10.

2.7K 176 11
                                    

Wróciłem chyba tego samego dnia. Albo następnego. Pewny nie jestem, wiem , ze była noc. Chata była posprzątana a kolacje miałem zostawioną w mikrofali. Nie wyglądała najlepiej więc dałem sobie spokój z jedzeniem. Zintrygował mnie brak żółtego intruza. Zjechałem windą do laboratorium wujków. Bill spał głową na biurku a papiery wokoło niego były pobazgrane. Moje notatki miały nagle na sobie rysunki albo głupie dopiski. Trzepnąłem go w łeb.
- chodź spać na górę, I przestań udawać - ruszyłem w stronę wyjścia jednak po chwili się obróciłem - Bill!
- co jest?- momentalnie się podniosł udając wystraszonego
- nie masz gdzie spać?
- jak widać mam, biurko jest świetne jako jedyne daje mi trochę bliskości - wstał, rozrzucił papiery i poszedł na schody które miały być awaryjne
- jakiej ja mam ci dawać bliskości ?! Jesteś demonem a nie moim kochankiem
Oczywiste było to że na górze znalazł się jako pierwszy. Wolałem wziąć windę
zamiast iść do swojego pokoju zamknął się  pomieszczenie dalej, był tam wielki fotel i okno na całą ścianę. Okno w kształcie trójkąta. Koło siedzenia rozrzucone były moje poduszki i koc. Spędzałem kiedyś tam wieczory z Mabel. Idąc w jego stronę mógł słyszeć huk i wiązankę przekleństw, ponieważ znów załamała się podłoga. A kolejną na zamknięte drzwi na klucz. Uderzyłem parę razy w drzwi. Odpowiedziała mi cisza. Spróbowałem jeszcze parę razy, jednak dałem sobie spokój kiedy usłyszałem ciche "spierdalaj "

We met again | billdip |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz