ROZDZIAŁ IV

38 4 11
                                    

Leżałam z głową na jego kolanach wsłuchując się w szum fal. Czułam się tak bezpiecznie po raz pierwszy tego dnia. Tylko on, ja i morze.

Nie wiedziałam czy na to zasługuję ale chciałam już tylko leżeć z nim na tej plaży do końca życia. Poczułam jak zaczynam odpływać w sen. Kilka razy zamrugałam leniwie i w końcu zamknęłam oczy. Właśnie wtedy coś zaczęło się dziać.

Pod zamkniętymi powiekami zaczęły mi przeskakiwać różne obrazy. Wizje. Wspomnienia.

Dni kiedy siedziałam na plaży czekając, aż ktoś po mnie przypłynie. Dzień kiedy ognisty chłopak po raz pierwszy pojawił się na mojej wyspie i kiedy mnie opuszczał.

I jakaś inna postać zostawiająca mnie na plaży i mówiąca jakby zza mgły.

Skupiłam się na tym ostatnim. Postać była zamazana, a jej głos jakby się rozpływał w powietrzu. Wydawała mi się znajoma, ale nie miałam pojęcia kim jest. Nagle słowa postaci zaczęły rozchodzić się niezrozumiale echem po mojej głowie. Wydawało mi się, że głowa zaraz mi eksploduje pod natłokiem tego wszystkiego.

Wtedy tak szybko jak wszystko się zaczęło, tak szybko ustało. Otworzyłam szeroko oczy i poderwałam się. Złapałam zadyszkę, jakbym właśnie przebiegła całą plażę wzdłuż.

- Już dobrze, jestem tu - Valdez złapał mnie za ramiona - chyba przysnęłaś. Zaczęłaś się rzucać i cały czas mamrotałaś coś jakby "nie zostawiaj mnie tutaj" - nie wiedzieć czemu miał minę winowajcy - Śniłaś o tym jak ciebie opuszczałem?

Skoncentrowałam się na tym co przed chwilą widziałam i zaczęłam zastanawiać.

- Nie. Wtedy niczego nie krzyczałam, bo wiedziałam że po mnie wrócisz - teraz wydawało mi się to wręcz oczywiste - To było inne wspomnienie. Ktoś inny mnie opuszczał. I mam wrażenie, że to był mój boski rodzic który porzucił mnie na wyspie.

- Widziałaś kto to był?

- Nie. Widziałam tylko ciemną mgłę. Albo chmurę kurzu. I mglisty głos mówiący jakby w mojej głowie. Powtarzał coś.

- Co takiego?

Zastanowiłam się chwilę i próbowałam sobie przypomnieć dźwięk który wydobywał się z ciemnej mgły. Nagle niezrozumiałe echo nabrało sensu.

- "Zawiodłaś mnie" - zwiesiłam głowę
- Pewnie nie spełniłam oczekiwań mojego rodzica.

- Jeśli tak to musiał być złym gościem -złapał za moją twarz z obu stron i podniósł ją do góry - albo gościówą. Jesteś niesamowita i dobra. Nigdy o tym nie zapominaj - patrzył na mnie z pewnością siebie wymalowaną na twarzy - Ale ciemna mgła...skąd ja to kojarzę - zastanawiał się chłopak -  Wydaje mi się, że kiedy odbijaliśmy raz Percyego i Annabeth z Tartaru, a Nico wzywał posiłki zza światów...

Że kto, co?

- Jestem prawie pewien, że wokół tych umarłych żołnierzy wciąż kłębiła się ciemna mgła.

- Czekaj, Nico to ten mroczny chłopak od Solanca? To by znaczyło że moim boskim rodzicem może być Hades? lub Pluton? - powiedziałam, a wszystko co działo się wokół mnie zaczynało nabierać sensu.

- To by wyjaśniało czemu umiałaś wywołać wybuch samej ziemi, a nie roślin. Jedną z pobocznych mocy Hadesa jest destrukcja. A co do zawodu to żaden boski rodzic nie wydaje się być usatysfakcjonowany swoimi dziećmi i ich osiągnięciami więc zbytnio bym się tym nie przejmował - uśmiechnął się pocieszająco - Mnie już dawno zachwyciłaś [T/N]. Myślę, że na razie musi ci to wystarczyć - pogładził mnie kciukiem po nosie i puścił moją twarz.

Ogniste wspomnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz