♥ Weekend ♥

17 0 0
                                    

*Inez*

Jasne promienie słońca padały prosto na moje oczy. Ospale je otworzyłam. Szum liści, które lekko poruszały się dzięki wiatru, dodawały klimatu. Nagle poczułam zapach naleśników. Ktoś tu chyba wie, że je uwielbiam. 

Wstałam i założyłam spodnie z dziurami. Nudziło mi się, więc sięgnęłam do szafy Lucasa. Znalazłam białą bluzę z fili. Założyłam ją i od razu poczułam zapach męskich perfum. 

Włożyłam skarpetki i zeszłam na dół.  Zauważyłam Luciego (DBR NIECH BĘDZIE XD ) który coś pichcił. Tak, to były naleśniki. Podbiegłam do niego i popatrzyłam jak małe dziecko na jedzenie.

L- Z czym chcesz?

B - Z serem.

Nagle wziął patelnie i wziął naleśnika. Posmarował serem i dodał jakieś owoce. Ja od niego go zabrałam i uciekłam na górę ze swoją zdobyczą. Rozkoszowałam się nim, na co Luce się głośno zaśmiał. Popatrzyłam na niego z takim WTF w oczach.

L - Widzę że smakuje.- Uśmiechnął się słodko, na co ja się lekko zarumieniłam.

B - TO JEST PYSZNE !- Zakrzyczałam tak głośno, że chyba sąsiedzi mnie usłyszeli.

L- Dzisiaj cię gdzieś zabieram.- Powiedział ze szryderczym uśmiechem. OK to znaczy że mam się bać.

Po skonsumowaniu jedzenia zeszłam na dół w celu umycia talerza. Nagle się potknęłam, na co naczynie pękło. Poleciały mi pojedyńcze łzy, gdy kawałek stłuczonej porcelany wbił mi się w nogę. Szkarłatna ciecz zaczęła się lać z mojej nogi. Nagle poczułam momentalny ból głowy. Dalej pamiętam tylko ciemność przed oczami.

* Luce *

Właśnie wracałem z pokoju, w zamiarze przestraszenia mojej przyjaciółki. Nagle usłyszałem odgłos pękającej porcelany. Szybko zszedłem na dół. To co zauważyłem zamroziło mi krew w żyłach.

Na podłodze leżała nieprzytomna Inez. Z jej nogi leciała krew, a jej głowa była przecięta przez schodek. Szybko wziąłem ją na łóżko. Wyciągnąłem zalegające kawałki porcelany i założyłem bandaż. Na głowę dałem ręcznik. 

L- A jeśli coś gorszego jej się stanie...?- To pytanie chodziło mi po głowie. Bardzo ją lubię, ponieważ jest inna. 

Szybko wstałem z łóżka i zadzwoniłem pod numer 112. Opowiedziałem wszystko. Po chwili usłyszałem karetkę. Wzięli ją, a ja postanowiłem się dosiąść. Usiadłem obok niej. Nagle usłyszałem jeden długi głos Kardiomonitora. Nie chciałem płakać, ale coś mnie do tego zmusiło. Właśnie uświadomiłem sobie, jak bardzo mi na niej zależy. Bardziej niż na przyjaźni, ale chcę jej to powiedzieć potem.

Ratownik- Proszę się odsunąć.- Powiedział robiąc jej masaż serca.  Nagle cały świat wisiał na całym włosku. Napisałem Blance co się stało. 

**Time skip**

Siedziałem przed jej salą. Jest obecnie godzina 19:00. Jestem tu obecnie jakieś 9 godzin. Nie za bardzo mnie to obchodziło, ponieważ dla mnie najważniejsze było jej zdrowie. W sali była Blanka, więc nie chciałem jej przeszkadzać. Cholernie było mi głupio. Gdybym mógł cofnąć czas i ją ostrzec wszystko było by w normie.

Nagle z sali wyszła Blanka. Widać że była cała zapłakana. Bez słowa mnie ominęła. Wszedłem do sali. Na łóżku leżała Inez. Jej blada skóra odbijała światło lamp.  Usiadłem przy niej i się modliłem o to, żeby wyszła cała z tego. Nagle do sali wszedł lekarz.

Lekarz- Dziewczyna jest w śpiączce. Nie wiemy dokładnie kiedy się obudzi.

L- Dobrze. Powiedziałem łkając się. Łzy leciały jak szalone, robiąc wodospad na mojej twarzy. Niby ,,Chłopaki nie płaczą" ale ja byłem wyjątkiem.  Przytuliłem ją i pocałowałem w jej oziębłe usta. Wstałem i zadzwoniłem po siostrę. Przyjechała w mgnieniu oka. Wsiadłem do środka i ruszyliśmy w stronę domu. 

Nie odzywaliśmy się do siebie, ponieważ zmęczenie mi nie dawało wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa. Po prostu ruszyłem w stronę pokoju. Położyłem się do łóżka i zacząłem zasypiać. Chyba coś nie dawało mi tego zrobić, ponieważ nie mogłem zasnąć. Wziąłem telefon i zacząłem przeglądać media społecznościowe. Widziałem kochające się pary. 

Gdyby tylko się wybudziła powiedziałbym co do niej czuję, ale muszę jeszcze czekać...














Wiem, ten rozdział jest smutny ale nie bójcie się, szykuję dla was coś  ekstra. Wyczekujcie kochani =u= 

~Wasza kochana Autorka

Because I live for  youWhere stories live. Discover now