ɪ

789 53 4
                                    

Stukot obcasów rozbrzmiewał po korytarzu a leniwie stawiane kroki tuż za kobietą szły krok w krok za rodzicielką. Nikt niczego nie rozumiał. To znaczy, z wersji szatyna.

-Nie zachowuj się dziwnie, bo przyniesiesz mi jeszcze większy wstyd. - Odparła oschle kobieta.

Dziwnie? To znaczy..

-Witam Panią Kim. Widzę, że Pański syn już jest gotowy?

-Tak, wszystkie jego rzeczy zostały już zabrane przez pielęgniarki. - Mówiła szybko i nieco niewyraźnie. Widać, nie tylko chłopak nie chciał być w tym miejscu.

-Dobrze, Panie Kim, pójdzie Pan zemną. - Bardziej stwierdził niżeli zapytał.

-Mamo? - Odwrócił się by spotkać się z oczami niskiej brunetki.

-Idź z Panem. - Rzuciła beznamiętnie i odeszła, przed ośrodkiem poprawiając swoje sznurówki w trampkach.

-Panie Kim. - Lekarz odchrząknął.

A głosy w głowię Tae kazały mu zostać.

-Panie Tae, proszę za mną. - Rozkazała pielęgniarka.

Chłopak flegmatycznie podniósł się z siedzenia i ruszył za, o głowę niższą, kobietą. Skrzywił się dostrzegając miętowy fartuszek zawieszony na jej karku, od dziś oficjalnie znienawidził ten kolor. Przeszedł przez parę korytarzy czasem spotykając się z różnymi ludźmi którym źle patrzyło się z oczu.

-To tutaj. - Uchyliła przed nim drzwi. - Prosiłabym o zachowanie ciszy, zaraz cisza nocna.

Chłopak wszedł do pomieszczenia w którym panował półmrok. W pokoju znajdywały się dwa łóżka, z czego jedno było już zajęte przez śpiącego pacjenta. Podszedł do ciemnowłosego i przyjrzał się mu. Młodszy niespodziewanie otworzył oczy i usiadł do siadu.

Wyglądał nawet zabawnie.

Dziecięce rysy twarzy, blada cera, czarne włosy. W ciemności nawet trochę świeciły mu się oczy i wyglądały jak wzięte ze zdjęcia zrobionego sprzed paru lat barwiącego tęczówki na czerwono. Mógłby rzec, że wyglądał jak wampir, ale w jego wyglądzie było coś spokojnego. Coś, co wprawiło w poczucie bezpieczeństwa. Tylko, jeszcze nie odkrył co to.

-Dlaczego nie śpisz w trumnie?

-Próbowałem, ale było niewygodnie. - Przetarł piąstkami oczy. - Co tutaj robisz, duchu?

-Nie jestem duchem. - Podniósł brew, ale przez ciemność w pokoju ciężko było to zauważyć.

-To dlaczego się śmiejesz?

-Nie śmieję?

-To fajnie. Bo ja też.

A Winged Demon. kth&jjgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz