-Wyglądam dobrze?- zapytała Bella.
-Wyglądasz cudnie!- podnieciła się Lily- Masz cudowną suknię, jak księżniczka, czy królowa.
-Dziękuję, Lily. Masz jakieś informacje jak chłopcy się przygotowują?
-Nie mam pojęcia.
Bella spojrzała na siebie w lustrze ostatni raz i odwróciła się do rudowłosej. Ta również była już gotowa. Uroczo wyglądała w złotej sukience do kostek z odsłoniętymi ramionami, rozpuszczonymi rudymi włosami, ale dzisiaj Bella ma być tą piękniejszą. Faktycznie wyglądała jak księżniczka. Suknia, dość ekstrawagancka i cholernie droga, była do kostek, na cienkich ramiączkach owiniętych wokół szyi i odsłaniała częściowo plecy. Ciemne włosy opadały na biały materiał falami, a srebrny "diadem" trzymał niektóre kosmyki, aby nie opadły na czoło.Delikatny makijaż uwydatniał jej kości policzkowe, pociągłą twarz, zadarty nos i groźne oczy. Bella spojrzała przez okno. Znajdowała się w jednym z namiotów, rozstawionych niedaleko polany, na której jeden wielki namiot miał być miejscem całego zdarzenia.
-Macie jakieś plany co do przyszłości, z Remusem?- zapytała Lily.
-Nie do końca. Nadal się zastanawiamy co i jak.
-Cieszę się, że Remus ma Ciebie. Otwarł się przy Tobie, i to bardzo.
-Naprawdę?
-Pewnie nie wiedziałaś, ale ja i Remus od pierwszej klasy byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Dalej byliśmy, ale już tego tak nie było widać.
-Dlaczego?
-ja jakoś w tym czasie dogadałam się z moimi współlokatorkami, bo kiedyś w ogóle nie gadałyśmy. W międzyczasie ty zaczęłaś naukę i zajęłaś się Huncwotami. Remus się częściej uśmiechał, a James się ode mnie odczepił- zaśmiała się.
-Nigdy nie mówiłaś, jak było kiedyś.
-Bo w zasadzie to rzadko gadałyśmy. W tych młodszych klasach James bardzo mi dokuczał. Dopiero po pewnym czasie zmądrzał.
-On nigdy nie zmądrzał- zaśmiała się Bella.
-Owszem, ale kiedyś było gorzej. Ojejku! Która to już godzina! Zaraz powinnyśmy być w głównym namiocie. Chodź, szybko!
-Możecie się pocałować!
Odleciałam. Może i nie mogłam się zdecydować kogo kocham bardziej, ale to Remus sprawiał, że odlatywałam. Czułam się jak ptak, wolna i lekka. Pocałunek trwał pewnie ze trzy sekundy, ale dla mnie były to godziny, wieki. Nie widziałam twarzy Remusa, ale po prostu czułam jak szczęście i ulga od niego promienieje. Czułam jakbyśmy tylko my tu byli. Nie słyszałam nic, tylko nasze bicie serca. Dokładnie bijące w jednym rytmie, jak dwie bratnie dusze.
-Kocham Cię- wyszeptał Belli do ucha i przytulił do swojego ciała.
Teraz Bella usłyszała cały świat. Ludzie bili brawo, ptaki śpiewały, a delikatny wiatr szumiał wśród drzew jakby grał jakąś nieznaną melodię.
Zachód Słońca już dawno minął, a nocne niebo oświetlały gwiazdy. Na parkiecie wiele par tańczyło w melodię grającej orkiestry. Bella wtulona była w ciało Syriusza, oni również bujali się w rytmie muzyki.
-A kiedy ty będziesz myślał o czymś poważnym?
-Właśnie mówisz o "czymś poważnym" do niepoważnego człowieka.
-Wiecznie młody nie będziesz.
-Oj Bella, Bella. Do kiedy będę głupi, będę szaleć, kiedy zmądrzeje, pomyślę o czymś poważnym.
-A kiedy zmądrzejesz?
-Gdy przestanę być głupi.
-Wiele mi to mówi- mruknęła pod nosem
-A ty co zamierasz?
-Jeszcze nie wiem, ale jeden plan mamy z Remusem i chyba już mogę Ci powiedzieć.
-Mianowicie?
-Wyjeżdżamy z Remusem.
-Spodziewałem się tego. Coś jak miesiąc miodowy?- w ogóle nie był zaskoczony.
-Myślę, że troszeczkę dłużej...- powiedziała delikatnie.
-Czyli?
-Dokładnie jeszcze nie wiemy, ale wiesz... chcemy się trochę usamodzielnić i pobyć tak sami, żeby się bardziej poznać i wiesz...
Syriusz zmarszczył brwi delikatnie.
-A kiedy wyjeżdżacie?
-Więc... Dzisiaj jeszcze...
-Co? Dzisiaj?
-No jakoś tak wyszło...
-Nie ma co się teraz denerwować, muszę zaakceptować, ale następnym razem powiedz mi następnym razem.
-ta... Następnym razem...
Goście powoli zaczęli opuszczać wesele, aż została tylko Bella z Remusem i Huncwotami, Lily.
-Powiecie nam, gdzie się wybieracie?- zapytał Syriusz.
-Tajemnica- powiedział Remus.
-Na ile?- spytał Peter.
-Tajemnica- powiedziała Bella.
-Czy kiedyś wrócicie?- odezwał się James, który w oczach miał ukryty ból.
-Kiedyś muszą przecież- odpowiedział za nich Syriusz.
-Nie wytrzymalibyśmy wieczności bez was- uśmiechnął się Remus.
-Dobra, Remi, chyba już czas- odezwała się Bella.
-Racja. No to do zobaczenia.
Zaczęli się żegnać. Na ostatni ogień poszedł James. Bella wpadła w jego ramiona. James ścisnął ją mocno.
-Wróć proszę... Wróć...
CZYTASZ
Jestem ~HUNCWOCI✔
FanficW życiu jest wiele szczęśliwych momentów, ale nie każdy ich doświadcza. Z pewnością, najgorzej mają ci, którzy po prostu nie są w stanie ani widzieć, ani słyszeć, ani czuć. Wyglądają jakby spali, ale nie... Stan w którym dusza odłącza się od ciała p...