Nie odbierała połączenia. Kilkukrotnie próbowałem uzyskać informację u źródła, ale skutecznie odmawiała mi kontaktu ze sobą.
Zadzwoniłem do biura informując, że dziś może mnie nie być w pracy i że załatwiam sprawy w terenie. Dziś jeszcze bardziej nie interesowało mnie zdanie pozostałych na mój temat. Byłem na tyle dobry w swojej roli, że nawet Hawk otwierał szeroko oczy na uznanie mojej wiedzy. Miałem tę zdolność bycia o krok przed wszystkimi. Bez większej pychy i cwaniactwa, ale z łatwością korzystałem z pewnego daru, który mocno wzmocniło szkolenie w służbach. Służby... Idąc w stronę auta rozwiązywałem w głowie równanie, czy ta tajemnica jest gorsza niż ta Igora. Oczywiście była inna. Moja chroniła rodzinę, jego sekret ją zniszczył.
Opary wczorajszego pijaństwa uleciały już nad poranną kawą, ale teraz dostrzegałem pewien fakt. W zasadzie on zaczął mocno razić. Ali nie była dostatecznie zmiękczona moim urokiem, by poddać się tej cielesnej grabieży, ale nie wyszła też z tego zajścia jak postrzelona sarna. Miała prawo do płaczu, ucieczki, wyznania nienawiści, a mimo wszystko... Dokładnie! Skąd twoje umiejętności Ali? Skąd znasz chwyty niczym prosto z ćwiczeń dla Mossadu? Skąd ta twoja pewność? Oleg jest albo tak ślepy, albo tak niedokładny, że nie potrafi cię dojść, ale ja to rozwiąże.
Wysiadłem przecznicę wcześniej. Nie chciałem podjeżdżać tak oficjalnie pod jej apartament. Wiedziałem już, że zarządca ma się za stróża prosto z Alcatraz, ale nie sądził, że tak łatwo można odłączyć monitoring na klatce schodowej i zakłócić sygnał rejestratora na piętrze. Wprawdzie pokonanie osobiście kilku pięter nie było dziecięcą przyjemnością, jednak dopiero wejście do jej mieszkania stanowiło spore wyzwanie. Już przy pomyśle wręczenia jej Cara musiałem przestudiować plan budynku i znałem ewentualne przeszkody. Wtedy wszedłem bez śladu i znałem możliwości, ale na tamten moment nie sądziłem, że istnieje uzasadnienie wkroczenia w głąb jej osobistej przestrzeni. Byłem pewien, że i tym razem ponownie mi się uda pokonać bezinwazyjnie drogę, a kobiety na pewno nie ma w środku. Była zbyt aktywna, by o tej porze zamykać się w czterech ścianach.
Tak jak przewidziałem, dojście do drzwi było proste, kilka zamków stanowiło już ciekawszą zabawę. Okazało się, że dopiero umieszczenie narzędzi pośrodku wejścia, pokona zapadki. Taka "wada" i jednocześnie doskonałe zabezpieczenie w jednym. Cztery przysłowiowe spusty i mogłem wejść. Ostrożnie jednak uznałem, że co najmniej na podstawowy alarm musiała się skusić i wcześniejsze odcięcie zasilania pod jej numerem, nie wyrwie sąsiadów sprzed telewizorów. Bingo... Wisząca elektroniczna puszka po lewej stronie, utwierdziła mnie w słuszności swoich podejrzeń. Jednak to, co lekko wyrwało mnie z jakichkolwiek wcześniejszych przewidywań, to widok mieszkania oświetlonego przez ostre promienie wiosennego słońca.
Katalogowy widok ciemnych mebli bez najmniejszych widocznych odcisków palców, przestrzeń całkowicie niezmącona osobistymi bibelotami, mocno gryzł się z dziewczyną, którą niedawno poznałem. Lub wydawało mi się, że poznałem... Może jej pracownia nieco współgrała z tym, co widziałem tutaj, ale przeczyła jej wyglądowi. Wprawdzie nie liczyłem na kwieciste zasłony i kolorowy pled na sofie, ale tu nie było niczego. Męska przestrzeń bez duszy.
Otwarty salon z kilkoma lampami bez płyt, książek i osobistego sprzętu. Schizofreniczne zero. Ściany bez obrazów i fotografii. Żadnych świec, kwiatów... Miejsce na chwilę?
Sypialnia, łazienka... Tam trudno ukryć siebie.
Faktycznie dopiero w tym miejscu poczułem mglisty jej zapach. Migdały, wanilia... W nanosekundzie przywołały we mnie jakieś dobre wspomnienie i momenty niewymuszonej przyjemności. Znów jednak nienaganny porządek wzburzył moją niecierpliwość w odnalezieniu czegoś. Szafa... No tak... Stanąłem na wprost lustrzanej ściany, która dla większości pewnie nadal byłaby tylko ścianą do obserwacji łóżkowych uniesień, ale znając obszerność tej sfery w życiu dziewczyny, wiedziałem, że jej na pewno do tego nie służyła. Poza tym sam korzystałem z podobnej.
CZYTASZ
DZIEWCZYNA OD ZARĘCZYN
RomanceMój ojciec powtarzał mi zawsze, że mogę w życiu robić cokolwiek. Większości rzeczy powinnam spróbować, a o niewielu marzyć. Jednak zaznaczył przy tym, że muszę mieć przede wszystkim coś, w czym będę naprawdę dobra. Niemal bezkonkurencyjna. Nie musia...