Rozdział 43

552 36 8
                                    

P.O.V Frisk

-Howdy! Powróciłam! - krzyknęła Chara gdy weszła do domu Sans'a.

Z innego pokoju dało się słyszeć dziwne odgłosy, chyba przez chwilę słyszałam dźwięk piły łańcuchowej ale mam nadzieję, że tylko mi się wydawało. Zdążyłam zdjąć buty, gdy poczułam jak ktoś łapie mnie za talię i podnosi mnie nad ziemię. Pisnęłam zaskoczona i odruchowo zamachałam skrzydłami.

-Cześć maleńka Frisk! - krzyknęła Undyne.

Chara gdy tylko to zobaczyła zareagowała wściekłym krzykiem:

-Undyne! Oddaj mi moją dziewczynę!

-Spagetti się pali! - wrzasnął ktoś z kuchni.

W czasie gdy to wszystko się działo Sans położył się na kanapie i chyba zasnął. Undyne odłożyła mnie na ziemię, natychmiast dorwała mnie moja dziewczyna. Przytuliła mnie i okryła moje ciało skrzydłami.

-Jeszcze raz wystraszysz Frisk to przysięgam że wyzwę cię na pojedynek! - powiedziała Chara.

-Bronisz jej! Bardzo dobrze!

Undyne objęła moją dziewczynę i nieświadomie zaczęła ją podduszać.

-My lesbijki musimy trzymać się razem! - krzyknęła.

Chara puściła mnie i zacznęła wyzywać się z Undyne. Ja w tym czasie poszłam do kuchni. Gdy zobaczyłam wysokiego szkieleta próbującego wyciągnąć z piekarnika przypalający się sos do spagetti,od razu do niego podbiegłam. Po drodze wzięłam leżące na blacie duże, różowe rękawice ochronne. Otworzyłam piekarnik i wyciągnęłam z niego garnek z sosem. Wogóle pomijam fakt że sosu do spagetti nie robi się w piekarniku, ani w garnku do gotowania ziemniaków. Położyłam garnek na blacie i podbiegłam do okna. Otworzyłam je na oścież by trochę odświeżyć pomieszczenie.

-Dziękuję mały człowieku! - powiedział szkielet.

-Frisk! Gdzie jesteś? - usłyszałam głos mojej dziewczyny.

-W kuchni! - pisnęłam.

Sekundę później Chara wbiegła do pomieszczenia, a za nią Undyne. Potworzyca trzymała w dłoni niebieską włócznię i wymachiwała nią na wszystkie strony.

-Undyne! Zrobisz komuś krzywdę! - krzyknęła Chara.

-Napewno nie tobie!

-Mały człowiek pomógł mi ze spagetti! - odezwał się Papyrus.

-Mam na imię Frisk. - uśmiechnęłam się ciepło.

-Mała Frisk pomogła mi ze spagetti! - powtórzył.

-Sans ty leniwa kupo kości! Znowu śpisz?! - krzyknął Papyrus.

Patrzyłam na to wszystko z bezpiecznej odległości. Chara kłóciła się z Undyne a Papyrus poszedł do salonu by przegonić swojego brata z kanapy.

-To ja chyba zaparzę herbatę... Ktoś chętny? - spytałam.

-Ja! - krzyknęła Undyne.

-Mi też możesz zrobić Frisky. - powiedziała Chara.

-Okej!

*  *  *

-Mam wziąć wszystkie poduszki? - krzyknęła moja dziewczyna.

-Poproszę! I jeszcze ten różowy kocyk jakbyś mogła! - odpowiedziałam.

Byłyśmy w moim starym domu. Pakowałyśmy wszystko co może się przydać. Chara zajmowała się rzeczami na piętrze a ja sprzątałam na parterze. Zdecydowałam że sprzedam ten dom, jest już wyceniony i teraz czekamy tylko na nabywcę. Moi rodzice nie będą zadowoleni że go sprzedałam, ale to już ich problem. Dali mi to wszystko więc mogę zrobić z tym co chcę. Spakowałam do kartonu ostatnie rzeczy i zakleiłam go taśmą.

-Już wszystko gotowe! - krzyknęłam.

-Też już kończę! - usłyszałam.

Odłożyłam pudło obok kilku innych. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i sprawdziłam godzinę. Wyrobiłyśmy się z tym wszystkim przed południem. Usłyszałam jak Chara schodzi po schodach, położyła cztery kolejne kartony obok pozostałych i podeszła do mnie.

-Teraz trzeba tylko to wszystko przenieść. - powiedziałam.

-Z moją teleportacją pójdzie szybko. - mruknęła Chara.

-Ale najpierw muszę zająć się tobą. Nie zostawię cię tutaj nawet na chwilę. - pstryknęła mnie delikatnie w czubek nosa.

Złapała mnie za dłoń, poczułam znajome uczucie lekkich mdłości.

-Już jesteśmy. Daj mi kilka minut, przyniosę twoje rzeczy.

Moja dziewczyna zniknęła, a ja spokojnym krokiem poszłam na górę. Słyszałam jak Chara co chwilę teleportuje się w tę i z powrotem. Po kilku minutach usłyszałam jak krzyczy:

-Już wszystkie są!

-Dziękuję!

Zeszłam na parter i poszłam do kuchni. Chara poszła za mną. Zaczęłam wyciągać z szaf składniki potrzebne do zrobienia babeczek czekoladowych. Poczułam jak dziewczyna obejmuje mnie od tyłu. Oparła głowę na moim ramieniu i spytała:

-Co będziesz robić?

-Babeczki czekoladowe. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

-Lubisz czekoladę prawda? - dodałam.

-Tu mnie masz, kocham czekoladę. - szepnęła.

-Azzy mi mówił jak kilka razy biłaś się z nim po tym jak ci ją zabrał. Więc domyśliłam się że ją lubisz. - zaśmiałam się cicho.

-Puchaty konfident... - mruknęła Chara.

-Jesteście cudownym rodzeństwem!

-Ta... Nie ma to jak próbować pozabijać się nawzajem po kilka razy w tygodniu.

-I tak uważam że jak na rodzeństwo dobrze się dogadujecie.

Moja dziewczyna tylko mruknęła coś niewyraźnie i mocniej mnie objęła.

Nie bój się mnie... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz