarszczyła brwi. - Kto to jest?

- Nie mam pojęcia - westchnęła.

- Może to tylko jakiś zdesperowany wielbiciel i nie ma czym się martwić - zasugerowała Kim i przewróciła oczami.

- Raczej wielbicielka, napisała przecież „wolałam" - zamyśliła się. - Dobra, nie będę się nią przejmowała. Zgłoszę jej numer za nękanie i już.

Chwilę później rudowłosa poczuła wibrację telefonu. Zdziwiona spojrzała na wyświetlacz i niemal nie krzyknęła widząc kolejną wiadomość od nieznajomej.

Od: numer nieznany

Skarbie, chyba nie chcesz mnie zgłosić,  przecież ja cię tak kocham :c

- Co jest do cholery?! Ona tu jest?

Obydwie dziewczyny spojrzały na siebie ze strachem i w pośpiechu otworzyły pierwszą kabinę. Pusta. Tak samo z drugą i trzecią.

- Nie rozumiem... Skoro nikogo tu nie ma to skąd ona wie o czym mówiłam?

Nie mam pojęcia- wyznała Jisoo. - Chyba że... Podsłuch.

Od: numer nieznany

Bingo!

Lisa jedynie przewróciła oczami i zagryzła wargę.

- Super pani stallkerko. Czy mogłaby mi pani jednak wyjawić swoją tożsamość?

Na odpowiedź nie musiała długo czekać bowiem ta przyszła już po chwili.

- RODO - przeczytała ciemnowłosa i parsknęła śmiechem. - Nie no, dobra laska ci się trafiła, nie powiem.

Lisa jedynie prychnęła pod nosem i wydęła dolną wargę. Chciała jakoś się odgryźć, pokazać że wcale nie jest gorsza ale przerwał jej w tym dzwonek zwiastujący koniec przerwy i nadejście piekła na ziemi - dokładniej starej, zgorzkniałej matematyczki przez wszystkich nazywanej Shrekiem ze względu na swoją dosyć masywną budowę.

- Dobra Liska, ja spadam na gegrę, poradzisz sobie - zapewniła przyjaciółkę i prędko ulotniła się z łazienki pozostawiając po sobie jedynie mocny zapach swoich perfum, których zdecydowanie sobie nie szczędziła.

Rudowłosa powędrowała w stronę sali do której, jak się okazało, jej klasa zdążyła już wejść co oznaczało że najpewniej czeka ją jeszcze reprymenda od tej wariatki.

Delikatnie zapukała i uchyliła drzwi. Co ciekawe Pani Song nic nie powiedziała na spóźnienie uczennicy więc ta szybko zajęła swoje miejsce i wypakowała książki, zeszyt i piórnik.

- Więc tak jak mówiłam zanim przerwała nam pani Manoban, macie w klasie nową koleżankę, przyjmijcie ją ciepło. - Lisa powędrowała wzrokiem na środek klasy i dopiero teraz zauważyła stojącą tam dziewczynę. Czyli to dlatego Shrek puścił jej spóźnienie płazem. Chce wyjść na dobrą nauczycielkę. Zabawne. - Może opowiesz klasie coś o sobie?

Czerwonowłosa przełknęła ciężko ślinę i uśmiechnęła się niepewnie. Daleka można było zauważyć że bardzo się stresowała.

- H-hej... Nazywam się Park Chaeyoung lub Rose, nazywajcie mnie jak wolicie. Przeprowadziłam się tu z Australii, stąd dwa imiona - wytłumaczyła widząc zdziwienie na twarzach rówieśników. - W wolnych chwilach lubię śpiewać i malować. Mam nadzieję że szybko się tutaj odnajdę.

Końcówkę wyrecytowała niemal na jednym wdechu i prędko usiadła na jedynym wolnym miejscu. Pech chciał że było to miejsce właśnie obok Lisy, która widząc siadającą  obok niej Chaeng westchnęła cierpienniczo. To wcale nie jest tak że Tajka nie lubiła towarzystwa... No dobra, to jest dokładnie tak. Ona po prostu nigdy nie widziała jak zachować się i co powiedzieć żeby sprawiać dobre wrażenie ale też nie zanudzić na śmierć. Ale co się dziwić skoro jej jedyną przyjaciółką była starsza o dwa lata brunetka, z którą właściwie poznała się całkiem przypadkiem i do dziś nie może rozgryźć czemu ta jeszcze zadaje się z taką porażką porażką życiową jaką w jej mniemaniu była.

Lekcja minęła o dziwo bardzo szybko i w miarę spokojnie; poza czterema stłuczonymi doniczkami (oczywiście wszystkie stłukł Kim Namjoon bo jakże by inaczej) nic się nie stało.

Lisa spakowała się i wstała głośno szorując swoim krzesłem po ziemi. Już miała wychodzić z sali, kiedy poczuła na swoim ramieniu dotyk. Wzdrygnęła się i odwróciła się w stronę Chae.

- Coś się stało? - spytała najmilej jak tylko umiała.

- Nie, a właściwie to tak... - Park spłonęła rumieńcem i zaczesała swoje długie włosy do tyłu. - Bo wiesz, dopiero wczoraj się tu przeprowadziłam i nie znam jeszcze dobrze miasta i może chciałabyś, no wiesz, wyjść ze mną dzisiaj po szkole i mi je pokazać?

Wyższa uniosła brwi i już miała zbyć ją krótkim „sorry, mam już plany na dzisiaj", kiedy przypomniała sobie o nienormalnej stalkerce i podsłuchu który wciąż znajdował się w jej telefonie co oznaczało że dziewczyna słyszała każde jej słowo.

- Jasne, czemu nie. I nie wstydź się tak, przecież cię nie zjem - zaśmiała się perliście.

- Dobrze. To do później, unnie!

- Tak, tak chodźmy już bo zaraz spóźnimy się na lekcję, słodziaku.

Wygląda na to że mamy remis, pani stalkerko








Promise ⁽ᴷᶦᵐ ᴶᵉⁿⁿᶦᵉ ˣ ᴸᵃˡᶦˢᵃ ᴹᵃⁿᵒᵇᵃⁿ⁾ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz