3. To byłaś Ty

143 15 6
                                    

Po koncercie trzeba było wrócić do nudnej rzeczywistości - szkoły. Ciągle przeżywałam show jakie zagwarantował nam Mendes. Było tysiąc razy lepiej niż w jakichkolwiek wyobrażeniach, dlatego emocje ciągle się mnie trzymały i nie zapowiadało się na to, że prędko odejdą.

Siedziałam już w klasie, a za chwilę powinien zadzwonić dzwonek na pierwszą lekcję, czyli matematykę. Kto normalny układa plan w ten sposób żeby takie trudne przedmioty były z samego rana? O tej godzinie nikt jeszcze nie myśli.

Rozglądałam się za Lilian, ale pewnie jak zwykle wpadnie z głośnym hukiem i kubkiem kawy w dłoni, przepraszając nauczyciela za spóźnienie. Blondynka bardzo dobrze się uczy dzięki czemu nikt nie zwraca jej za to uwagi.

Lekcja się zaczęła, a pan Moore zaczął torturować nas kolejnym działem znienawidzonej przeze mnie matematyki. Cóż, ta relacja działała w obie strony, ponieważ ten przedmiot ani trochę mnie nie oszczędzał.

Tak jak przypuszczałam spóźniona Lilian wparowała do sali przepraszając nauczyciela, a po chwili zajęła krzesło obok mnie.

- Jak zwykle spóźniona, na urodziny kupię ci zegarek, Lil. - powiedziałam, wywracając oczami.

- Doskonale mnie znasz i wiesz, że nie wytrzymam w szkole bez porannej kawy, to byłyby tortury. - stwierdziła blondynka, po czym posłała mi uśmiech

Przestałyśmy rozmawiać i starałam jak najbardziej się skupić na tym diabelskim przedmiocie i na zadaniach, które rozwiązywał pan Moore. Matematyka królową nauk, ta jasne. Na pewno będę potrzebowała twierdzenia Pitagorasa w życiu codziennym.

Słysząc wybawczy dzwonek jak najszybciej starałam się opuścić sale lekcyjną i w sekundę wyprułam do drzwi, przez co za plecami słyszałam śmiech Lilian. Jej ten przedmiot zdecydowanie przychodził łatwo i nie musiała spędzać nad nim tyle czasu żeby wszystko rozumieć. Momentami bywało to frustrujące.

- Stella, zaczekaj! Przecież nikt cię nie goni, a muszę ci coś koniecznie powiedzieć. - krzyczała blondynka, przez co zdecydowanie zwracała na nas uwagę.

- Nie mów tylko, że to znowu coś o Harrym, bo chyba cię uduszę. Zdecydowanie za długo to ciągniecie, a przecież każdy widzi jak bardzo wam na sobie wzajemnie zależy. Skończcie tą zabawę w kotka i myszkę. - powiedziałam blondynce to, z czego każdy w szkole już zdawał sobie sprawę. Powstały nawet zakłady do kiedy zostaną parą.

- Doskonale wiesz, że to wcale nie jest takie proste. Harry zachowywał się kiedyś bardzo niedojrzale i bawił się uczuciami innych, a ja nie chcę cierpieć. - wyznała blondynka, a jej oczy się zaszkliły. Szybko wzięłam ją w swoje objęcia.

- Lil, doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że dla niego zawsze byłaś kimś ważnym, przyjaźnicie się od wieków i na pewno to dla niego coś równie poważnego jak i dla ciebie.
W razie co skopię mu dupę i gwarantuje ci, że przez tydzień nie będzie mógł na niej siedzieć. - wypowiedziałam jej wprost do ucha, dalej trzymając w objęciach.

- Kocham Cię, Stella. Dziękuje, że jesteś. - Blondynka otarła łzy i na jej twarzy znowu zagościł uśmiech. Mimo swojej pewności siebie w sprawach dotyczących Harry'ego dalej się gubiła i zachowywała dosyć nieśmiało.

- Ja Ciebie też, Lil. - odpowiedziałam uśmiechając się.

- Dobra, ale akurat nie o to chodziło. W sobotę jest impreza u Dylana i oznajmiam ci to, że wybierasz się tam razem ze mną i nie przyjmuję odmowy. - Lilian na potwierdzenie swoich słów skrzyżowała ramiona żebym zdecydowanie wiedziała, że nie mam innego wyjścia i wykłócanie się w niczym nie pomoże. Byłam na przegranej pozycji.

- Ale... - zaczęłam, próbując cokolwiek wskórać, ale nie dane mi było skończyć.

- Nie chcę słyszeć żadnego ale. To już postanowione. - Zadowolona klasnęła w dłonie, po czym udała się w kierunku swojej sali, bo następną lekcje miałyśmy oddzielnie.

~~~~
Lekcje minęły mi w miarę szybko i zanim się obejrzałam byłam już w domu. Lilian mnie podwiozła, ale śpieszyła się na spotkanie z Harrym, więc nie mogła zostać. Mama przywitała mnie ciepłym, domowym obiadkiem, który rodzinnie zjedliśmy i teraz siedziałam w swoim pokoju powtarzając biologię na jutrzejszą kartkówkę. Szczerze mówiąc jest to jeden z niewielu przedmiotów, które naprawdę lubię. Biologia fascynowała mnie od małego i zawsze lubiłam czytać różne ciekawostki na temat tej dziedziny.

Po godzinie odłożyłam książki, a na mój telefon przyszło powiadomienie. Odblokowałam telefon i zobaczyłam tweeta Shawna, którego dodał dosłownie kilka sekund temu.

Shawn Mendes:
You, you dressed up so nice
But all I could see was your eyes
And the crowd, came, and pulled you away
And then you were gone
And I don't even know your name

Z szeroko otwartymi oczami czytałam każde słowo, prawdopodobnie nowej piosenki, którą Mendes napisał. Tekst sugerował, że Shawn napisał to o swojej fance, którą zauważył podczas jednego z koncertów. Wow, to musi być niesamowite, gdy ktoś taki dedykuje piosenkę specjalnie dla ciebie. Ciekawe o kogo dokładnie chodzi, ale na pewno się tego nie dowiem, skoro sam kanadyjczyk nie ma pojęcia kim była ta dziewczyna.

Po chwili Shawn dodał kolejnego tweeta i napisał, że niedługo dostaniemy singiel z dalszymi słowami utworu oraz jest tym bardzo podekscytowany.

Podałam tweeta dalej ze słowami, że już nie mogę się doczekać i na pewno piosenka będzie cudowna. Chyba Shawn nie ma żadnego utworu, który by mi się nie spodobał.

Spojrzałam na wygląd swojego konta. Na ikonce miałam swoje zdjęcie, które zrobiła mi Lilian, gdy wybrałyśmy się do wesołego miasteczka. Mam na nim ogromny uśmiech przez żarty, które opowiadała blondynka. Ten dzień był niesamowity, ale chyba nic nie przebije koncertu. W tle miałam nasze wspólne zdjęcie z ostatnich urodzin Lilian. Zdecydowanie zbyt mało z nich pamiętam.

Zgasiłam wyświetlacz i odłożyłam telefon, bo zrobiło się dosyć późno, a ja chciałam dzisiaj wcześniej iść spać. Potrzebowałam nowego zastrzyku energii.

W swojej łazience umyłam się i wykonałam całą moją pielęgnacyjną rutynę, a gdy wróciłam do pokoju i odblokowałam telefon prawie wypadł mi on z rąk.

@shawnmendes obserwuje Cię

Czy to był sen? Kompletnie nie miałam pojęcia co się dzieje. Czy Shawn Mendes naprawdę mnie zaobserwował?

Uszczypnęłam się, jednak niczego to nie zmieniło. Dalej znajdowałam się w swoim pokoju, a przed oczami miałam powiadomienie, że pieprzony Shawn Mendes mnie zaobserwował.

Skrzynka odbiorcza pokazywała, że mam nową wiadomość, więc szybko kliknęłam ikonkę żeby ją odczytać. To, co tam zobaczyłam wydawało się jeszcze bardziej niewiarygodne. Byłam w kompletnym szoku i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

Shawn Mendes:
To byłaś Ty

~~~
No i pojawił się Shawn! Ciekawe jak to się teraz potoczy haha. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Pamiętajcie, że gwiazdki i komentarze motywują do dalszego pisania!

Do następnego,
Bakes x

I don't even know your name|SMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz