Weszłam do domu oszołomiona. Jak mogłam do tego dopuścić. Ale w sumie to mi się nawet podobało. Może jednak chce swojego mate. Natan zdaje się naprawdę fajny. Muszę się z tym przespać weszłam do pokoju. Walnęłam się na łóżko wyczerpana. Nie miałam siły ani ochoty iść do łazienki. Po prostu zasnęłam nie myśląc o niczym.
Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Wzięłam telefon do ręki i popatrzyłam na godzinę była 5:00. Wow chyba pierwszy raz obudziłam się o tak równej i wczesnej godzinie. Okej mam jeszcze dwie godziny snu.
Zasnęłam. Śnił mi się Natan, nasz pocałunek i... tata. Tęsknie za nim ale pogodziłam się już z tym że go nie ma.
Gdy zadzwonił budzik miałam ochotę wyrzucić telefon przez okno i spać dalej ale niestety trzeba iść do szkoły. Leniwie się podniosłam i poszłam w kierunku łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Nie małam ochoty nic jeść. Ubrałam się tylko i wyszłam z domu. Szłam powoli bo miałam jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia lekcji. Nagle ktoś na mnie zatrąbił. Przestraszyłam się. Odruchowo sie odwróciłam i zobaczyłam mojego mate. Byłam szczęśliwa a zarazem zła że tak mnie wystraszył. Podeszłam do drzwi kierowcy. Okno się uchyliło i zobaczyłam twarz Natana.
- Cześć skarbie. Podwieźć cię?- zaczął rozmowę
- No niewiem muszę się zastanowić... - zaczęłam się z nim droczyć.
- Tęskniłem. - powiedział a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć bo jak powiem mu że nie tęskniłam to będzie zły a jak powiem że tak to wyjdzie że chce swojego mate a wcale tak nie jest!
-No dobra jadę z tobą.- odpowiedziałam szybko zmieniając temat.
- Co u ciebie?
- Dobrze. Jaką masz pierwszą lekcje?
-Geografie- odpowiedział po czym zapadła niezręczna cisza. Trwała ona aż nie dojechaliśmy pod szkołę. Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się w stronę wejściami budynku. Gdy przeszliśmy pare metrów od samochodu poczułam jak chłopak łapie mnie za rękę. W pierwszej chwili chciałam ją zabrać ale nawet spodobało mi się więc szliśmy tak w milczeniu trzymając się za ręce. Zaczęłam oswajać się z faktem że już nie jestem samotną omegą.Natan
Stałem jeszcze pare minut pod drzwiami domu mojej mate zanim ruszyłem w stronę domu głównego watahy. Szedłem przez las i rozmyślałem o tum co się przed chwilą wydarzyło. Marzyłem o tym od tak dawna! Pod domem stanąłem jeszcze i popatrzyłem w stronę gwiazd. Były tak piękne jak Rebeca. Złapałem za klamkę, ale było zamknięte wiec zacząłem przeszukiwać kieszenie za kluczami. No tak klucze zrobiły sobie wolne i odpoczywają u mnie na biurku, zajebiście. Jeszcze tego brakowało. Zawołałem swojego betę aby mi otworzył od środka. Po jakichś 5 minutach byłem już w środku. Poszedłem bez słowa do swojego pokoju i walnąłem się na łóżko. To był ekscytujący dzień.
Rano wstałem szczęśliwy i aż miałem ochotę iść do szkoły. Ubrałem się i zjadłem kanapkę. Nie patrząc na zegarek poszedłem do auta i pojechałem w kierunku domu mojej ukochanej. Zapukałem do drzwi ale nikt mi nie otworzył. Pomyślałem że poszła już do szkoły. Wsiadłem do samochodu. Po drodze zauważyłem moją Rebece. Zatrąbiłem a ona musiała się wystraszyć bo odwróciła się i rzuciła mi zdezorientowane i złe spojrzenie. Podjechałem bliżej i otworzyłem okno.
-Cześć skarbie. Podwieźć cię?- zapytałem
- No nie wiem muszę się zastanowić....
-Tęskniłem- powiedziałem zmieniając temat
Zastanawiała się chwile po czym odpowiedziała
- No dobra jadę z tobą- odpowiedziała znowu zmieniając temat
- Co u ciebie?- zapytałem żeby nie jechać znowu w niezręcznej ciszy.
- Dobrze jaką masz pierwszą lekcje?-widać że ona też nie chce jechać po cichu
- Geografie- ta niezręczna cisza chyba mnie prześladuje. Dojechaliśmy pod szkołę. W drodze do budynku musiałem ją złapać za rękę. Poczułem że się trochę spięła ale tylko na chwile. Poczułem się wspaniale. Nareszcie nie jestem samotnym alfą!Jest 6 rozdział! Przepraszam że dopiero teraz ale trochę trudno pogodzić jest naukę z pisaniem książki. Postaram się wrzucać częściej❤️
CZYTASZ
Alfa i Omega
FantasyOna - osiemnastoletnia omega z watachy Czarnego Słońca o imieniu Rebeca. Siostrzenica bety o imieniu Kali. On - dziewiętnastoletni alfa z watahy Złotego księżyca o imieniu Natan. Nie ma swojej mate, której bardzo pragnie.