Fire (Paul)

41K 116 8
                                    

- Nie igraj ze mną - warczę na niego. A on zaczyna się do mnie zbliżać. Serce wali mi, jak szalone. Jeśli mnie dotknie to po mnie. Jest bardzo zmysłowym facetem.

- Przestań mała - uśmiecha się diabelsko. Nie ogolił twarzy, bo wie jak lubię zarost. Zna wszystkie moje słabości. On jest największą. Ten mężczyzna to spełnienie moich mokrych snów.

Jeszcze niedawno myślałam, że moje libido zdechło. Kiedy nagle zjawił się on. Spokojny, ułożony, pracowity, a do tego utalentowany seksualnie i świetnie obdarzony przez naturę.

- Nie będę twoją seks zabawką - wbijam mu palec wskazujący w pierś. Paul łapie moje nadgarstki i przyciska je do ściany nad moją głową. Mój biust się unosi w szybkim oddechu. Na jego ustach widnieje seksowny uśmiech. Nie mogę. Jestem na niego wściekła, ale mam ochotę zrzucić z siebie ubraniem i go dosiąść. Poczuć jego boskiego kutasa.

- Kotku, nie opieraj się. Oboje tego chcemy. Na pewno jesteś już mokra. Chętnie zajmę się twoją cipką -ma rację, czuję wilgoć między udami. On tak na mnie działa. Wystarczy, że do mnie mówi.

Patrzy na mój biust, potem w moje oczy. Opiera czoło o moje i mówi:
- Kochanie, jedno twoje słowo, a za chwilę będzie ci bardzo dobrze - mam zaciętą minę, ale moja dziurka pulsuje prosząc o Paula.

W sekundę jego usta lądują na moich. Całe złość ze mnie ulatuje. Dociskam biodra do jego twardego penisa. Wydaję z siebie przeciągły jęk. Jestem chora z pożądania. Tęsknię za nim, jak tylko przestaję mnie dotykać.

Paul łapie moje udo i kładzie sobie na biodrze. Spódniczka podjeżdża mi do góry odsłaniając pończochy i majtki, które są już mokre od pragnienia, mimo że on zbyt wiele mi nie zrobił.

Nawet nie wiem kiedy odchyla mi majteczki i wkłada we mnie palec.
- O boże - wyrywa mi się. Paul całuje moja szyję, od czego mam ciarki. Przeplata całusy z liźnięciami.

- Wiedziałem, że mnie potrzebujesz - mocuje się z moją bluzeczką i stanikiem. - Tęskniłem za twoimi piersiami i suteczkami.

Serce niemal wyrywa mi się z klatki. Wszystkie zmysły na najwyższych obrotach. Złość przetopiona w namiętność. Całe moje ciało pulsuje i błaga o jego dotyk.

Wyciągam mu koszule ze spodni i dotykam jego klatki i brzucha. Słodki Jezu. Mógłabym dotykać tego faceta bez końca. Jego skóra jest ciepła i gładka.

Paul łapie mnie za uda i sadza na biurko. Po czym od razu zabiera się za mój biust. Ssie moje sutki na przemian. A jego palce bawią się moją szparką. Kciuki masuje łechtaczke, a wskazując i środkowy zagłębiają się w mokrej dziurce. Moje soki płyną po ręce Paula.

Ja też chcę się nim zająć. Uwielbiam dawać mu rozkosz. Wielbię ołtarz jego ciała. Mógłabym go rozpieszczać 24 na dobę.

Szybko rozpiam mu spodnie i ciągne razem z bokserkami w dół. Na wierzch wyskakuje jego boski kutas. Długi i gruby. Przepiękny. Natychmiast chwytam go w dłoń i zaczynam pięścić.

- Kotku weź go do buzi - mówi zachrypniętym głosem Paul. Nie trzeba mi więcej zachęty. Ślinka nabiega mi do ust na samą myśl. Popycham go na krzesło. Oblizje usta i natychmiast obejmuje główkę wargami. Powoli zaczynam jeździć w górę i dół. Pomagam sobie ręką masując penisa, drugą pieszcze jądra. Paul jęczy, nie wytrzymuje i wpycha się głębiej do gardła. Trzyma mnie za włosy i steruje moją głową. Uwielbiam dawać mu rozkosz.

Po chwili chwyta mnie pod pachy, unosi i nabija na swojego boskiego kutas. W emocjach krzyczę jego imię.
Paul patrzy mi prosto w oczy z żarem. Wypija się w moje usta wygłodniale i podrzuca biodrami. Wchodzi we mnie powoli i bardzo głęboko. Obejmuje go za szyję i oddaje namiętnie pocałunki.
Paul trzyma mnie mocno w pasie i przyspiesza. Usta przenosi na moją szyję. Jęki wypływają z moich ust salwami.

- Ujezdzaj mnie - mruczy mi do ucha. Moja cipka zaciska się na jego kutasie jak pięść. Soki płyną po jego umieśnionych udach. Zaczynam sama pracować, a Paul patrzy na mnie swoimi brązowymi oczami tak, że ciarki przebiegają mi po plecach. Jestem pijana. Pijana moim kochankiem. Czuję jak jego kutas drży w moim mokrym pulsującym wnętrzu. Oboje jesteśmy bardzo blisko finału. Jest mi tak dobrze, że mam czarno przed oczami. Dysze jak lokomotywa a serce wali mi jak dzwon.

Orgazm porywa nas niczym tornado. Krzyczę jak szalona niezrozumiałe słowa na wzór modlitwy. Zaciskam się tak mocno że to aż boli. Patrzę na twarz paula wykrzywiona przyjemnością i tracę głowę. Czuję jak we mnie tryska długo i dużo, aż nasienie wypływa. To wszystko to kalejdoskop emocji. Namiętność o niszczycielskiej sile.

Jesteśmy cali mokrzy, nasze serca jeszcze długo nie mogą się uspokoić.

Jeśli spodobało ci się to opowiadanie idź do rozdziału numer 3, ponieważ numer 2 jest raczej romantycznym wstępem do innej serii.

Bardzo proszę o opinie.
Pozdrawiam Klaudia

PS Bardzo zależy mi na opiniach. Proszę dajcie znać co myślicie.

Opowiadania różne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz