NATHANIEL
Strumień wody spływał po moim ciele, zmywając pozostałe ślady krwi. Umysł wypełniał powtarzający się ciąg tych samych krzyków, skandujących głośno jedno słowo.
Zabij!
Zacisnąłem szczękę, czując pulsowanie w skroniach. Oparłem zdarte i poranione pięści o kafelki, zadając sobie tym jeszcze większy ból. W kontakcie ciepłej wody z nowymi ranami odczułem dokuczliwe pieczenie, ale nie było to nic nowego. Byłem przyzwyczajony do bólu. Przynajmniej tego fizycznego, bo ten ból był niczym w porównaniu do tego, który odczuwałem psychicznie. Głosy skandujących głośno widzów były przytłumione przez wspomnienie jednej osoby.
Oparty plecami o ścianę z pochyloną głową, pozwoliłem gorącej parze wypełnić przestrzeń kabiny. Krążąca w żyłach adrenalina jeszcze nie opadła, przez co klatka piersiowa unosiła się w przyśpieszonym tempie. Wypuściłem powietrze z głośnym świstem i wyszedłem z zaparowanej kabiny na zimne kafle.
Walka się rozpoczęła i początkowo wszystko było takie, jak zawsze. Kilka wymiennych ciosów, utrzymanie gardy, zapędzenie przeciwnika w róg i mocne uderzenia na korpus. A potem wszystko, co się później wydarzyło przypominało lawinę zdarzeń, których nie dało się zatrzymać. Zupełnie jakbym był w amoku i utracił kontakt z rzeczywistością. Zawsze w czasie walk byłem skoncentrowany, niemal perfekcyjny. Tym razem uderzałem na oślep, bo wściekłość przyćmiła mój rozsądek, którego od zawsze mi brakowało. Wygrałem, ale to nie było teraz istotne. Nikt nie był gotowy na taką walkę, bo to nie była walka a egzekucja i rzeź.
Rozmowa z Costello całkowicie wytrąciła mnie z równowagi i słowa mężczyzny nie opuszczały mojego umysłu. Nie wiedziałem, jak wprowadzić jego żądania w życie bo szczerze wątpiłem, by Nicole sama z siebie zgodziła się na spędzanie ze mną czasu. Miałem się do niej zbliżyć, ale po tym co powiedziała kilka dni wcześniej przed barem, nie widziałem sposobu, by z własnej woli zechciała ze mną chociaż porozmawiać. Miałem problem, bo nie mogłem jej zaimponować samochodem, walkami czy dobrym seksem. Nie chciałem jej skrzywdzić i bawić się uczuciami, ale nie wiedziałem, jak się do niej zbliżyć.
Owinąłem się w pasie ręcznikiem i wyszedłem z łazienki, czując spływające krople wody po poobijanym ciele. Zostawiając mokre ślady stóp na drewnianej podłodze, wszedłem do sypialni i wyjąłem szare dresy i czarną koszulkę. Nie zamierzałem tej nocy już nigdzie wychodzić, musiałem odpocząć i dobrze się zastanowić nad sprawą White. Nie rozumiałem, co było z tą cholerną rodzinką nie tak, że nie mogłem się od nich trzymać z daleka.
Wilgotny ręcznik rzuciłem w kat pokoju i zgarniając z materaca telefon, wybrałem numer do Alexa. Odczekałem kilka sygnałów i gdy chciałem się rozłączyć, usłyszałem zasapany głos chłopaka.
— Cześć Nate.
— Przeszkadzam? — Uniosłem brew do góry, słysząc w tle damski chichot.
— Nie, spoko — odchrząknął, nieco stłamszonym głosem. — Co jest grane?
— Nie chcę stary gadać, jeżeli pieprzysz jakąś laskę. — Chwyciłem paczkę fajek i zapalniczkę, po czym wyszedłem na balkon.
— Poczekaj — mruknął, a w tle słyszałem jakieś szmery i głosy.
Wywróciłem oczami i zaciągnąłem się papierosem, przytrzymując przez chwilę truciznę w płucach. Oparłem się łokciami o metalową balustradę i powoli wydmuchnąłem dym przed siebie, czekając na powrót Alexa.
— Jak nie możesz gadać...
— Już jestem — przerwał mi. — O co chodzi?
— Mam problem — oznajmiłem, przechodząc od razu do rzeczy. — Jak przeprosić Nicole?
Spodziewałem się jakiejś gwałtownej reakcji, a otrzymałem ciszę. Cierpliwie czekałem, aż chłopak dojdzie do siebie i przetworzy na spokojnie zadane pytanie. Strzepnąłem popiół z papierosa i ciężko westchnąłem, bo jego milczenie zaczęło być irytujące.
— Jaką Nicole? — wypalił.
— Kurwa, twoja siostrę. A jaką Nicole jeszcze znasz?
— Dlaczego chcesz ją przepraszać?
Przymknąłem powieki i odliczyłem w myślach do dziesięciu, zastanawiając się nad swoim słabym gustem, względem wyboru przyjaciół. Odchrząknąłem znacząco, po czym wysiliłem się na względnie spokojną odpowiedź.
— Jakbym chciał się spowiadać, to poszedłbym do księdza.
— Stary, co się dziwisz? Ty nikogo nie przepraszasz — prychnął, a oczami wyobraźni widziałem jego przygłupią minę.
— Dobra, powiesz mi co mam zrobić, czy będziesz dalej pieprzyć od rzeczy? — zirytowałem się i wyrzuciłem niedopałek, przeczesując palcami wilgotne po kąpieli włosy.
— Skąd ja mam to wiedzieć?
— Jesteś jej bratem, debilu.
Zadzwonienie do Alexa było idiotycznym pomysłem, bardziej pomocny byłby Wilson albo blondyna. Choć jak zastanowić się nad tym dłużej, to Morgan zapewne podsunęłaby mi pomysł, który ostatecznie jeszcze bardziej by mnie pogrążył w oczach White. Potrząsnąłem głową, skupiając się ponownie na rozmowie z chłopakiem, który jednak zdecydował się mi pomóc.
— Kup jej McDonalda i będzie szczęśliwa — rzucił, a ja żałowałem, że nie stał naprzeciw mnie bo chętnie bym w niego czymś rzucił.
— Serio, jesteś pomocny — zakpiłem, wracając do pokoju.
— Czego ty oczekujesz? Zwyczajnie powiedz, przepraszam Nicole, zjebałem bo jestem idiotą.
Usiadłem na skraju łóżka i opadłem plecami o miękki materac, wbijając wzrok w biały sufit. Przemknęła mi myśl, że powinienem zamontować lustro tuż nad łóżkiem, ale postanowiłem ten plan pozostawić na później.
— A coś, co nie wymaga powiedzenia na głos słowa, przepraszam?
— Nie wiem. Każdą inną mógłbyś po prostu przelecieć i pewnie byłaby w siódmym niebie, ale to moja siostra więc trzymaj fiuta w spodniach.
Ugryzłem się w język, żeby przypadkiem nie wyprowadzić Alexa błędu. Dziwnym trafem ostatnio wyszło na jaw, że już go w niej miałem, więc groźby chłopaka były nie trafione. Bardziej mnie niepokoiło, że zdarzało mi się myśleć o tym, czego nie pamiętałem i zaczynałem żałować, że tamta noc była dla mnie jedną wielką niewiadomą.
— Dobra, kończę — westchnąłem, sfrustrowany.
— Nate — zawołał, jakby się obawiał, że nie zdąży czegoś powiedzieć. — Nie wiem co się dzieje i chyba wole nie wiedzieć, ale pamiętaj, że to moja siostra. Jeżeli ją skrzywdzisz, to ja skrzywdzę ciebie.
Chciałem parsknąć na słowa chłopaka, ale rozumiałem jego troskę i szanowałem go za to. Właśnie fakt, że nie chciałem skrzywdzić brunetki, tworzył problem. Najłatwiej byłoby mi się do niej zbliżyć, gdybym traktował ją, jak każdą inna dziewczynę, a tego nie chciałem zrobić.
— Spokojnie — mruknąłem. — Włos jej z głowy nie spadnie.
Zakończyłem połączenie, nie chcąc wysłuchiwać reprymendy od przyjaciela. Patrzyłem przez chwilę na telefon, który trzymałem w dłoni i wystukałem krótką wiadomość, którą wysłałem do Amy. Chciałem mieć pewność, że u niej było wszystko dobrze. Bez względu na to gdzie żyła, to nadal była moją młodszą siostrą, której nie zdołałem ochronić.
Kilka chwil później zamknąłem ociężałe powieki i zasnąłem z rodzącym się w umyśle planem, który miał mi pomóc wkrótce zbliżyć się do brunetki.
***
Kochani, jeżeli historia Nicole i Nate'a Wam się spodobała i chcecie się dowiedzieć jak rozwinie się ich relacja, oraz jakie tajemnice i kłamstwa wyjdą na jaw (a zapewniam Was, że jest ich wiele) to zachęcam do zakupienia papierowej wersji Heart on Fire, którą dzięki uprzejmości wydawnictwa Spark znajdziecie na półkach w Empiku, Legimi i wielu innych księgarniach internetowych.
CZYTASZ
HEART ON FIRE | WYDANE
RomanceNiegdyś przyjaciele, a potem... Nicole White i Nathaniel Wood, nigdy nie byli wrogami, a jednak walczyli ze sobą. A może tak naprawdę nie ze sobą, a z uczuciami, jakie się w nich tliły? Ona to pozornie zwyczajna nastolatka, która stała przed wybore...