Chanyeol

265 26 18
                                    

Razem z Kai'em opuściłem sale po zakończonych zajęciach z matematyki. Jednak cały czas nie mogłem wyrzucić z głowy obrazu brązowowłosego chłopaka. Nie wiedzieć czemu od razu skupił na sobie całą moją uwagę. Jego oczy wręcz hipnotyzowały i sprawiały, że nie mogłem oderwać od nich wzroku.

Poczułem coś takiego pierwszy raz w życiu. Nigdy wcześniej na nikogo nie zwróciłem uwagi. Nie w taki sposób.

Sądziłem, że ta lekcja minie mi na wpatrywaniu się w ścianę albo zapisywaniu w zeszycie przypadkowych słów, z których potem tworzyłem najczęściej piosenki. Jednak szatyn skutecznie pokrzyżował mi plany, więc zamiast kolejnego utworu studiowałem każdy jego ruch.
Aż sam w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać co tak naprawdę robię i dlaczego. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale coś kazało mi dowiedzieć się o nim czegoś więcej.
Narazie jedyne co wiedziałem to to, że ma na imię Baekhyun i jest naprawdę inteligentny.

Jednak jak miałem się czegoś więcej dowiedzieć?

- Wszystko w porządku Chan?

Z zamyślenia wyrwał mnie głos Kai'a. Spojrzałem na chłopaka, który przyglądał mi się z troską. Pokiwałem delikatnie głową po czym włożyłem ręce do kieszeni.

- Tak oczywiście, a czemu pytasz?
- Wyglądasz jakbyś nad czymś intensywnie myślał. Czy tak wpłynęła na ciebie lekcja matematyki z moim bratem? - zaśmiał się srebrnowłosy.
- Jasne, właśnie dlatego, ale chyba tobie dał więcej do myślenia. - prychnąłem.
- Weź przestań. Zrobił to specjalnie.
- Ale przynajmniej się czegoś nauczyłeś i okazało się, że nie jesteś aż taki głupi. - odparłem po czym uśmiechnąłem się do niego chytrze.
- Dzięki hyung, ale może coś z tego wyniose, jednak to tylko dzięki temu chłopakowi, który mi pomógł.
- No widzisz, z jego pomocą mógłbyś nawet wyjść na dopuszczający.
- Tak sądzisz? - zapytał spoglądając na mnie z niepewnością.
- Jasne, skoro poradziłeś sobie z takim równaniem z jego pomocą to możesz zrobić znacznie więcej. - odparłem zgodnie z prawdą.
- Wow, dzięki hyung. Może faktycznie zapytam o to Kyungsoo jak go znów spotkam.

Uśmiechnąłem się pod nosem gratulując sobie dobrego posunięcia. Teraz może przynajmniej Kai weźmie się choć trochę do nauki. Miałem nadzieję, że Kyungsoo będzie miał na niego lepszy wpływ, ponieważ mnie za Chiny ludowe nie chciał słuchać. Więc może ten niepozorny chłopak przemówi mu do rozsądku.

- Masz teraz lekcje? - zapytałem, gdy wyszliśmy na dziedziniec.
- Niestety tak. Muszę lecieć na fizykę. - westchnął srebrnowłosy.
- W takim razie życzę powodzenia i do zobaczenia na treningu.
- Narazie hyung.

Kai ruszył w kierunku wydziału fizycznego, a ja szedłem po prostu przed siebie. Miałem ponad godzinę przerwy między następną lekcją i nie bardzo wiedziałem jak mam go wykorzystać.
Przypomniałem sobie, że mam w plecaku tom "Portretu Doriana Graya", więc postanowiłem znaleźć sobie ustronne miejsce, żeby w spokoju poczytać.
Na szczęście nie było już za dużo uczniów na zewnątrz zważywszy na pogodę, ale mnie nie przeszkadzał ten delikatny powiew chłodnego wiatru.

Przechadzałem się parkiem, który znajdował się dosłownie obok naszej szkoły. O tej porze roku było tutaj naprawdę pięknie, ponieważ liście przybierały przeróżne barwy co dodawało całemu otoczeniu uroku.
Zawsze tutaj przychodziłem, żeby choć na chwilę zapomnieć o tej łatce szkolnej sportowej gwiazdy i pobyć w stu procentach sobą.

Nikt tak naprawdę nie wiedział, że uwielbiam pisać. Ani rodzice, ani Kai, ani nikt inny. Nie byłem po prostu w stanie nikomu powiedzieć, ponieważ jeszcze nie trafiłem na osobę, która na pewno zatrzymała by to dla siebie i nie zmieniła spojrzenia na moją osobę.
Kai był moim najlepszym przyjacielem, ale widział mnie głównie przez pryzmat jednego z najlepszych zawodników w drużynie. A to nie byłem tylko i wyłącznie ja. Nie byłem tylko rozgrywający i atakującym szkolnej drużyny futbollowej. Jednak nikt nie mógł poznać tego prawdziwego Chanyeol'a, ponieważ nie był tym za kogo wszyscy go brali.

I Will Remember Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz