~PROLOG~

956 43 71
                                    

W końcu nastał dzień przeprowadzki.
Wiedziałaś ,że rozstanie z twoim starym domem będzie dość trudne ,ale musiałaś dać radę. Nowe miejsce, nowe otoczenie oraz oczywiście nowi ludzie.
Jesteś osobowością z , którą trudno nawiązać długotrwałe relacje , lecz chciałaś to zmienić.
Trzeba w końcu zrobić dobre pierwsze wrażenie prawda?

Zabrałaś swoją walizkę z rzeczami.
Uśmiechnęłaś się ostatni raz w stronę swojego pokoju i poszłaś do kuchni , gdzie czekali już twoi rodzice.

-Gotowa?-zapytała Cię mama.

-Gotowa...-wyszeptałaś z lekkim smutkiem na twarzy.

Twój tata Cię przytulił i powiedział ,że masz się nie martwić oraz dodał  "Będzie dobrze".
Kochałaś swoich rodziców i dażyłaś ich wielkim zaufaniem. Mogłaś im powiedzieć dosłownie wszystko, a oni zawsze by Cię wspierali.

Jechaliście z jakieś 4 godziny.
Słuchałaś muzyki , ale szybko usnęłaś.
Dzięki czemu czas szybciej Ci upłynął.
Gdy dojechaliście twoja mama Cię obudziła.
Zobaczyłaś dość duży ,paropiętrowy budynek.

"Apartamenty Addisona "

Miejsce to wydało Ci się na swój sposób spokojne oraz przyjemne.
Kiedy weszliście do środka zobaczyłaś dwóch chłopaków w mniej więcej twoim wieku. Jeden miał długie,proste, brązowe włosy i lekko szpiczasty nos.
Drugi natomiast posiadał niebieski odcień włosów. Lekko falowane ,upięte w dwa kucyki. Jednak nie to przykuło twoją największą uwagę. Na jego twarzy była maska. Biała maska z fioletową plamą przy prawym oku.
Chłopak ewidentnie Cię zainteresował.
Wpatrywałaś się w niego przez dobre piętnaście sekund. Po tym czasie zrozumiałaś ,że on i jego kumpel również się na Ciebie spojrzeli.
Lekko zawstydzona odwróciłaś wzrok.




Razem z rodzicami poszliście do swojego mieszkanka. Było schludne i dosyć czyste. Rozpakowałaś swoje najpotrzebniejsze rzeczy.Postanowiłaś wyjść i pozwiedzać swoje nowe miejsce zamieszkania. Hol ,nowych sąsiadów i takie tam.
Kiedy tak beztrosko przechodziłaś sobie przez korytarz zauwarzyłaś nagle jakąś osobą idącą w twoim kierunku.
Był to ten niebiesko włosy chłopak.
Nie za bardzo wiedziałaś co masz zrobić ,więc przystanęłaś na moment w jednym miejscu.
On ,jednak zamiast pójść w jakieś konkretne miejsce podszedł w prost do Ciebie.

-Em..Cześć. Z Larrym zauważyłem ,że się tu wprowadziłaś i pomyślałem ,czy nie chciałabyś ,żeby ktoś Cię oprowadził po apartamencie lub po prostu po mieście. Oczywiście nie musisz ,jeśli nie masz ochoty lub coś. To tylko propozycja. A! Zapomniałbym ! Jestem Sal. Sal Fisher. - chłopak podał Ci rękę.

-[T.I].. Jestem [T.I]..-uścisnęłaś jego rękę i się uśmiechnęłaś.

Później jeszcze rozmawialiście przez dobre dziesięć minut.
Sal okazał się bardzo sympatyczny.
Mimo ,iż z wyglądu był na swój sposób wyjątkowy , nie przeszkadzało Ci to.
Stwierdziłaś ,że ma pewnie jakiś powód , lub powody , dlaczego nosi maskę , lecz nie interesowało Cię to jakoś specialnie.
Po prostu według Ciebie liczy się to co człowiek ma w środku ,a nie jak piękny i cudowny jest z zewnątrz.

Po czasie dołączył do was Larry.
Larry to najlepszy przyjaciel Sala i miłośnik metalu (chodzi o rodzaj muzyki ).
Niebieskowłosy powiedział ,że kocha go jak własnego ,rodzonego brata.
Nie zdziwiłaś się ,ponieważ był również bardzo ciekawą i sympatyczną osobowością.


Śmialiście się , rozmawialiście no i ogólnie było wam bardzo kolorowo.
Twoi rówieśnicy oprowadzili Cię, także po mniej więcej wszystkich zakamarkach tego apartamentu. Od piwnicy do prawie najwyższego piętra.
Chodząc po niektórych miejscach czułaś lekki niepokój , lecz go ignorowałaś.
Uznałaś to za za dużą dawkę emocji.

Ale co jeśli , rzeczywiście coś jest tutaj nie tak ?

Mam nadzieję ,że ten fanfik przypadnie wam do gustu ❤
(z góry przepraszam za błędy jeśli się takie znajdą )°}

《~°Nie mogę kochać°~》 {Sal X Reader}[porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz