Rozdzial 3

5.8K 132 14
                                    

Rebeca

Siedzę w domu już trzeci dzień. Cały czas rozmyślam o tym chłopaku, o moim mate. Nigdy go nie chciałam ale teraz gdy go znalazłam wszystko wyglada jakoś inaczej, tak dziwnie. Nie odbieram telefonów od Clary pewnie się martwi ale nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Mama nie ma dla mnie teraz wogóle czasu. Pracuje całymi dniami, a gdy wraca do domu ja już śpię albo ona od razu zasypia. W sumie teraz mi to nie przeszkadza ponieważ mam ochotę być całkiem sama. Tydzień, siedzę w domu już tydzień. Dziwne że Clary jeszcze do mnie nie przyszła.
Sobota mój ulubiony dzień tygodnia. Szkoda tylko że stał się najgorszym dniem roku. Jak co tydzień wstałam około 12:00 ale i tak się nie wyspałam bo siedziałam do 5:00 rano i rozmyślałam o mnie, o Clary, mamie i oczywiście o moim mate.
Nalałam sobie soku gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam niechętnie od stołu i podeszłam do drzwi. Popatrzyłam przez wizjer i zobaczyłam..... tak to był on! Nie wierze! Po co on tu przyszedł? Skąd wiedział gdzie mieszkam?! Postanowiłam nie otwierać, ale on się dobijał i krzyczał
- Wiem że tam jesteś Rebeca, otwórz drzwi, musimy porozmawiać!
Ostrożnie uchyliłam drzwi i się wychyliłam
- Słucham- powiedziałam bez emocji
- Mogę wejść?
Niechętnie go wpuściłam. On spojrzał na mnie i wrednie uśmiechnął
- Sory ale dopiero wstałam- przewróciłam oczami
- Spoko rozumiem- zaśmiał się
- Dobra to o czym chciałeś pogadać?- spytałam zniecierpliwiona
- Posłuchaj, wiem że jesteś człowiekiem- zaśmiałam się w duchu- ale jesteś moją mate, pewnie nie wiesz kto to jest ale...- nie dałam mu dokończyć
- Doskonale wiem kto to jest mate
- Ale skąd przecież jesteś człowiekiem?!
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz- uśmiechnęłam się chytrze
- Okej... - widać było po nim że jest zakłopotany
- Może chcesz się spotkać na kawę czy coś?- zapytał
- Hmm... zależy gdzie i kiedy- odpowiedziałam
- Może jutro w kafejce obok szkoły?
- No może być, ale nie myśl że coś zdziałasz- zaśmiałam się.

Natan

Nie mogę już wytrzymać. Nie ma jej już tydzień w szkole. Czy to przez to że na nią nakrzyczała wtedy gdy na mnie wpadła? Mam nadzieje że nie, i że po prostu się rozchorowała. Dowiedziałem się że chodzi do 9 klasy i kto jest jej przyjaciółką. Zaczepiłem ją i zaczalem wypytywać o moją piękność. Nie chciała nic mówić aż w końcu pękła. Powiedziała tylko gdzie mieszka. Postanowiłem jeszcze dzisiaj ją odwiedzić.

Nie mogłem się doczekać końca lekcji. Ostani miałem francuski. Siedziałem jak na szpilkach. Odliczałem minuty i sekundy do końca. Tuż przed dzwonkiem szybko wrzuciłem zeszyt do plecaka i równo z dzwonkiem wyszedłem, a raczej wybiegłem z klasy. Tobi tylko stanął jak wryty gdy to zobaczył. Ale pochwali się otrząsną i także wyszedł z sali. Pezdzilem jak szalony pod adres który dostałem od tej młodej. Stwierdziłem że szybciej będzie jak zmienię się w wilka, wiec pobiegłem przez las w postaci ogromnego czarnego wilka z przebłyskami bieli. Na miejscu zmieniłem się z powrotem w człowieka i cały spięty podszedłem do drzwi. Zapukałem raz- nic, drugi - nic. W końcu lekko zdenerwowany zacząłem wrzeszczeć
-Wiem że tam jesteś Rebeca, otwórz drzwi, musimy porozmawiać!
W końcu drzwi się uchyliły i ujrzałem jej piękną twarz.
- Słucham- zapytała się sucho a ja nie widzieć czemu zapytałem
- Mogę wejść - wpuściła mnie ale widać że tego nie chciała. Spojrzałem na nią i dopiero zobaczyłem że jest w piżamie uśmiechnąłem się lekko a ona tylko rzuciła
- Sory ale dopiero wstałam
- Spoko rozumiem- zaśmiałem się
- Dobra to o czym chciałeś pogadać? - spytała. Widać było że chce skończyć już tą rozmowę.
- Posłuchaj- zacząłem niepewnie- wiem że jesteś człowiekiem, ale jesteś moją mate, pełnienie wiesz kto to jest, ale... - i nie dała mi dokończyć
- Doskonale wiem kto to jest mate- zakończyła mnie
- Ale skąd przecież jesteś człowiekiem?!
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz- powiedziała a na jej pięknej twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Nie wiedziałem co odpowiedzieć wiec po prostu powiedziałem
- Okej...
- Może chcesz się spotkać na kawę czy coś? Zapytałem. Oby się zgodziła, oby się zgodziła.
- Hmm... zależy gdzie i kiedy- Jezu kamień spadł mi z serca
- Może jutro w kafejce obok szkoły?
- No może być, ale nie myśl że coś zdziałasz - zaśmiała się. Jaka ona jest słodka gdy się śmieje. Wyszedłem od nie uradowany. Całą drogę o niej myślałem i otym co mnie jutro czeka. Nie mogę się doczekać!


Jest i 3 rozdział! Podoba się? Niedługo wleci następny.
Czekam na okładki!

Alfa i OmegaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz