Kõshi Sugawara
Takiej ulewy jak dziś, nie było od bardzo dawna. Lało dosłownie cały dzień. Niestety przystanek autobusowy był dosyć daleko, czułaś ogromny głód, spowodowany niezjedzeniem śniadania, rozładował ci się telefon, a na dokładkę nie wzięłaś ze sobą parasolki. Zajebiście.
Cicho westchnęłaś. Poprawiłaś swój mundurek szkolny i pędem ruszyłaś w stronę najbliższego sklepu spożywczego, aby kupić sobie coś do jedzenia i schronić się przed ulewą. Deszcz obficie padał na twoją koszulę i spódnicę. Włosy także stawały się coraz bardziej mokre. Mimo to wciąż biegłaś w stronę spożywczaka. Na szczęście był już niedaleko.-Dzień dobry!- powiedziałaś uprzejmie do sprzedawcy, który czytał gazetę codzienną i jadł lukrowanego pączka.
-Dzień dobry.- odparł nie odrywając wzroku od lektury.
Podeszłaś do działu z pieczywem i wybrałaś bułkę z grzybami i kapustą. Uwielbiałaś ją. Postanowiłaś jeszcze kupić sobie czekoladę oreo, na polepszenie humoru. Tak więc stanęłaś przed półką ze słodyczami, poszukując czekolady. W międzyczasie do sklepu wszedł jakiś chłopak. Miał on srebrne włosy i brązowe oczy. Był on trochę wyższy od ciebie.
-Dzień dobry!- powiedział do sprzedawcy i ruszył w którąś z alejek.Wreszcie udało ci się znaleźć upragniony słodycz, z którym ruszyłaś do kasy. Położyłaś produkty na ladzie, a sklepikarz szybko je skasował.
-5,20- rzekł znudzonym tonem. Z plecaka wyjęłaś portfel i zapłaciłaś. Schowałaś wszystko do plecaka i wyszłaś.Wciąż padało. Nawet chyba jeszcze mocniej. Wkurzona schowałaś się pod daszkiem, położyłaś tornister na ziemię i postanowiłaś wyżmnąć nadmiar wody z ubrań. Wykręciłaś róg spódnicy, z której wręcz wylała się woda. Następnie złapałaś drugi róg i powtórzyłaś czynność. Wtem obok ciebie stanął srebrnowłosy chłopak, którego widziałaś przed chwilą.
-Co się stało? Dlaczego stoisz tu sama przemoczona do suchej nitki?- zapytał troskliwie.
-Wychodząc ze szkoły poczułam ogromny głód, więc chciałam kupić sobie coś do jedzenia. A jako, że zapomniałam parasolki, to cała zmokłam biegnąc tutaj.- odparłaś w dalszym ciągu wyżymając ubranie.
Wtedy chłopak rozłożył parasolkę i wręczył ci ją do ręki. Zdziwiona spojrzałaś na niego, a on tylko się uśmiechnął. Chciałaś mu ją oddać, ale on tylko powiedział:
-Weź go. Jak zmokniesz jeszcze bardziej, to się rozchorujesz.
-A-ale...- zamurowało cię. Kompletnie nie wiedziałaś, co powiedzieć.-Nie mogę tego przyjać. Później zapomnę ci ją oddać!
Ten tylko zaśmiał się.
-Jesteś naprawdę urocza. Nie musisz mi go oddawać. Ja mam przynajmniej kurtkę, a ty tylko koszulę i spódniczkę. - podrapał się po karku i poprawił plecak- Naprawdę nie chcę, abyś się rozchorowała.
Na twoich policzkach pojawił się rumieniec.
-No dobrze, do zobaczenia!- pomachał ci i zaczął iść przed siebie.
-[T.I] [T.N]- rzekłaś w ostatniej chwili. Chłopak odwrócił się i odparł:
-Kõshi Sugawara.- posłał ci serdeczny uśmiech.Nishinoya Yuu
-No i wtedy ja do niej ,,Odpierdol się od niego, bo ci jeszcze bardziej te zęby przekrzywię!"- mówiła twoja przyjaciółka [I.P], jednocześnie się śmiejąc.- No mówię ci, szkoda, że nie widziałaś jej miny!
-Naprawdę żałuję!- parsknęłaś śmiechem.- Ym, poczekaj na mnie chwilkę, idę do toalety!- powiedziałaś i obracając się na pięcie ruszyłaś w kierunku łazienki.Dzisiaj miałaś wyjątkowo dobry humor i zdawać by się mogło, że nic nie jest w stanie go zepsuć. No właśnie...tylko się wydawało.
Idąc do łazienki usłyszałaś za sobą dziki pisk. Zdziwiona odwróciłaś się. Nagle ktoś na ciebie wpadł. Stało się to tak szybko, że nie zdążyłaś oszacować płci tej osoby. Oboje upadliście na ziemię, jednocześnie krzycząc. Zamknęłaś oczy i przywaliłaś głową w ziemię. Byłaś w takim szoku, że chwilę ci zajęło, zanim zdałaś sobie sprawę, w jakiej pozycji się znajdujecie.