Dopiero po chwili wciśnięta w zatłoczony przedział metra, zauważyłam kilka połączeń od zarządcy budynku, w którym mieszkałam. Takie telefony były sporą rzadkością. Właściwie to był drugi. Poprzednim razem chodziło tylko o pomyłkę w kwestii dobiegających hałasów, kiedy ja fizycznie przebywałam w Petersburgu.
- Witam... Dzwonił pan do mnie... - Z ciężkim oddechem odezwałam się do odebranego połączenia.
- Panno Harris... Próbowałem panią poinformować, uprzedzić... - Jego zdenerwowanie nie było dobrą wróżą, a ja miałam dosyć pokrętnych wprowadzeń.
- Panie Moo... O co chodzi?! - Określenie "Moo" było dla Japończyka moim autorskim pomysłem i nie pytałam nigdy, czy mu się podoba, a on być może nie miał śmiałości się przeciwstawić.
- Panno Harris... Pani apartament... Wybuchł pożar i... - nieskładnie informował.
- Pożar? W naszym budynku? Jakim cudem? To niemal iglo, kewlarowa budowla z klocków owinięta szklanym włóknem.
- No nie w budynku właśnie panno Harris...
- Nie w budynku? Czyli tylko w moim mieszkaniu?
- Tak i strażacy już weszli sprawdzając gdzie znajdowało się źródło. System gaśniczy zareagował, ale i tak wymagana była interwencja i...
- Będę za dwadzieścia minut! - Ja pierdole! Jeszcze to? - pomyślałam. Beznamiętne spojrzenia podróżujących na żółty punkt pośród tej ich bezbarwnej masy, nie skrywały nawet podejrzeń, że świat dziewczyny o niewinnej urodzie, zalewa właśnie niszczycielskie tsunami intencyjnych działań. Ktoś, kto postanowił mocno utrudnić mi funkcjonowanie, z pewnością nie liczył się z tym, że cała instalacja rejestrująca wyśle dane do chmury, z której będę mogła pobrać dowody. Pytanie tylko, dla jakich powodów, ktoś wdarł się do mojego mieszkania? Telefon mam przy sobie, komputer jest bezużyteczny beze mnie, a fizyczne cierpienie można mi zadać w mniej widowiskowy sposób.Sergiej: Mogliśmy dokończyć tę rozmowę... - Spojrzałam na najbardziej niepasującą do tej chwili wiadomość i jedyne co wykrzesał mój umysł, to cyrkowy przewrót oczami. Nie miałam ochoty wdawać się w dialog. Życzyłam sobie końca tej historii.
Sergiej: Nie powiedziałem niczego, co mogło by być dla ciebie zaskoczeniem, albo czego sama byś nie mogła wypowiedzieć w stosunku do mnie. - Idiota...
Ja: Jeśli jeszcze raz do mnie napiszesz, Swanson będzie pierwszy, który dowie się o tobie i planach. I jeszcze jedno... Sprawdź szpital, w którym zamknąłeś Zoję. Kobieta o tych danych na pewno nią nie jest. Tracisz swoją doskonałość Aristow i wątpliwy profesjonalizm. Jednak twoją główną słabością jest niedocenianie kobiet...
Osiągnęłam zamierzone milczenie. Nie odezwał się już... Niewątpliwie teraz pochłonie go Zoja i osobista przeszłość, z którą nie chce się należycie rozliczyć. Zagwarantuje mi to też swobodę. Zdejmę sobie z ramion ten ciężar, myśli o Aristowie i ułożę na nowo kolejne tygodnie. Wiem, że mnie nie docenił, wiem że jego słowa wypowiedziane w windzie powinny mnie zranić, ale nie złożyliśmy sobie żadnych obietnic i za własne mgliste marzenia nie mogę mieć pretensji.
***
- Co się dzieje panie Moo?! - przerwałam zarządcy rozmowę z jakimś strażakiem.
- Na pewno będzie pani musiała znaleźć sobie jakiś inny nocleg na najbliższe tygodnie, zanim ubezpieczalnia wypłaci odszkodowanie na pokrycie remontu.
- Panie Moo... - Ta rada nie była najbardziej oczekiwaną przeze mnie w tym momencie. Wiedziałam też, że rozmowa z nim nie zaprowadzi mnie dalej niż do punktu "pożar - nie masz gdzie mieszkać". Skierowałam się więc do wind ze swoją kartą wstępu na piętro, ale wychodząca kilkuosobowa ekipa w pomarańczowych strojach, sugerowała usunięcie elektronicznych blokad wejścia. Czyli teraz każdy wciskając na panelu numer mojego piętra, bez problemu mógł złożyć mi wizytę. Wejście schodami z pozycji każdej kondygnacji nie stanowiło żadnego problemu, natomiast dostanie się nimi w głąb budynku od zewnątrz, wymagało już znajomości sześciocyfrowej kombinacji cyfr. Skąd zatem go znałeś Aristow? Na pewno nie od Moo...

CZYTASZ
DZIEWCZYNA OD ZARĘCZYN
RomanceMój ojciec powtarzał mi zawsze, że mogę w życiu robić cokolwiek. Większości rzeczy powinnam spróbować, a o niewielu marzyć. Jednak zaznaczył przy tym, że muszę mieć przede wszystkim coś, w czym będę naprawdę dobra. Niemal bezkonkurencyjna. Nie musia...