W ciągu kilku następnych dni działo się tyle rzeczy, że ledwo nadążałam za życiem. Serio, takiego cyrku moje oczy nie widziały nigdy wcześniej. No bo nie dość, że akurat mój akademik miał wylane na to, czy chłopacy mieszkają z chłopakami czy dziewczynami, to chyba jakby na złość miałam dwóch współlokatorów. Taa, współlokatorów, dokładnie. Aomine i Kagami to dwa dzikie żywioły i to dosłownie. Ten pierwszy nie dość, że do granic możliwości zboczony, to na dodatek jak już cię atakował to z siłą tsunami. Co do Kagamiego... On bardziej przypominał pożar, ale nie taki zwykły lecz coś na kształt pożaru stepu, taki wszechogarniajacy. Poważnie, nie mam pojęcia co ja robię z nimi w jednym pokoju. To znaczy, nie wiem czemu oni chcą ze mną mieszkać - taaak, to brzmi zdecydowanie lepiej. Nie miałam do nich żadnych objekcji, oni do mnie też, raczej traktowaliśmy się neutralnie. O ile Kagami był po prostu przyjacielski, to do Aomine starałam się nie zbliżać na odległość wyciągniętej ręki - potrafił, niby nieświadomie, złapać mnie za pierś i nie uważał, że robi coś złego. No bo skądże, to przecież jest zupełnie normalne, wyczujcie ten sarkazm..
- Yo! - rzucił granatowowłosy, wchodząc do pokoju i z miejsca rzucając plecak na swoje łóżko, które znajdowało się na lewo od wejścia, co mi odpowiadało. - Taigi nie ma?
- Jeszcze nie wrócił. - mruknęłam, przewracajac się na moim legowisku z pleców na brzuch i wzdychając ciężko. - Nudzi mi się bez niegooo...
Aomine zawiesił wzrok na mojej twarzy, potem prześliznął się nim wzdłuż mojego ciała. I choć jego twarz nie wyrażała innych emocji niż zwykle, czyli znudzenia i chęci snu, to wiedziałam co mu siedzi w tej pustej makówce.
- Mógłbyś przestać się patrzeć na mnie jak na plaster szynki, bardzo cię proszę? - mruknęłam - To nieuprzejme.
- Okeej.. - przewrócił oczami i uwalił się na plecach. - To co chcesz robić?
- Nie mam pomysłu. - westchnęłam zrezygnowana - Chyba już się sciemniło, co nie? - rzuciłam w przestrzeń, chociaż doskonale było widać, że za oknami jest ciemno jak w d..
- Do czego pijesz? - zapytał i utkwił wzrok za oknem. - Czyżbyś chciała...?
- Pójść na dach, dokładnie. - uśmiechnęłam się zadowolona z własnej pomysłowości. - Idziesz ze mną?
Wiedziałam, tak samo jak Aomine, że to pytanie było czysto retoryczne. Przecież on pół życia spędził na szkolnym dachu, ciągle zbierając za to od swojej dziewczyny opierdziel. Swoją drogą to nie rozumiem jak ona wytrzymuje z tym napaleńcem. No i serio nie przeszkadza jej, że łapie za cycki innej dziewczyny? Ja bym nerwowo przy nim nie wyrobiła, wystarczy, że muszę zamykać się na klucz w łazience - inaczej nawet Kagami go nie powstrzyma przed wejściem.
Przemkneliśmy cichaczem przez schody i korytarz na piętrze najciszej jak się dało. Gdy już byliśmy obok dra binki, Daiki kiwnął głową żebym szła pierwsza, ale tylko popukałam mu w czoło na co bezgłośnie westchnął i wspiął się na górę. Jednak kiedy pchnął klapę, ta ani drgnęła. Spróbował jeszcze kilka razy, po czym spojrzał na mnie zrezygnowano i zszedł na dół. Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się na pięcie i.. wpadłam na kogoś. Już miałam wrzasnąć na cały korytarz ale ktosiek doskoczył do mnie w ułamku sekundy i zakrył moje usta swoją dłonią, skutecznie mnie uciszając. Słyszałam jak za mną Aomine wypuszcza powietrze z ulgą.
- Kim ty... - zaczęłam mówić jak tylko zabrał dłoń, ale uciszył mnie, kładąc palec na swoich ustach. Zacisnęłam wargi z poirytowania ale jednocześnie byłam świadoma tego, że gdyby nas ktoś o tej godzinie tu przyłapał, były by kłopoty.
Błękitnowłosy chłopak bez słowa wyciągnął z kieszeni czarnej bluzy sporych rozmiarów klucz i wskazał nim klapę na dach. Okej, w tej chwili mnie zamurowało, tak? Otrzeźwiło mnie przekręcanie klucza w kłódce i szturchnięcie w ramię od granatowo włosego, który bez słowa wszedł za ktosiem na górę. Jak on tak szybko..? Nieważne. Spojrzałm na korytarz, jednak dalej nikogo widu ani słychu, więc wspięłam się za chłopkami, zamykając za sobą wejście.
Odwrociłam się i obrzuciłam wzrokiem oboje. Najwyraźniej dobrze się znają, Aomine coś do niego powiedział i się zaśmiał, uderzając do lekko w ramię, a niższy tylko lekko się uśmiechnął. Podeszłam do nich i usiadłam, wygodnie opierając się o komin.
- Dowiem się w końcu skąd ty się tu wziąłeś? - utkwiłam wzrok w chłopaku - Normalnie nie było nikogo a tu pstryk i jesteś.
- Nieprawda. - odpowiedział
- Haa? - przechyliłam głowę- Przecież się rozglądałam!
- Byłem tu przed wami. - powiedział nie zauważając, że jeszcze chwila i stracę panowanie nad sobą. Daiki chyba to zauważył i postanowił interweniować.
- Spokojnie Shiraga, to prawda co mówi. - Daiki wskazał na niego palcem. - Poznaj Kuroko Tetsuye, zawodnika widmo z pokolenia cudów.
Powiedzieć, że kopara mi opadła, to mało. Dosłownie wbiłam wzrok w Tetsuye, zamykałam i otwierałam usta, nie mogąc ani nabrać powietrza ani wyartykuować choćby słowa.
- Miło cię poznać Shira-chan. - powiedział ciepłym głosem błękitnowłosy, lekko się przy tym uśmiechając.
Ludzie, jak się oddycha? Kto zabrał tlen? Zamrugałam oczami i jakimś cudem wymamrotałam
- Mi też miło cię poznać.. Kuroko-kun.
- Liczę na to, że następnym razem będziesz bardziej rozmowna. - powiedział, po czym spojrzał na wyświetlacz telefonu i dodał - Musimy już wracać, już późno.
Podniosłam się od razu do góry i otrzepałam spodnie, idąc w kierunku zejścia. Nie słysząc za sobą kroków, odwróciłam się i zobaczyłam, że Daiki pstrzy się na mnie z niedowierzaniem.
- Coś się stało? - zmarszczyłam brwi.
- Ty się pytasz co się stało? - wyrzucił ręce w powietrze - Ja za każdym razem muszę cię praktycznie siłą stąd wynosić, a wystarczy że Tetsu powie, że musimy iśc a ty już lecisz? To się stało!
Parsknęłam śmiechem kątem oka patrząc na Kuroko, ktory również się zaśmiał krótko pod nosem. W moją stronę zawiał wiatr, który przyniósł ze sobą słodki waniliowy zapach. Zamknęłam oczy i głęboko się nim zaciagnęłam. Sekundę później je otworzyłam i napotkałam błękitne tęczówki, patrzące na mnie zagadkowym wzrokiem.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
No i mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę (o ile ktoś będzie to czytał).
YOU ARE READING
Dni o zapachu wanilii [ Kuroko Tetsuya x OC ]
Fanfiction"Przyjaźń poznaje się po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszyć." Antoine de Saint-Exupéry Shiraga zaczyna studia. Już w pierwszych dniach jej życie wywrac...