Analiza zdarzeń cd

14 0 0
                                    

-Czymś konkretnym w sensie co masz na myśli ? -Brendon popatrzył na niego z uwagą. Przestał już interosować  się tym po co tu przybył skoro i tak nie będzie w stanie w pełni zrozumieć tego co się tutaj działo.

-Konkretne zdarzenia chcę sprawdzić. Chcę znaleźć powiązania.

-Po co ? Po co tak właściwie to robić ? i tak do tej pory nikt nie zrozumiał o co w tym chodzi -Brendon od niechcenia wzruszył ramionami jakby chciał pokazać swoją rezygnację. Popatrzył na ekran ,na którym wyświetlił się symbol blokady .Centrala odłączyła możliwość używania komputerów w tejże sekcji. -Wiesz. Niektórzy mówią ..ze jeśli nasz świat jest tylko symulacją tworzoną na jakimś boskim kosmicznym komputerze to być może po prostu coś się dzieje z naszym ..Właściwie to nie naszym ale z tym komputerem czy tam programem ,w którym żyjemy. Dlatego dzieją się te wszystkie dziwne rzeczy.

Rowhani westchnął. Popatrzył na niego .Oparł się o ścianę -A ty wierzysz w teorię symulacji ? Hm?

Brendon ponownie wzruszył ramionami.-Trudno mi to określić . Niby nie..ale może .Może jesteśmy tylko w wyobraźni jakiegoś dzieciaka ? Czy tam nazwijmy to Bogiem .To też będzie pewnego rodzaju symulacja. Jeśli coś nas stworzyło to zawsze to będzie jakaś symulacja.

-Novak ? -Rowhani popatrzył na niego ze zdziwieniem. Uśmiecha się lekko po chwili i kręci głową.. -Ktoś ci to powiedział. Ciebie samego takie filozoficzne tematy mało interesują

-A prawda. Zmieszałem poglądy mojego nauczyciela od etyki z tym co mówił mój profesor fizyki 

-Etyka i filozofia razem. Ciekawe ciekawe -Rowhani pokiwał głową. Zaczął patrzeć na swoje nogi ..potem ręce by następnie spojrzeć na leżące kartki ,które zmieniały zapisane na nich słowa. -ciekawe czy to my popsuliśmy to jak działa wszechświat czy może to wszystko jest normalne.

Drzwi sali otworzyły się. Do środka weszło 5 uzbrojonych strażników z bronią gotową do strzału .Za nimi stało dwóch naukowców w kombinezonach. Jeden z nich trzymał jakieś urządzenie ,którym dokonywał skanu otoczenia.-Czysto. Brak zagrożeń .Rowhani pokręcił głową lekko .Popatrzył na dowódcę oddziału- Po co ta szopka? Nic się nie dzieje...no prawie nic. Poza tym i tak nic byscie nie wykryli .Dowódca popatrzył na niego mówiąc -Takie są procedury. Proszę nie wdawać się w dyskusję bo złoże wniosek aby został poddany pan miesięcznej obserwacji .- Czym uciął dalszą dyskusję z Rowhanim. Podszedł do swoich podwładnych ,którzy teraz dokumentowali to co działo się z dziwnymi kartkami .Nalezało zrobić zdjęcia oraz nagrać film ..nagrać kartki we wszystkich możliwych zakresach. Ponadto co najmniej 4 osoby musiały opisać to co widzą ..Każdy musiał napisać dwa opisy ..jeden obiektywny z bardzo suchymi informacjami o tym co się widzi bez zbędnych informacji o własnych odczuciach. Drugi opis wręcz odwrotnie musiał zawierać opis własnych odczuć ..i to nawet tych najbardziej intymnych. Wszystko po to by mieć pewność że wszyscy widzą w rzeczywistości to samo zjawisko .Ponadto taki opis był ważny dla badaczy na kolejnych poziomach. Specjalny robot ..zwany chwytakiem na gąsieniach podjechał do naukowców i strażników wioząc specjalny pojemnik do przechowywania i transportowania Artefaktów Osobliwości . Brendon i Rowhani stali przygladając temu co  się działo. Brendon westchnął cicho-Pójdę już. Właście to skończyłem robotę na dzisiaj..Nic nie robiłem a już mam dość tej pracy na dzisiaj -Poklepał Mardo po ramieniu i pospiesznie wyszedł z sali. Marodoniusz pokiwał głową.. Podszedł do zespołu ,który teraz dokumentował zjawisko .Usłyszał nawet jak Centrala i Zespół nadali już odpowiednie kody i nazwę zjawisku .Zjawisko nazwano Incydentem Kikimora -od imienia szkodliwego ducha domowego z wierzeń słowiańskich. Rowhani zaśmiał się w duszy słysząc jak jeden z naukowców uzasadniał zaproponowaną nazwę. Oczywiście centrala i tak przyklepała już tę nazwę. -Nie zapomnij dodać , że teraz nadal jeszcze zdarza się jej kraść skarpetki .Pójdę już. Chyba nie jestem wam potrzebny -Rowhani popatrzył na nich po czym powoli skierował swoje spojrzenie na dowódcę oddziału .Ten tylko lekko pokiwał głową i wykazał dość spore zainteresowanie ocenie estetyki chwytaka. Rowhani rozejrzał się jeszcze raz po sali po czym powolnie z niej wyszedł.

Rowhani wyszedł z sali Obserwatorium ..Chciał jak najszybciej stąd odejść. Jak najszybciej opuścić  już nie tylko samo obserwatorium..najlepiej było by jak najprędzej zejść na nizsze piętra. Tak to była dobra myśl. -Szybko szybko żeby tylko nic nie chcieli ode mnie . Żeby nic się nie działo ..Ten głos ..Musze iść . Spokojnie - Powtarzał w myslach..Iść szybko ale spokojnie. A mimo to nogi miał jak z ołowiu. Szedł powoli korytarzem kierując się w stronę schodów..minął przy tym dwie windy ,którymi mógłby znacznie szybciej przemieścić się na dół. Wzorkiem ogarnął cały korytarz chcąc jakby kogoś znaleźć ale korytarz był pusty. Złapał mocno poręczy i zbiegł po schodach piętro niżej. Oparł się o ścianę w miejscu gdzie nikt nie powinien go zauważyć. Teraz poczuł jak nad jego ciałem zaczynają panować dreszcze.Emocje ,które tłumił w sobie podczas Anomalii i w czasie spotkania z ludźmi z biura teraz musiały wydostać się z jego ciała w postaci drgawek. -Szlag.- Zacisnął lewą dłoń na prawym ramieniu chcąc opanować drżenie lewej ręki ,które było nazbyt mocne. Poczuł jak jego nogi drętwieją i zaczynają mrowić ...i poczuł chłód na plecach .Zrobił głęboki wdech -Co się ze mną dzieje ? Widziałeś już takie rzeczy to nic nowego -Powtarzał cicho do siebie próbując uspokoić emocje ..gdy dotarło do niego to co powinien wiedzieć już dawno. Nie chodziło o kartki z samozmieniającym się zapisem ..chodziło o ten tajemniczy głos dziewczyny wołającego go po imieniu. Rowhani zrobił głęboki wdech. W końcu głos nie był jakimś przypadkowym głosem osoby...należał on do byłej dziewczyny Rowhaniego..może i był z nią już dawno bo kilka lat temu ale była jego pierwszą miłością dość szaloną , a tego nie mógł zapomnieć . Pamiętał ją doskonale mimo , że nie utrzymywał z nią nawet kontaktu ..czasem tylko obserwował jej profil na jednym z portali społecznościowych. Zamknął oczy przypominając sobie swoją pierwszą spełnioną miłość - bo tak ją nazywał..spełnioną miłością chociaż niedokończoną. Zaczął wspominać wspólne chwile z nią ..jej zapach ..wygląd oczy..włosy ..dotyk ..śmiech i głos...Otworzył gwałtownie oczy gdy w wspomnieniach usłyszał jej głos ..identyczny głos jak ten z incydentu w Sali Obserwatorium .Czyżby potrzebowała pomocy ? Czy ona zniknęła ? Nigdzie nie otrzymał raportu o jej tajemniczym zaginięciu a ni innym zdarzeniu powiązanym z Osobliwymi Anomaliami . W końcu sam zapewnił  Brendona , że głos był materializacją jego myśli..ale czy na pewno była to materializacja jego mysli. Jeśli to nie była jedynie materializacja ..oznaczało by to ..że ona mogła paść ofiarą incydentu. Najgorsze było jednak to ,że z "przestrzeni" nikt jeszcze nie wrócił. Osób ,które się tam znalazły i manifestowały swoją obecność w innych anomaliach nigdy nie udało sie sprowadzić ponownie. Ludzie ci stawali się duchami..zjawami ,których ludzie się bali albo ignorowali. O unikaniu nie było mowy bo nigdy nie wiadomo kiedy dojdzie do takiego zjawiska.


Tymczasem w Obserwatorium  swoje śledztwo  prowadziła dalej specjalna grupa ,której zadaniem było zbadanie ,opisanie i jeśli będzie to możliwe wyjaśnienie tego dziwnego zjawiska . Każda z wydrukowanych "przeklętych stron"  została włożona w osobny pojemnik do przechowywania takich przedmiotów ..artefaktów osobliwości . Każdy taki pojemnik odcinał taki przedmiot od świata  .Otwarcie go wymagało autoryzacji samego Szefa Centrali oraz 5 oficerów Zjednoczonej Armii . Pojemniki wyposażone w czujniki oraz kamerki nonstop monitorowały to co dzieje się z dziwnymi stronami .Pozostało już tylko przewieźć to dziwactwo o biblioteki osobliwości a potem..potem niech się dzieje z tym co chce byle tylko nikogo nie zabiło i byle nikt tego nie widział...najlepiej żeby Główna Centrala zabroniła badań nad tymi artefaktami .I tak nie dało się sensownie tego wyjaśnić a obcowanie z tym było gorsze od spotkania z diabłem ,w którego albo już nie wierzono albo sprowadzano do roli podrzędnego stworka. Jednak diabeł istniał w starych ludowych przekazał a to działo się..w rzeczywistości .Chyba w rzeczywistości . -"Przeklęte strony autorstwa Kikimori " gotowe do transportu . Zakończono analizę zdarzenia ,,Incydent Kikimori " Numer anomali...BB.....


Eon-netOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz