Chapter 9

6.3K 328 89
                                    

Pierwszą rzeczą, która dotarła do jego świadomości, był fakt, że Severus już nie spał. Jego smukłe ciało, owinięte wokół niego, lekko napierało na plecy Harry'ego, a palec niespiesznie błądził, podążając w dół jego ramienia.

Harry westchnął głęboko, budząc się ze snu.

Severus momentalnie zamarł i odsunął rękę. Po chwili zaczął powoli odsuwać się od Harry'ego. Ten starał się nie dać po sobie poznać rozczarowania. Odwrócił się przodem do Severusa, który już wysuwał się z łóżka.

— Severus?

Mężczyzna zatrzymał się z jedną stopą na podłodze, ale reszta jego ciała tkwiła nadal w łóżku.

— Ja, em... — Harry chciał poprosić, aby jeszcze został, ale co jeśli chciał iść do toalety. A może źle spał i chciał choć godzinę przespać się w swoim własnym łóżku? Albo warzy jakiś eliksir, który potrzebuje jego uwagi z samego rana. Zdecydował się na stwierdzenie oczywistego:

— Wstajesz już?

Severus rozejrzał się po pokoju, zacisnął wargi i wskazał na zegar.

— Czas wstawać? — zapytał Harry.

Severus skinął i sięgnął po szaty leżące na podłodze. Wśliznął się w nie szybko, zanim stanął prosto.

— Czy ty, yyy, dobrze spałeś? — zapytał Harry, rozpaczliwie próbując powstrzymać Severusa przed wymknięciem się z pokoju, w taki sposób jakby się wstydził tego, co zrobił, czy coś w tym stylu.

Głowa Severusa zwolna pochyliła się, przytakując.

— Cieszę się, ja też spałem całkiem nieźle — uśmiechnął się Harry.

Severus wpatrywał się w niego przez moment, po czym skinął po raz kolejny i odwrócił się, by opuścić pokój.

XXXXXXXXXXXXXXXX

Severus postanowił spędzić cały dzień na warzeniu eliksirów. Mógłby uwinąć się z tym w kilka godzin, ale wolał nie wychodzić z laboratorium.

Był przerażony tym, co powiedział Harry'emu. Paru pracowników w Mungu oraz Simeon Maverick znali początek jego historii, a Czarny Pan oraz kilku śmierciożerców zakończenie, ale tylko Lucjusz wiedział o wszystkim.

Przez dwadzieścia sześć lat milczał jak grób. Aż do wczorajszej nocy, kiedy wyjawił wszystkie swoje tajemnice. Na bogów, równie dobrze mógł powiedzieć, że jest trzydziestodziewięcioletnim prawiczkiem!

Co go opętało? Czy tak bardzo bał się, że Harry będzie nim rozczarowany?

Kiedy wybuchnął mu w twarz trzeci kociołek, postanowił, że może lepiej będzie spędzić popołudnie na preparowaniu składników.

Gniótł, siekał i pakował do pojemników, a jego myśli jak sowy szybowały daleko od tych prozaicznych czynności.

Myślał o tym, w jaki sposób Harry patrzył na niego dzisiejszego poranka, tak szczery i radosny. O tym, jak bardzo się złościł za jego wcześniejsze zachowanie. Jak jego własne ciało reagowało na Harry'ego, na jego dotyk i słowa, tak łatwo i zgodnie, jakby była to najnaturalniejsza rzecz na świecie.

Gdy po raz drugi zaciął się w palec wskazujący, zdecydował się na robienie notatek.

Czy rzeczywiście to było takie naturalne? Harry wydawał się być raczej zadowolony, więc może tak. Z pewnością jednak to uczucie ściskania w klatce piersiowej i coś dziwnego, co działo się w jego żołądku, nie można było określić jako normalne.

Bez słów\Snarry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz