| 5 |

1.7K 76 64
                                    


   Włączyłam tablet z kamerami. I faktycznie był tam przycisk Audio, przycisnełam go na kamerze szustej - Hi! - odezwał się dziecięcy głos. Ten koleś pisał coś o tym audio, chciałam jeszcze raz przeczytać tą kartkę, ale gdzieś znikneła, nie było po niej śladu. Spojrzałam jeszcze raz na kamerę. Znajdowało się tam parę starych automatów do gier i parę dekoracji na ścianach, które w połączeniu z ciemnymi korytarzami wyglądały dosyć strasznie. Nagle obraz kamery zaczą się rozmazywać lecz po chwili wrucił do normy. Nic się nie zmieniło, oprucz jednego szczegółu. Przed jednym automatem była czyjaś łapa. Gigantyczna, zielonkawa, mechaniczna łapa!!! ~ Spokojnie Mary, to już tam było, a ty poprostu tego nie zauważyłaś... To tylko taka dekoracja ~ muwiłam do siebie w myślach prubując się uspokoić.

  Kamera znowu zaczeła się gliczować, i po chwili łapa znikneła. Przełknełam głośno śline i zaczęłam szukać po wszystkich kamerach tej łapy, ale znalazłam coś, czego się nie spodziewałam... Na kamerze piątej znajdował się gigantyczny potwór, ten z mojego snu. Głowę miał on na wysokości kamery, co oznaczało że miał dużo powyżej dwuch i pół metra. Przyglądał się kamerze bez jakichkolwiek emocji, ale mimo tego że patrzyłam na niego przez monitory to czułam na sobie jego martwy wzrok. Wyglądał tak samo jak wtedy kiedy go ostatni raz widziałam, z rużnicą że jego białka w oczach były białe, nie czarne, a jego uśmiech wciąż przyprawiał o dreszcze. Przełączyłam na jakąkolwiek kamerę i włączyłam Audio. Okazała się to być kamera trzecia, po chwil zobaczyłam stwora spoglądającego zza rogu. Chwilę później kamera przestała działać, a w górnym rogu ekranu był napis "camera error". Odłożyłam tablet i trochę poddenerwowana zaczęłam resetować system. - Nareszcie... - odetchnełam z ulgą kiedy wreszcie powracał obraz. Włączyłam ponownie kamery, ale nigdzie nie było tego czegoś. Odłożyłam tablet, a mojimi oczą ukazał się potwór wpatrujący się we mnie zza szyby. Przypatrywał się tak mi z wielki zaciekawieniem, ale w jego oczach w ciąż nie było żadnych emocji. Wpatrywałam się w niego nie wiedząc co zrobić. Podniosłam szypko tablet, udając że go nie widzę, ale po chwili to coś wyrwało mi go z rąk. Wyglądał na bardzo zdenerwowaną i żucił tabletem o ziemię rozwalając go w drobny mak. Zakryłam się rękoma, ale potwór mnie nawet nie dotknął. Poprostu sobie poszedł jakby nigdy nic. Powoli opierając się o ścianę wstałam i wyszłam z biura. Zaczęłam iść za tym gigantycznym potworem.

   Szłam tak za nim nie wiedząc czy mnie słyszy, i czy mam jeszcze szansę się gdzieś schować, wiedziałam że jak zacznę uciekać, to napewno mnie usłyszy, znajdzie i zabije, w dodatku nie znałam tego miejsca. W pewnym momęcie potknełam się o coś twardego i runełam na ziemię. Teraz byłam pewna że mnie usłyszał. Powoli zaczełam podnosić się z podłogi mając łzy w oczach, i wiedząc że jest już po mnie. Podniosłam wzrok na potwora, miał on bardziej zaskoczoną niż zdenerwowaną minę, ale wtedy nie zwróciłam na to uwagi. Zaczęłam się powoli odsuwać, a stwór przybliżać. W pewnym momęcie moje plecy natrafiły na ścianę. Zacisnełam powieki i czekałam na śmierć. Lecz nic się nie działo, powoli zaczełam otwierać oczy. Robot stał nademną i się mi przypatrywał. Przełknęłam głośno ślinę. - H-Hej... - Powiedziałam drżącym głosem. - Hej - Robot przemówił, zatkało mnie. - U-umiesz mówić? - mówiłam z przerażeniem. - Jak widać - powiedział troszeczkę się śmiejąć. - Jak masz na imię? - powiedział potwór kucając przy mnie - Ma-mary, a-a ty? - powiedziałam trochę spokojniej - Springtrap -

   Powoli wyciągnełam rękę w jego stronę z niemałym wachaniem. Springtrap delikatnie uścisną mi dłoń i pomógł mi wstać z ziemi. - Dz-dziękuje... - powiedziała. - Sorry że cię tak wystraszyłem, nie miałem tego w planach - powiedział ~ Zaraz, przecież to robot. To nie możliwe żeby do mnie mówił z taką płynnością. ~
- Nic się nie stało... Mam pytanie. Jak ty żyjesz. Mam na myśli, że przecież roboty nie mogą chyba mówić, tylko mają zaprogramowane kwestie które muszą wypowiadać, co nie? - zapytałam.. - Nie powinno cię to interesować! - Warkną w moją stronę. - Przepraszam... - powiedziałam przestraszona, a Springtap po chwili powiedział.
- Nie nie przepraszaj... Nie powinnem tak krzyczeć  - powiedział trochę zawstydzony
- Ni-nic się nie stało... - Powiedziałam, i bez zastanowienia objełam Springtapa swojimi rękami. Nigdy bym się nie spodziewała że taki stwór jak on, ma takie przyjemne w dotyku futerko. Dopiero po chwili zoriętowałam się co właśnie robiłam, i szybko odskoczyłam. - P-pp-przepraszam!!! - krzyknęłam. - J-ja nie wiem co we mnie wstąpiło!!! - Czułam jak staje się czerwona jak burak
- Ni-nic się nie stało - Prubował mnie uspokojić Springtap, ale widziałam że jest ruwnie zszokowany tą całą sytułacją. Po chwili się uspokojiłam
- Okej... - Usłyszeliśmy dźwięk dzwonów, co oznaczało że jest już szusta. - Powinnaś iść już do domu - powiedział po czym odszedł. Powoli wróciłam do biura, wzięłam swoje rzeczy i poszłam do domu.

   Nikogo nie było w domu. Poszłam do pokoju rodziców i rzuciłam się na łóżko. ~ Ten robot to ten sam który był w mojim śnie. I albo to był jakiś proroczy sen, który mi pokazywał Springtrapa. Albo to nie był sen... I czemu ten robot żyje? Jest wytworem jakiś satanistów, i nie chce się tym chwalić? Czy może jest to tylko jego system?... Jest miły. Może nie jest takim potworem jak wygląda, w końcu nie ocenia się książki po okładce ~ Rozmyślałam tak bardzo długo na jego temat, że w końcu zasnęłam.

Miałam przewspaniały sen, przynajmniej na początku. Byłam na jakiejś przepięknej łące, na której były także inne dzieci. W pewnym momęcie zauważyłam jakiegoś Pana ubranego na fioletowo, który stał na skraju łąki. Podbiegłam do niego, a on podał się rękę. Gdy ją chwyciłam to facet zaczą się psychopatycznie śmiać, niebo zrobiło się czerwone, a wszystkie dzieci były martwe! Facet zaczą się do mnie uśmiechać, i wtedy się obudziłam. Była 14:20, a ja byłam cała zalana zimnym potem, więc szybko wbiegłam do łazienki. ~ To był naprawdę dziwny sen.. ~ Pomyślałam susząc włosy. Poszłam do kuchni, zrobiłam jajka na bekonie, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.

   * Puk Puk* usłyszałam pukanie do drzwi wejściowych, podeszłam do nich i je otworzyłam. Okazał się to być...

---------------------------------------------------------

Sorry że takie krótkie, ale właśnie jestem na wakacjach, i nie mam za dużo czasu na pisanie.

PS. 1003, wcale nie taki krótki

Miłość z potworem | FNAF 3 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz