Zarumieniłem się. Tylko ona umiała mnie do tego zmusić. No, ale co mogłem poradzić na to, że byłem w niej po uszy zakochany. Ostatnie pół roku spędzone z nią na wyspie było najweselszym i najspokojniejszym okresem w moim życiu od śmierci mojej matki.
Coś zaszeleściło w krzakach nieopodal.
Mogło to być wszystko, od zbłąkanej jaszczurki, po morderczego demona, pragnącego zabić wszystkich obozowiczów.A jednak ja wiedziałem dokładnie, że pewna para bliźniaków ukrywa się za zaroślami przylegającymi do messy. Tak samo jak wiedziałem dokładnie, co znaczy zbliżenie się do krzraków. Mimo wszystko wstałem od stołu, podszedłem do nich i przykucnąłem.
- Hej, chłopaki. Niezła kryjówka, ale streszczajcie się lepiej, bo nie mam za dużo czasu.
Zanim zrobiłem unik z zarośli wystrzeliły dwie pary rąk i wciągnęły mnie za sobą spowrotem. Przekoziołkowałem nad parą brązowych czupryn i wylądowałem na plecach. Na chwilę zaparło mi dech.
Nademną zaświtały dwie dobrze mi znane twarze bliźniaków, ale... coś było nie tak. Przez chwile nie wiedziałem co, ale uderzyło mnie że po raz pierwszy w moim życiu widziałem, że się nie uśmiechają. To mogło oznaczać, że albo naprawdę dobrze mnie wkręcają albo jest naprawdę źle.
A nawet bardzo.
- A wam co? Nigdy chyba nie widziałem tak przygnębionych -zero odpiwiedzi. Spojrzeli tylko po sobie znacząco.
- Co? Martwicie się, że wasze pułapki nie poradziły sobie ze mną i moją dziewczyną. Moge was jedynie pocieszyć, że były na prawdę solidne i to nie one zawiodły...
-Skup się, Valdez. To nie jest zabawne - tak ewidentnie coś było źle jeżeli Travis Hood zaczynał mówić do mnie po nazwisku.
Wyglądał na naprawdę wkurzonego. Coś zrobiłem? Dalej był zły o to, że wygadałem mojej siostrze Charlie, że mu się podoba?
A może dlatego, że bez nich wkręciłem Percy'ego że w chmurach znajduje się na tyle dużo wody że może się na nich unosić.(Ten numer był napradę dobry, trzeba było widzieć jego minę gdy podleciał na swoim pegazie, Mrocznym do jednej i próbował na nią wskoczyć pewien że się na niej zatrzyma. Dobrze, że zrobił to nad zatoką, a nie samym obozem).
Connor położył rękę na ramieniu brata, żeby go uspokoić i spojrzał na mnie.
- Poprostu chodź z nami. I o nic nie pytaj. Wszystkiego dowiesz się na miejscu .Percy już na nas czeka.
To było przynajmniej podejrzane.
-Mam nadzieję że to nie kolejna zasadzka ani żart. Jeśli tak obiecuję że tym razem stracicie coś więcej niż tylko brwi.
Nawet to nie zdołało zmusić braci do choćby cienia uśmiechu. Odwrócili się odemnie bez słowa wyjaśnienia i ruszyli w las, a ja podążyłem za nimi.
Co takiego mogło się stać, żeby nawet oni przestali żartować?
Zastanawiałem się nad tym idąc. Szliśmy 15 minut i choć poznawałem okolice bunkru 9 i tak byliśmy dość daleko od obozu. Mimo to pozostałem cicho. Sytuacja wyglądała naprawdę poważnie.
Daleko przed nami zamajaczyła sylwetka Percyego stojącego w pełnej gotowości z ostrzem miecza skierowanym prosto w ziemię. Jakby miał zamiar ją zaatakować. Może było tam coś, ale z tej odległości trudno było to stwierdzić. Podeszliśmy do niego cicho.
- Hej Leo - zaczął nawet nie odwracając się do nas - Niestety zapoznanie twojej dziewczyny z całym obozem przeze mnie (oczywiście), musi chwilę zaczekać. Mamy bardzo poważny problem.
CZYTASZ
Ogniste wspomnienia
FanfictionWyobraź sobie że budzisz się nagle w obozie dla nastolatków których rodzicami są bogowie a ty nie masz żadnych wspomnień a jedyną twoją podporą w ponownym odkrywaniu mitologicznego świata jest twój chłopak którego nawet nie pamiętasz ale który za ws...