Izuku
Jestem strasznie głody i zmarznięty. Czemu u licha trzymają mnie w piwnicy? Dodatkowo podejrzewam, że przez te kajdany nie mogę użyć mocy. Już minął z dobry dzień, od kiedy kogoś zobaczyłem. Prawie zasypiałem, ale rozbudził mnie trzask drzwi. To znowu ona...-Chodź! Zrobiłam ci kolacje!-oznajmiła uradowana blondynka i podniosła mnie z ziemi.
Ledwo mogłem stać o własnych siłach, więc zaraz zleciałem na nią. Miałem tak sztywne nogi jak nie wiem.
-O-o...Izukuś, jakie ty masz ładne perfumy.-czy ona zaczęła mnie wąchać? Weźcie mnie od niej...błagam...
-Otrułaś te jedzenie?-spytałem lekko poirytowany.
-No coś ty. Niezły żart kochany.-zaśmiała się i chwyciła mnie za ramie.
Spojrzałem na jej lekko zarumienioną twarz.
-Dobra. To prowadź.-westchnąłem i poszedłem za nią, a raczej byłem ciągnięty.Po drodze starałem się dostrzec coś co mogłoby mi pomóc uciec z tego okropnego miejsca. Nim się obejrzałem Toga usadziła mnie na krześle i położyła na stół talerzyk z naleśnikami. Nie wyglądały podejrzanie. Chwile tak siedziałem w milczeniu.
-Czemu nie jesz? Przecież ci ostygną zaraz.
-Jak mam jeść?-pokazałem jej uwięzione ręce.-Zjem jak mnie uwolnisz. Co ty na to?
-Hm...no dobra.-uśmiechnęła się i zaczęła coś przy tym kombinować.
-Toga! Co ty wyprawiasz do cholery?!-do kuchni wszedł nie kto inny, jak ich szef.
-Em...No ja tylko chciałam, że zjadł to co mu uszykowałam...-trochę się zakłopotała.
-Głupia jesteś? Przecież wtedy użyje Quirka i nam ucieknie! Nakarm go czy coś.-mruknął i wziął z szafki ciastka.
-Mam go nakarmić? Czemu nie.-uśmiechnęła się szeroko i usiadła obok mnie.
Przełknąłem ślinę przestraszony. Przecież ona mi ten widelec wbije w gardło. No ale lepsze to niż pusty żołądek.
Po 5 minutach na talerzu zostały same okruszki. Wszystko zjadłem i o dziwo było na prawdę dobre i co najważniejsze to to, że żyje. Lekko się uśmiechnąłem.
-Dziękuje.
-Ale cute uśmiech!-złapała moje policzki.-Jesteś taki słodki...-była coraz bliżej. Próbowałem się wyrwać spanikowany. Czy ona chce mnie...
-Toga! Przestań się wydurniać! Zostaw go już. Idź do siebie.-niebieskowłosy mężczyzna odepchnął dziewczynę lekko na bok.
Zaraz jej nie było. Odetchnąłem z ulgą, chociaż jego się boję bardziej to uratował mój pierwszy pocałunek. Przyglądał się przez chwilę mojej osobie i założył mi obrożę na szyję. A ja co? Pies? Zaczął uwalniać moje ręce i w końcu poczułem te ulgę. Chciałem użyć One For All, ale nadal nie mogłem. No serio?!
-Oj mały.-westchnął i się odsunął.-Nie ma sensu próbować. Nie uda ci się stąd uciec. Pogódź się już z tym. Jeśli będziesz się dobrze zachowywać to dostaniesz normalny pokój, a nie piwnice. I masz.-podał mi jakieś ubrania.-Idź się umyj i trochę ogarnij. Łazienka na lewo. Masz dziś spotkanie z mistrzem, nie siedź w niej za długo.-Wyszedł i zostawił mnie samego. No to mogę szykować sobie trumnę...
CZYTASZ
Boku No Hero Academia | Izuku Midoriya Villain
FanfictionCo jeśli Izuku Midoriya-wiecznie uśmiechnięty chłopak, stanie się zły i pochłonie go mrok? Czy da się go ocalić? Odpowiedź na to pytanie znajdziesz właśnie w środku tej książki.