NICOLE
Nigdy nie byłam fanką porannego wstawania, jednak w pewnej chwili dotarłam do momentu, w którym mogłam szczerze powiedzieć, że tego nienawidziłam. Powrót do szkoły po zdecydowanie zbyt krótkich wakacjach, przypominał bolesne zderzenie się ze ścianą, gdy pędzisz rozpędzonym autem. Spojrzałam za okno, nie kryjąc znudzenia omawianym tematem na lekcji i obserwowałam siedzące na drzewie ptaki. Czułam się jak cholerny ornitolog, ale wszystko wydawało się ciekawsze, niż omawianie przyczyn i następstw wojny secesyjnej.
— White — usłyszałam uniesiony głos nauczycielki. — Zechcesz wziąć udział w lekcji? Skoro nie musisz mnie słuchać, to może ją poprowadzisz? — zapytała z wyczuwalną kpiną, gdy uniosłam nieobecny wzrok na jej twarz.
Kobieta stała tuż obok mnie i patrzyła ze szczerą niechęcią i wyższością. Właśnie dlatego nie lubiłam nauczycieli w tej szkole, uważali się za kogoś lepszego.
— Nie, dziękuję. Całkiem nieźle pani sobie radzi — odpowiedziałam, starając się zachować pozory uprzejmości.
— Rób tak dalej White — mruknęła, poprawiając upiętego koka i obróciła się na pięcie, by zapewne wrócić do prowadzenia zajęć. — Pierwsza nagana i to pierwszego dnia. Ciekawie zaczynasz ten rok szkolny.
Spojrzałam na rudowłosą, starszą kobietę, która po tylu latach pracy jako nauczycielka, powinna wiedzieć, kiedy należy odpuścić. Na jej miejscu przesiedziałabym każdą lekcję na niewygodnym fotelu z nosem w gazecie i czekała na upragnioną emeryturę. Ona jednak musiała mścić się na uczniach za swoje szare, ponure i nudne życie.
— Słucham? — Poderwałam się energicznie z miejsca, szurając krzesłem po drewnianym parkiecie. — Niby za co? — uniosłam głos i spojrzałam na nią z wyrzutem.
— Chcesz jeszcze zostać po lekcjach? — zapytała ze sztucznym uśmiechem, który skrywał jedynie satysfakcję, że udało się jej wytrącić mnie z równowagi.
Patrzyłam jej w oczy i wiedziałam, że nie mogłam nic zrobić. Został mi ostatni rok i wchodzenie na wojenną ścieżkę z nauczycielką, pokrzyżowałoby tylko moje plany. Zrezygnowana, gryząc się boleśnie w język, zamilkłam. Ciężko oddychając, zacisnęłam dłonie w pięści i usiadłam z powrotem na miejsce. Adrenalina krążyła w moich żyłach i najchętniej wykrzyczałabym kobiecie prosto w twarz, jak beznadziejną była nauczycielką i człowiekiem. Niestety, nie mogłam tego zrobić, bo mówienie prawdy nigdy nie było mile widziane w tej szkole i mieście. Riverside wydawało się idealnym miastem z uśmiechniętymi mieszkańcami w słonecznej Kalifornii. Wszystko jednak było pozorami, które skrywały kłamstwa i tajemnice.
Ostentacyjnie chwyciłam długopis i zeszyt, wbijając wzrok w zapisaną tablicę. Pani Lawrence powróciła do monotonnego monologu, a ja bezmyślnie zaczęłam kolorować kartkę, wyczekując przerwy. Chciałam spotkać się z przyjaciółmi, którzy mieli to szczęście, że nie rozpoczynali historią swojego pierwszego dnia w ostatnim roku szkolnym. Kilka minut wpatrywałam się w kwiatki i serduszka przebite strzałą, które nagryzmoliłam na marginesie, gdy moje serce przyspieszyło na dźwięk dzwonka.
Nie czekając na zezwolenie od nauczycielki, wstałam i spakowałam torbę. Zarzuciłam ją na ramię i wyszłam z klasy, unikając srogiego spojrzenia kobiety. Odetchnęłam z ulgą, gdy tylko przekroczyłam próg sali i usłyszałam gwar rozmów na szkolnym korytarzu. Słabo westchnęłam i ruszyłam szybkim krokiem w kierunku blondyna, którego dostrzegłam przy blaszanych szafkach ustawionych wzdłuż ściany.
— Ucieknijmy gdzieś — jęknęłam, niespodziewanie zawieszając ręce na jego szyi. — Zapłacę ci, ale zabierz mnie stąd.
Chłopak powoli zatrzasnął drzwiczki i zaśmiał się cicho, spoglądając na mnie z góry. Uniósł w rozbawieniu brew i odgarnął do tyłu włosy, które niesfornie opadły mu na czoło.
CZYTASZ
HEART ON FIRE | WYDANE
RomanceNiegdyś przyjaciele, a potem... Nicole White i Nathaniel Wood, nigdy nie byli wrogami, a jednak walczyli ze sobą. A może tak naprawdę nie ze sobą, a z uczuciami, jakie się w nich tliły? Ona to pozornie zwyczajna nastolatka, która stała przed wybore...