Rozdział 2 - Zaufanie

2.3K 203 122
                                    

"Mamo, wychodzę!" zawołał następnego dnia wkładając na nogi buty. Inko Midoriya wszyła z kuchni, na jej twarzy rysowało się zmartwienie.

"Gdzie, kochanie?" zapytała, ręce miała zajęte talerzem, który wycierała.

"Spotkać się z przyjacielem w parku," odparł głosem wyjątkowo radosnym. Jego mama prawie wypuściła z rąk talerz, jej oczy wypełniły się łzami.

"Och, Izuku, skarbie, masz przyjaciela?" po policzkach spłynęły jej łzy, "To cudownie! Jak ma na imię?"

"Tomura," odpowiedział z uśmiechem. Z oczu Inko popłynęło więcej łez.

"Nie powinieneś czegoś od siebie przynieść? Co lubi jeść? Spakuję ci coś." wróciła się do kuchni i krzątając się po niej starała się spakować mu bento. Izuku kocha swoją mamę równie mocno jak ona jego. Niedługo potem elegancko zapakowane pudełko z obiadem zostało mu wręczone do rąk, a on sam wypchnięty za drzwi. "Nie chcesz się przecież spóźnić!" rzekła Inko i pocałowała go w głowę na pożegnanie.

"Wrócę za parę godzin," powiedział Izuku zamykając drzwi za sobą. Nie potrafi zwolnić idąc w stronę parku, oczywiście po drodze unikając bloku, w którym żył Kacchan. Po tym jak uciekł przed nim wczoraj, nie ma zamiaru spotykać go w najbliższym czasie.

Po dziesięciu minutach dochodzi do parku, oddychając nieco ciężej niż normalnie. Rozejrzał się w okół, i był lekko rozczarowany nie znajdując swojego nowego przyjaciela od razu. Wzdychając, Izuku rozsiadł się wygodnie w cichym kącie parku, pod sadkiem morelowych drzewek, które już niedługo miały przekwitnąć. Tomura znalazł go wczoraj, więc to oczywiste, że i tym razem też tak będzie.

Izuku położył pudełko na kolanach i odwiązał rogi serwetki, w które było zawinięte, pozwalając opaść jej końcom na uda, i uchylił wieczko. Aromat smażonej na głębokim oleju wieprzowiny uderzył go w nozdrza. Usta mu zadrżały. Resztki katsudon z zeszłego wieczoru. Jego ulubione.

"Hej, dzieciaku, co tam masz?"

Izuku podniósł głowę tak szybko, że przeskoczyły mu kręgi w szyi. Tomura stał przed nim w ciuchach bardzo podobnych do tych, w których widział go wczoraj tylko tym razem miał zarzucony kaptur na głowę.

"Resztki z wczorajszego wieczora," wyjaśnił zawstydzony. "Powiedziałem mamie, że idę się spotkać z przyjacielem i troszkę za bardzo się tym przejęła. "Poczuł jak mężczyzna usadowił się zaraz obok niego, ciepło jego ciała, gdy ten opierał się o niego bokiem. To uspokajające. "Połowa jest dla ciebie."

Izuku podał pałeczki Tomurze. Mężczyzna, wziął je powoli, a trzymał je dziwnie, z jednym palcem uniesionym do góry. Izuku zmarszczył brwi.

"Dlaczego trzymasz tak ręce?" musiał się o to zapytać, przypominając sobie też sposób w jaki mężczyzna poprzedniego dnia podniósł jego notes. Tomura wyglądał przez chwilę na zaskoczonego po czym zaśmiał się krótko.

"Ach, przez moje quirk," wyjaśnił zanim odłożył pałeczki i  zamiast nich wziął z ziemi opadnięty kwiat. "Nazywa się Decay."powiedział dotykając go wszystkimi pięcioma palcami. Izuku oglądał z chorą fascynacją jak roślina, zamienia się w mgnieniu oka w popiół.

"To było super!" chwalił z zachwytem w oczach. Podekscytowany sięgnął do plecaka po notes, który obecnie używa żeby stworzyć notatkę na temat swojego nowego przyjaciela.

"Co tam masz Izu-kun?" zapytał Tomura, a ostry ton jego głosu zatrzymał Izuku przed kontynuacją jego zapisków.

"Och...! Ja tylko, um... tworzę dzienniki,... w których mam wszystkie informacje o... bohaterach, których uważam za świetnych w tym co robią," wyjaśnił zażenowany. "Proszę! Możesz zobaczyć!" zaproponował podając go przyjacielowi. Tomura wziął go powoli, widocznie zainteresowany. "I, uch, chcę, ach, przeprosić za to, że pisałem o tobie bez pytania, Tomura." Izuku przeprosił pochylając głowę. Poczuł jak ręka, bez jednego palca, mierzwi mu włosy w nagrodę. Izuku rozpływał się pod dotykiem dłoni, po tylu latach zbyt spragniony ludzkiego dotyku łaknął uwagi jak powietrza.

Tylko twójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz