Nagle cisza, nagły spokój,
Wzbudza we mnie ten niepokój.
To znowu cisza przed burzą,
Zaraz wszystkie mury runą.Znowu jestem nic nie warty,
Z uczuć wszelkich wnet obdarty.
Znowu jestem sam dla siebie,
Prostą drogą ku mej zgubie.Samodestrukcyjny człowiek,
Sączy ciemność spod swych powiek.
Wpada w przepaść swą głęboką,
Znacząc świat ciemną posoką.Mury runą, miasto padnie,
Razem z nimi ja upadnę.
Już się więcej nie podniosę,
Śmierć znów czyści swoją kosę.