Rozdział 7

7 0 0
                                    

Kiedy stałam na peronie wypełnionym przeróżnymi ludźmi przeżywającymi spotkania i rozstania, czułam się zdumiewająco pusta. Usiłowałam wyobrazić sobie, że mama trzyma rękę na moim ramieniu, a tata pcha wózek z moim kufrem i kameleonem, ale nie potrafiłam. Jedyne, co czułam, to nagłe zimno na lewym barku i ciężar wózka przed sobą.Zapomniałam zapytać o Cedrika o sposób dostania się na peron numer 9¾. Widziałam jedynie peron dziewiąty i dziesiąty oraz dzielącą je barierkę. Ruszyłam w stronę konduktora, który wyglądał całkiem przyjaźnie i modliłam się, żeby nie okazał się „Mugolem" – czy jak to tam było.

- Dzień dobry, proszę pana – przywitałam się i zapodałam najpiękniejszy uśmiech z mojego repertuaru licząc na to, że przynajmniej raz uroda coś dla mnie załatwi. – Szukam peronu 9¾. Wie pan może, gdzie mogłabym go znaleźć?

Konduktor zmierzył mnie przeszywającym wzrokiem, a uśmiech na mojej twarzy nieco zbladł przy jego gniewnej minie.

- Czy wy wymyśliliście sobie jakieś nowe wyzwanie? Bawcie się beze mnie! Jesteś chyba szóstą osobą, która o to pyta – powiedział wściekłym głosem i odszedł, zostawiając żałosną ciemnowłosą dziewczynkę na środku zapełnionego ludźmi peronu, który z pewnością nie miał numeru 9 ¾.

Wycofałam się pod ścianę i pomyślałam, że może mogłabym wrócić do babki i przyjęłaby mnie jako tą wnuczkę marnotrawną?Zaczęłam rozważać wszelkie sposoby podpatrywania czarodziejów, ale skoro przez tyle lat istnienia Hogwartu żaden Mugol nigdy nie zastanowił się, jak to możliwe, że ludzie znikają w metalowej barierce, to ewidentnie ja również nie miałam żadnych szans. Czyli: wracamy do punktu wyjścia.

Czy taksówkarz zabrałby mnie z powrotem? Jestem okropną idiotką i chyba przestaję nadawać się do Hufflepuffu. A tak na niego liczyłam...

- Cześć! Nazywam się Jackie Watson i wygląda na to, że rozglądamy się w poszukiwaniu tego samego. Wydaje mi się, że też masz jedenaście lat i, wybacz, ale mam wrażenie, że jesteś takim samym dziwolągiem jak ja. Och, jeśli jesteś Mugolem, to zaraz wsadzisz mnie do psychiatryka, ale powoli wpadam w panikę, bo jeśli nie dostanę się do Ekspresu Hogwart, to stracę cały rok, a nie mam zaklepanego miejsca w Mugolskiej szkole, wiec zostanę wyrzutkiem... – rozgadała się, a mi po raz kolejny przyszła do głowy myśl, że niechcący trafiam na same gadatliwe osoby.

August nie wyglądał na bardzo skrytego, a ta dziewczyna wyglądała, jakby zaraz rzeczywiście miała zwymiotować prosto na moje nowe tenisówki.Wpatrywała się we mnie spod długich rzęs zaszklonymi, niebieskimi oczami i wtedy pojawił się u mnie tak zwany „instynkt niesienia pomocy". W książkach najczęściej rude osoby były albo niegodnymi zaufania zdrajcami, albo największymi fajtłapami roku. Stojąca przede mną dziewczyna miała żywe, marchewkowe włosy, które tworzyły roztrzepaną grzywę wokół jej sympatycznej twarzy i po raz pierwszy zrozumiałam, że na świecie istnieje prawdziwe piękno: w postaci tej stojącej przede mną dziewczynki, która spoglądała teraz na mnie z wyraźnym błaganiem.

- Odkryłaś coś?- zapytałam, przekrzywiając głowę. Może to ona mi pomoże?

- No i rzecz w tym, że też nie wiem, w jaki sposób mam go znaleźć. Moi rodzice są nauczycielami w pobliskiej szkole podstawowej i nie mają pojęcia, do kogo się zwrócić. Na szczęście usłyszałam, jak pytasz konduktora i pomyślałam, że w takim razie obie tkwimy w tym bagnie – zaśmiała się nieco nerwowo.

Pokiwałam głową, zręcznie ukrywając rozczarowanie i pomyślałam, że miło byłoby spotkać Cedrika albo Augusta i jego fatalne siostry. Mógłby nawet przyjść z rodzicami, byleby pokazali nam, jak przemieścić się na peron 9¾.Nagle, jak na zawołanie, pojawił się wysoki chłopak w wieku lat, no, może piętnastu i po prostu wziął i przebiegł przez barierkę dzielącą peron 9 i 10. Pozwólcie, że powtórzę jeszcze raz: wziął i przebiegł przez barierkę!

Dziewczyna z Hogwartu - 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz