| 8 |

1.5K 70 20
                                    


  Obudziłam się w łóżku mojich rodziców ~ Zaraz... Z kąd się tu wzięłam!? ~ zoriętowałam się, że byłam w piżamie mojej mamy. Ktoś otworzył drzwi - O, śpiąca królewna już wstała - powiedział Springtap wchodząc do pokoju - Co ty tu robisz?! - zpytałam królika zaniepokojona - Zaraz, zaraz. Jeżeli to nie jest sen, to znaczy... Czy ty mnie przebrałeś?! - krzyknęłam a ten przewrócił oczami - Może - powiedział cichutko - Że CO?! - Spaliłam buraka a królik wyszczerzył swe zżółkłe zęby - Nie martw się, nie zrobiłem nic niedobrego - powiedział będąc rozbawiony moją czerwonością - No mam taką nadzieję - pościeliłam łóżko - Ide się przebrać -  żuciłam wychodząc z sypialni - To to nie jest twój pokój? - powiedział idąc za mną - Nie - otworzyłam drzwi do garażu - Wow, tutaj śpisz? - Robot zaczą się rozglądać po mojim pokoju troszeczkę zdziwiony w jakich warunkach mieszkam - Tak - wyciągnełam świeże ubrania - Możesz wyjść, chce się przebrać? - zwróciłam się do Springtapa - Przecież i tak już wszystko widziałem - powiedział, a ja ponownie spaliłam buraka - Poprostu wyjdź! -  popchnełam robota w strone wyjścia - No skoro tak nalegasz - powiedział idąc z powrotem w strone domu

   Ubrałam białą, trochę zadużą bluzę z kapturem i do tego krótkie, czarne leginsy, po czym udałam się na poszukiwanie króliczka - Springtrap! Jesteś tu jeszcze?! -
- Tak, jestem - usłyszałam robota w kuchni, i tam się też udałam. Zastałam tam dosyć niecodzienny widok.

  Springtrap siedział na ziemi nieruchomo mając dosłownie twarz parę centymetrów od włączonego tostera. Po paru sekundach toster wystrzelił kromki w powietrze, a królik tak się przestraszył, że aż się normalnie przewrócił. To było przekomiczne. Zaczełam się głośność śmiać, a Springtap powoli się zbierał z podłogi - Ha ha ha, i z czego się tak śmiejesz -
- Odskoczyłeś jak kot!!! - ledwo wyksztusiłam to z siebie się. Robot zrobił obrażoną minę - Zaraz, robiłeś sobie tosty? - zpytałam uspakając się - Nie, robiłem tobie tosty. W sensie, chciałem... - powiedział wyciągając spalony chleb z maszyny - Nic się nie stało. Nauczę cię to obsługiwać, ale najpierw mószę zadać ci ważne pytanie - powiedziałam poważniej - Słucham -
- Czy ty mnie tutaj przyniosłeś kiedy zasnęłam w pracy? -
- Jesteś mondrzejsza niż wyglondasz - powiedział tak żebym tego nie słyszała ale mu to nie wyszło. Popatrzył się na mój czarny plecak - No tak, ale z kąd wiedziałeś gdzie mieszkam? - Spytałam podejrzliwie - Normalnie. Gdy zasnełaś zaczęłem myśleć co z tobą zrobić i czy cie obudzić, więc wzięłem twój plecak i znalazłem twoją legitymację. Wiedziałem gdzie jest ta ulica więc wzięłem cię na baranka i zaniosłem do twojego domu. Wszedłem przez okno w kuchni. Proste - powiedział wesoło - Mam nadzieję że nikt nas nie widział - powiedziałam troszkę zmartwiona - Ja też... Chociaż to musiało by być zabawne widzieć gigantycznego przerażającego robota uprowadzającego szesnasto letnią dziewczynkę - stwierdził troszeczkę się śmiejąć, i zaczą kroić chleb - To jak się robi te tosty? - spytał opierając się o blat - To proste. Bierzesz kromki i wkładasz do tostera... - zaczęłam tłumaczyć szczegółowo Springtapowi obsługę urządzenia, a on grzecznie słuchał. Nachylił się nademną i obserwował każdy mój ruch nożem - Dobra, teraz ty spróbuj - powiedziałam dając mu dwie kromki - Okej - powiedział i zaczą przygotowywać posiłek. Włożył delikatnie kromeczki do tostera i go włączył. Tym razem ich nie spalił - Brawo! - zaczęłam bić głośne brawa - Szkoda że nie mogę ich zjeść - powiedział trochę zawiedziony odkładając je na tależ - Czemu? - spytałam - To proste. Jestem w końcu robotem -
- Szkoda - spojrzałam na niego, wydawało mi się że coś go trapi - Jak chcesz to możesz je zjeść - powiedział troszeczkę weselej przybliżając do mnie tależ z tostami - Mogę?! - Springtrap kiwną głową na znak 'Tak', więc zaczęłam się wgryzać w chrupiące kromeczki - Smakuje? - spytał uśmiechając się - Bardzo! Szkoda że nie możesz jeść - powiedziałam smutno i wzięłam kolejnego gryza - No, to ja będę już szedł -
- Może cię odprowadze? - zaproponowałam robotowi - Jerzeli twoji rodzice nie będą mieli nic przeciwko to tak - zgodził się i zaczą iść w strone drzwi, a ja ruszyłam za nim - Nie martw się. Są na wyjeździe - wyszliśmy na zewnątrz, wyglądało na to że jest przed siudmą - Springtrap, która jest godzina? -
- Chyba coś około drugiej -
- Czyli powinnam być jeszcze w pracy - stwierdziłam podchodząc do furtki. Już miałam ją otwierać, gdy Springtap powiedział - Dobra, tylko jak tu pujść rzeby nikt nas niezauważył - zatrzymałam się i pomyślałam, po czym powiedziałam - Niestety najbliższy lasek jest tak około dwadzieścia minut z tąd, a jedyna droga prowadzi przez ulicę - powiedziałam nieco zmartwiona - Czyli nie ma wyboru - otworzyłam furtkę - To chodźmy! - powiedział robot, i wyszliśmy z ogrodu.

***

   Idąc rozmawialiśmy. Widziałam jak potrzył na wszystko z wielkim zaciekawieniem, widać podobało mu się tutaj. Nie ukrywał swojego zachwytu i co chwilę aż mu szczęka opadała, przez co zauważyłam jedną bardzo dziwną rzecz. W jego buzi znajdowało się coś na wzór zdeformowanej czaszki. Wyglądało to naprawde strasznie i prawdziwie, co mnie trochę przestraszyło. Robot popatrzył się na mnie - Hej, wszystkiego dobrze? - spytał troskliwie, po czym spojrzał za mnie, odwruciłam się. Po drógiej stronie ulicy stał taki typowy dwunastolatek. Na którego Springtap warkną - Aaaaaaaaaaaa POTWÓR!!!! - dzieciak zaczą się drzeć i uciekać. My zrobiliśmy to samo, przez co szybciej dotarliśmy na miejsce. No może się nie daliśmy

   - Dobra jesteśmy - powiedziałam zdyszana, czułam się jakbym przebiegła maraton - Heh, ten dzieciak był zabawny - stwierdził Springtap a ja popatrzyłam na niego jak psychola - No co? Zabawny był! - powiedział broniąc się. Uśmiechnełam się. Zapałam go za rękę i zaciągnełam do biura - Puki nie ma szustej będę pracować, a ty? - spyta włączając tablet - Nie wiem...- wzdechną - Rzycie w tym miejscu jest nudne - powiedział kładąc się na biurku.

  - Springtrap - robot popatrzył się na mnie - A od kiedy tu jesteś? - spytałam nawet nie patrząc się na niego - A co? -
- Ciekawi mnie to. A zracji że się nudzimy to chciałam zacząć rozmowę. To od jak dawna tu jesteś? - Robot zamyślił się, po czym odpowiedział - Sam nie wiem... Rok? - powiedział niepewnie. Widać było że nie jest pewny swojej odpowiedzi - Jeszcze jakieś pytania? - zapytał weselej - Chyba nie. A ty masz jakieś pytania do mnie? - na chwilę oderwałam wzrok od monitora i popatrzyłam na Springtapa. Ciągle leżał na blacie, tylko że teraz trzymał coś w łapkach. Przyjżałam się. Było to jakieś zdjęcie, przedstawiał ono chyba jakąś rodzinę. Była na nim około dziesięcioletnia dziewczynka z dwoma kucykami, malutki około dziewięcioletni chłopczyk trzymający pluszowego misia, jakiś około 15 letni nastolatki w podartych ciuchach i jakiś facet, chyba ich tata. Zdjęcie było czarno białe i wyglądało na naprawdę stare.

- Co to? - spytałam zaciekawiona, a on szypko schował fotografie - Eeeee... Ni-nic takiego! - powiedział, ale widać było że kłamał - Acha... - postanowiłam nie dążyć tematu i usiadłam przed tabletam. Przeglądałam sobie kamery, aż natrafiłam na coś dziwnego. Coś czarnego zasłaniało kamerę - Hej Springtap, wiesz co to je- -

AAAAAAAAAAHHHH!!!

   Jakaś czarno-zielona zjawa wyskoczyła z ekranu z wielkim krzykiem, przez co aż spałam z krzesła. Rozległ się alarm - Co to było!? - Krzyknęłam przerażona. Włączyłam tablet - Wentylacja padła!!! - Zaczęłam ją resetować. Rozejżałam się po pomieszczeniu. Spojrzałam na Springtapa. Stał on na środku pokoju i patrzył się się w migające czerwone światło. Wyglądało to jakby był w jakimś transie.

——————————————————

Sorry że tak pózno ale szkoła się zaczeła i mam ostatnio niezłe złamanie głowy.

PS. 1140 słów

Miłość z potworem | FNAF 3 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz