Chanyeol

212 21 10
                                    

Wiedziałem, że ojciec nie przepuści okazji, żeby się pochwalić moimi osiągnięciami, a przy okazji swoimi. Przez chwilę myślałem, że istnieje możliwość, żeby ta kolacja minęła w przyjemnej atmosferze i żebym został do jej końca. Jednak w pewnym momencie musiałem wyjść, ponieważ wiedziałem, że jeśli tego nie zrobię to nie wytrzymam i powiem coś czego bym potem żałował.

Byłem naprawdę wdzięczny Baekhyun'owi, że próbował mnie wspierać. Cieszyłem się, że tutaj był mimo, iż kompletnie nie spodziewałem się, że jest synem kolegi z pracy mojego ojca. Sądziłem, że będę się nudził siedząc wśród dorosłych słuchając ich nudnych rozmów, jednak gdy tylko zobaczyłem szatyna uśmiech nie mógł zniknąć z mojej twarzy do czasu aż mój ojciec się wtrącił.

Przyznam, iż kamień spadł mi z serca, gdy Baekhyun wstał od stołu razem ze mną i ruszył wraz ze mną do mojego pokoju. Chciałem z nim porozmawiać w ciszy i spokoju, a z moimi rodzicami nie byłoby to możliwe. Poza tym nie chciałem poruszać niektórych tematów przy nich.

Otworzyłem drzwi mojego pokoju i wpuściłem szatyna do środka.
Pogratulowałem sobie w myślach, iż postanowiłem przed przyjściem gości posprzątać pokój, więc nie miałem się czego obawiać, gdy Baekhyun wszedł do środka.
Patrzyłem przez chwilę z uśmiechem jak szatyn zainteresowany rozglądał się dookoła. Wiedziałem, że muszę go przeprosić za moje zachowanie. Nie powinienem był tak nagle go odrywać od stołu, jednak nie chciałem odejść od niego sam, ponieważ potem dostało by mi się za to. Dlatego miałem tak wielką nadzieję, że chłopak pójdzie ze mną. Na szczęście z delikatnym uśmiechem przystał na moją propozycję.

Przypomniałem sobie, że miałem zamiar dzisiaj zadzwonić do Baekhyun'a, a tutaj nagle on we własnej osobie pojawia się w moim domu. Ba! Właśnie stoi w moim pokoju rozglądając się po nim. To był naprawdę ciekawy zbieg okoliczności.

- Chyba powinienem cię przeprosić. - zacząłem spoglądając na chłopaka.
- Za co? - zapytał zdziwiony przenosząc na mnie spojrzenie.
- Za to, że tak nagle odciągnąłem cię od stołu i przyprowadziłem tutaj. Wybacz, ale nie miałem najmniejszej ochoty tam siedzieć w towarzystwie mojego ojca. - prychnąłem opierając się plecami o biurko.
- Przestań zrobiłeś nam ogromną przysługę. Przynajmniej teraz nie musimy tam siedzieć i wysłuchiwać jacy to jesteśmy wspaniali. - zaśmiał się szatyn.
- To prawda. - odparłem uśmiechając się szeroko.
- Nie wiedziałem, że twój ojciec też grał w futbol.
- Tak grał, gdy był w college'u. Zdobył tytuł najlepszego atakującego w trzech sezonach. Dlatego chce, żebym był taki jak on i osiągnął tyle co on lub nawet więcej. - powiedziałem dość obojętnie wzruszając ramionami.
- Mój ojciec na pewno chętnie by cię adoptował. Od zawsze kocha futbol, jednak nigdy nie mógł grać przez kontuzje kolana. Więc wyobraź sobie jak bardzo chciał, żeby jego jedyny syn także się interesował sportem i grał, ale w zamian dostał syna kujona. - stwierdził uśmiechając się blado i krzyżując ręce na piesi.
- Daj spokój Baekhyun. Widziałem jak mu się świecą oczy, gdy opowiadał o twoich osiągnięciach. Może i nie grasz ani nie interesujesz się zbytnio futbolem, ale za to jesteś naprawdę inteligentny i tego każdy ci zazdrości. - odparłem szczerze spoglądając na chłopaka z podziwem.

Baekhyun zaśmiał się cicho pod nosem i spuścił wzrok zawstydzony.
Był naprawdę uroczy, gdy się zawstydzał. Domyślałem się, że był tak nieśmiały i skromny, że nie zdawał sobie sprawy z tego jak niesamowity jest i że powinien być z siebie dumny. Mogłem to wywnioskować z jego wypowiedzi. Jednak przeważnie z dość dużą łatwością byłem w stanie rozgryźć każdą osobę, która spotkałem i z którą zamieniłem choć kilka zdań, ale z Baekhyun'em było inaczej. Nie wiedziałem czemu, ale nie mogłem go rozszyfrować tak łatwo, a to sprawiło, że jeszcze bardziej mnie intrygował.

I Will Remember Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz