22.

786 28 2
                                    

Pojechaliśmyjak najszybciej do taty Stilesa aby jakoś wyjaśnić mu całąsytuację i powiedzieć kto tak naprawdę jest odpowiedzialny zazabójstwa. Niestety jak się okazało, nie chciał nam uwierzyć.

- Więc ten dzieciak. - wskazał palcem na zdjęcie Matta. - Jest prawdziwym mordercą?

- Tak. - kiwnął głową Stiles.

- Nie. - założył ręce na piersi.

- Tak. - chłopak podniósł się z krzesła.

-  Nie. - stał dalej uparcie przy swoim.

- Tato, przestań. Wiemy, że policja próbuje znaleźć połączenia między morderstwami. Więc musisz jedynie sprawdzić protokoły i znaleźć zajęcia, które mieli wspólne. - rozłożył ręce.

- Zapominasz, że Kara nie była w klasie Harrisa. - powiedział.

- Ah no tak racja. Czyli wycofali zarzuty? - podniósł do góry brew.

- ... - zawahał się chwile mierząc go ostro wzrokiem. - Nie, nie wycofali zarzutów. Ale to niczego nie dowodzi. Lily, Scott wy też w to wierzycie?

- Ciężko wyjaśnić skąd to wiemy, ale musi nam pan zaufać. - powiedział Scott, jednak pan Stilinski spojrzał na niego niepewnie.

- Wiemy, że to Matt. - pokiwałam głową na co przybrał zamyśloną minę zerkając na zdjęcie.

- Wykradł auto Harrisa. Wiedział, że jeśli gliny znajdą ślady jego opon na miejscu zbrodni i jeżeli dość dużo ofiar będzie z jego klasy, aresztują go. - Stiles zaczął wszystko wyjaśniać.

- Dobra. Załóżmy, że to prawda. Jaki miałby motyw, huh? Po co gość miałby zabić pół drużyny pływackiej i trenera?

- Czy to nie jest oczywiste? - wszyscy spojrzeliśmy na Stilesa z wyczekiwaniem. - Drużyna jest do dupy! Od sześciu lat niczego nie wygrali! - przewróciłam oczami. - No dobra nie mamy jeszcze motywu. Ale czy Harris go miał?


- Okej, co chcecie żebym zrobił? - poddał się w końcu.

- Wreszcie! - Stiles podekscytowany skoczył do góry. - Trzeba przejrzeć dowody.

- Są na posterunku. Na którym jak przypominam już nie pracuję. - oparł się o biurko z głośnym westchnięciem.

- Zaufaj mi, wpuszczą cię. - machnął ręką.

- O chwileczkę, zaufać tobie? - wstał, wskazał na niego palcem i spojrzał niepoważnie.

- Em... zaufaj... zaufaj Lily? - pokazał na mnie niepewnie.

- Lily ufam. - powiedział a ja wzięłam zadowolona łyka wody z kubka leżącego na biurku.

- Przyszły teść cię chyba lubi. - szepnął mi na ucho Scott przez co prawie się zachłysnęłam.

***

Weszliśmy całączwórką niepewnie na posterunek. Jeśli nie wpuszczą panaStilinskiego, to jesteśmy w dupie. Mężczyzna podszedł dopolicjantki coś jej przegadać a my zostaliśmy w wejściu.

- Najpierw sprawdzimy nagranie ze szpitala. - szepnął Stiles.

- Dlaczego?

- Jackson popełnił wszystkie morderstwa, oprócz jednego. - wytłumaczyłam Scottowi.

- Ta ciężarna, Jessica. - przypomniał sobie.

- Jeśli Matt sam ją zabił, ktoś w szpitalu mógł go widzieć. - wyjaśniłam.

I will fight for you | Stiles Stilinski | Continuation (wstrzymane)Where stories live. Discover now