Prolog

200 15 5
                                    

*** Ona ***

Odszedł dwa lata temu.

Uznał, że tak będzie najlepiej.

Nie chciał być ciężarem dla innych.

Nie chciał skrzywdzić przyjaciół.

A jednak, skrzywdził.

Nie fizycznie, tylko psychicznie.

A szczególnie mnie.

Jak gdyby nigdy nic, powiedział, że musi odejść.

Prosiłam go, by tego nie robił.

Powtarzałam mu, że wszystko będzie dobrze.

Że przejdziemy przez to razem.

Ale nie posłuchał.

Podarował mi jedynie cenną dla niego rzecz.

Był nim jego biały szal.

Powiedział, żebym go zatrzymała.

I że ten szal, będzie mi o nim wspominał.

Poprosił, bym zaopiekowała się Happy'im.

I nie zostawiała go samego.

Powiedział " Żegnaj Luce ".

I odszedł.

Próbowałam go zatrzymać.

Krzyczałam.

Błagałam, żeby nie odchodził.

A on jedynie pomachał mi ręką na " Dowidzenia ".

I zniknął mi z pola widzenia.

Krzyknęłam jego imię.

Po czym, padłam na kolana i zaczęłam płakać.

Smutny Happy, zaczął również bardzo mocno płakać.

Czułam smutek.

Taki sam, jak w dzień kiedy odszedł razem z Happy'im na roczny trening.

Ale nie tylko smutek.

Ale i też ból.

Ból w sercu.

Nie mogłam uwierzyć, że znowu mi to zrobił.

Że znowu sprawił, że przez niego płaczę.

Że znowu przez niego, pęka mi serce.

Powtórnie krzyknęłam z płaczem jego imię.

Tak bardzo pragnę, by został.

Tak bardzo pragnę, kontynuować nasze przygody.

Z rozwesolonymi twarzami moich przyjaciół.

Z rozwesoloną twarzą Natsu.


*** On ***

Nie miałem wyboru, musiałem odejść.

Dla dobra i bezpieczeństwa przyjaciół.

Ciężko mi było, raniąc przyjaciół.

A tym bardziej, jej.

Wiedziałem, że będzie chciała mnie zatrzymać.

Że nie pozwoli bym odszedł.

Ale nie miałem wyboru.

Nie chciałem, żeby przeze mnie cierpiała.

Nie chciałem, by coś jej się stało.

Nie wybaczył bym sobie tego.

To był jedyny sposób.

Żeby mogła być dalej szczęśliwa.

Podarowałem jej mój szalik.

Powiedziałem, że ten szal będzie jej o mnie wspominał.

Poprosiłem, żeby zaopiekowała się Happy'im.

Nie chciałem, by został sam.

Pożegnałem się.

I odszedłem.

Nie mogłem już dłużej patrzeć na jej łzy.

Krzyczała moje imię.

Błagała bym nie odchodził.

A ja jedynie, tylko machnąłem do niej ręką.

Słyszałem ich płacz.

Płacz smutku i rozpaczy.

Moje serce mówiło mi " Idź do nich. I ich przytul. Oni Cię potrzebują ".

A mózg mówił: " Zignoruj ich. Odejdź. Tak będzie dla nich najlepiej ".

I posłuchałem swojego rozumu.

Poszedłem dalej.

Ostatnie co usłyszałem, to powtórne wypowiedzenie mojego imienia.

I płacz.

Płacz boleści.

Sam miałem ochotę się rozpłakać.

Ale byłem twardy.

Otarłem łzy, które nagromadziły się w moich oczach.

I poszedłem dalej.

I już nie wróciłem.

Choć bardzo chciałem.

Bardzo chciałem zobaczyć, rozweselone twarze przyjaciół.

A tym bardziej, rozwesoloną twarz Lucy.

Pokochać Demona || NaLu ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz