3. Slippery Slope

121 12 17
                                    

Znalazła Arngeira samotnego, na kolanach przed ozdobionym witrażami oknem, przez które do pomieszczenia sączyły się kolorowe wiązki światła, tworząc tęczowe ciapki na srebrzystej brodzie starca. Mahogany przystanęła przy nim, opierając się plecami o kamienną ścianę i obejmując się ramionami, by zatrzymać przy sobie chociaż odrobinę ciepła, które wydawało się usilnie od niej uciekać. Przez chwilę trwali tak w ciszy. Mahogany stała niepewnie, jej dłonie zaciskały i rozluźniały się co chwilę, gdy po raz kolejny przechodziła w głowie przez linię pytań, które musiała zadać Siwobrodemu. W końcu, po dłuższym czasie, jedna brew Arngeira uniosła się nieznacznie, choć pozostawał skupiony na swej medytacji.

- Czy jest coś, w czym mogę ci pomóc? - zapytał starzec, efektywnie wyrywając dziewczynę z zamyślenia.

- Tak - westchnęła, odbijając się od ściany i stając całkiem zwrócona przodem do klęczącego mężczyzny - Potrzebuję informacji.

Tym razem Arngeir odwrócił się do niej, otwierając oczy i spoglądając na nią ze zdrową dozą nieufności. Jak zwykle, pytania nie były mile widziane wśród Siwobrodych, lecz dziewczyna wiedziała, że jej obecna misja wymaga od niej konfrontacji.

- Chcę się nauczyć Krzyku, którym pokonano Alduina. - oznajmiła, wnioskując, że zbytnie owijanie w bawełnę może przynieść jej odwrotny skutek.

Arngeir nie kontrolował swojego zaskoczenia, natychmiast wstając z klęczek i chwytając dziewczynę za ramiona, zaciskając kościste dłonie. Mahogany cofnęła się o krok, spoglądając w jego zimne oczy, przepełnione paniką.

- Kto ci o tym powiedział? - Arngeir potrząsnął nią gwałtownie i Mahogany siłą wyrwała się z jego uścisku - Z kim rozmawiałaś?

Dziewczyna przyciągnęła do siebie ręce w obronnym geście. Reakcja starca wstrząsnęła nią, lecz on wydawał się tego nie zauważać, czekając na jej odpowiedź z coraz większą niecierpliwością. Mahogany zmarszczyła brwi, przyjmując pewną postawę na szeroko rozstawionych nogach, krzyżując ramiona na piersi.

- Nie mam nic do ukrycia - powiedziała hardo, wpatrując się w mętne oczy mężczyzny, które obecnie błyszczały rozgorączkowanymi iskrami - Ostrza pomogły mi się o tym dowiedzieć.

Arngeir wydał z siebie dźwięk, który stanowił mieszaninę prychnięcia i gorzkiego śmiechu. Witrażowe okna w okolicy zatrzęsły się nieznacznie, gdy siła jego Głosu rozpłynęła się po korytarzu.

- Ostrza! - starzec wymówił nazwę organizacji, jakby była ona wyjątkowo paskudnym przekleństwem - Oczywiście. Ich specjalnością jest mieszanie się w sprawy, o których nic nie wiedzą. Ich nierozważność i arogancja nie mają końca. Od zawsze próbują zawrócić Smocze Dziecię z drogi mądrości.

Mahogany nie mogła powstrzymać swoich brwi przed wystrzeleniem w górę, słysząc krytyczne słowa z ust Arngeira, który gestykulował dynamicznie swoimi dłońmi, długie rękawy jego szaty fruwały przed nim jak szarfy tancerzy na Święto Wiosny.

- Czy niczego się od nas nie nauczyłaś? - oskarżycielski ton starca zaskoczył dziewczynę do szpiku kości - Tak łatwo stajesz się narzędziem w ich dłoniach? Dajesz się wykorzystywać w tak banalny sposób?

Tym razem, gniew który powoli rozniecał swój płomień w głębi brzucha dziewczyny, wypłynął na powierzchnię, wykrzywiając jej twarz w nieprzyjemnym grymasie i zapalając waleczne ogniki w jej oczach. Nie poruszyła się, lecz zmiana w jej postawie była ewidentna.

- Ostrza mi pomagają - powiedziała powoli, ledwo powstrzymując emocje w swoim głosie - Nie jestem ich marionetką.

Jej słowa, wycedzone przez zaciśnięte zęby, wydały się ocucić Siwobrodego, który powoli pochylił głowę w jej stronę, chowając dłonie w rękawach swojej szaty i patrząc na nią spod kaptura, który opadł mu niżej na czoło.

Skyrim: HyenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz