₅ Sztuczna róża nigdy nie zwiędnie

534 36 6
                                    




14 luty to zdecydowanie dzień, który mogę zaliczyć do swoich ulubionych.

Odkąd Marek został moim chłopakiem czyli dokładnie dwa lata temu chętnie obchodzimy to święto.

Dwa lata temu na walentynki zrobiłem Markowi niespodziankę, której na pewno się nie spodziewał.

Szalone i niespotykane - lot balonem.

To taki pierwszy upamiętniony nasz dzień, który zdecydowanie zaliczam do jednych z lepszych.

Pamiętam jaki Marek był oczarowany wielkim balonem, który "ubrany" był w kolory tęczy LGBT.

Szczegółów było wiele.

Tęcza, bukiet czerwonych róż czy spanie pod gołym niebem nad jeziorem, które mamy blisko naszego adresu zamieszkania.

Marek jest tą osobą, która chorobliwie łatwo zapomina ważne daty. Pamięć zawodzi, a on sam skupia się jedynie na moich urodzinach czy imieninach.

Maruś, mój Maruś, kochany aniołek...

Rok temu? Wypad nad morze.

Kolejny fajnie spędzony dzień zakochanych.

Marek za każdym razem zafascynowany i dziękujący mi pół wieczoru za niespodziankę.

Każda poświęcona minutę na świętowanie Walentynek jest warta reakcji Marka na nią.


*TERAŹNIEJSZOŚĆ*


W tym roku niespodziankę postanowiłem zrobić na miejscu.

Nic nadzwyczajnego, ale jednak mające jakieś swoje romantyczne elementy.

Zacząłem od rana.

Gdy otworzyłem oczy akurat zegar wskazał przyzwoitą godzinę na na rozpoczęcie szykowania niespodzianki dla mojego chłopaka.

Punkt ósma czyli godzina, o której Marek jeszcze twardo śpi i nie ma bata, że coś go obudzi.

Od samego rana wybrałem się do kwiaciarni po ulubiony rodzaj kwiatów Marka czyli klasyczne czerwone róże. Wielki bukiet złożony z trzydziestu obfitych róż. Do zestawu wziąłem Raffaello, które ubóstwia.

Z małym podarunkiem wróciłem do rezydencji, w której wróciwszy do naszej wspólnej sypialni ujrzałem śpiącego na całym łóżku Marusia.

Po cichu zamknąłem za sobą drzwi i uklęknąłem obok łóżka, tuż obok niego.

Złapałem w dłoń jego rączkę, którą czule ucałowałem, a dokładniej jej wewnętrzną stronę.

Podniosłem się na nogi szczelniej go przykrywając i muskając delikatnie ustami w czoło na co chłopak uśmiechnął się ciągle będąc w stanie śpiku.

Przeszedłem do szafki, która również znajdowała się w naszej sypialni, a z niej wyciągnąłem pudełko z płatkami róż.

Duże pudełko, którymi za zadanie wymyślone przeze mnie miałem obsypać całe łóżko, na którym on spał i jego samego.

Otworzyłem bezszelestnie pudełko i wysypałem na dłoń kilka czerwonych płatów róż.

Delikatnie w dotyku, narażone na szybkie uszkodzenie.

Zupełnie jak Marek.

Drobny w gabarety chłopiec, ze złotym serduszkiem i rysami twarzy jak dziewczynka.

ONE-SHOTY   | KXK |Where stories live. Discover now