25. Kłótnia

989 67 10
                                    

     Nastał następny dzień.  Trzydziestypierwszy grudnia. Sylwester. Bella nie czuła się  najlepiej po nieprzespanej nocy. Od rana dziewczyna dużo rozmawiała z Remusem.  Jako jedyny z huncwotow był w miarę mądry. 

   -Jak to jest możliwe,  że coś zza światów ma pojawić się tu?- spytała Bella.

   -Tak samo możliwe jak pojawiają się duchy i postacie zmarłych za pomocą kamienia wskrzeszenia.

   -Tak, wiem... Ale ja sobie tego nie wyobrażam...

   -W zasadzie ja tak samo... Jeszcze bardziej sobie nie wyobrażam tego, że znowu ktoś Cię chce skrzywdzić.

Bella spojrzała na chłopaka. Popatrzyła w jego zielone oczy. Jego zawsze idealne brązowe włosy  były dzisiaj w nieładzie.

   -Za dużo przeszłaś jak na swój wiek, Bello...  nie rozumiem, jak tak mądra i piękną osobę mogą spotykać takie okrucieństwa.

   -Też tego nie rozumiem. Ale chyba w końcu wszystko ustanie i będzie spokój?

   -Mam taką nadzieję.

Do jadalni, gdzie siedziala Bella z Remusem, wszedł Klaus. Na jego twarzy był dziwny grymas. Miał ciągle zmarszczone brwi i zaciśnięte w wąską linię usta.

   -Stało się coś?- zapytała Bella.

   -Nic- warknął Klaus,  szybko zabrał szklankę wody i wyszedł z jadalni.

Siedzący w salonie Syriusz zauważył to i zmarszczył czoło.  Wstał i podszedł do siostry.

   -Co się z nim dzieje ?- zapytał Black.

   -Nie mam zielonego pojęcia. Od świąt się tak zachowuje- odpowiedziała Bella.

   -Jeśli ma być taki do wieczora to chyba jadę na sylwestra do Evans. Naprawdę.

   -Czemu Lily  nie przyjechała?- spytał Remus.

   -Podobno siostra zrobiła jej taką awanturę,  że nawet rodziców wcięło. Rodzice Lily nie chcieli żeby było kolejnej kłótni to powiedzieli, żeby ruda została w domu. Wiedzieli, że nie strzeli takiego Focha jakiego by mogła strzelić Petunia.

   -Masakra- mruknela Bella.

Nagle do pokoju znowu wbiegł Klaus. Teraz był jeszcze bardziej wściekły.

   -CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ!?- krzyknął w stronę Belli.

   -O co ci chodzi!?- Bella wstała z miejsca.

   -JAK ŚMIAŁAŚ ZABRAĆ MÓJ DZIENNIK I GO CZYTAĆ!? CZEMU ZE MNĄ TERAZ NIE ROZMAWIASZ! UNIKASZ MNIE!

   -Porąbało Cię, Klaus!?

Klaus zabrał Bellę i przyparł do ściany.  Syriusz od razu się na niego rzucił,  ale został odepchnięty. Remus również wstał,  a zaraz zjawili się James z Peterem.

   -NIE KOCHASZ JUŻ MNIE!? CZYTASZ DZIENNIK!? UNIKASZ MNIE!

   -ZOSTAW JĄ!- krzyknął James.

Remus walnął z całej siły Klausa, aż upadł na ziemię. Podszedł do dziewczyny i dotknął jej policzka, w który Bella dostała od Klausa.

   - Nic Ci nie jest?- spytał spokojnie.

Klaus w ten czas wstał.

   -Już rozumiem- warknął- teraz kochasz jego!- wskazał na Remusa- zdradzałaś mnie!

Teraz James przyparł do ściany Klausa.

   -Zostaw ja w spokoju!

Klaus miał chorobliwie przerażający wyraz twarzy. Wyglądał wręcz jak diabeł.  Bella oparła się z wrażenia na Remusie. Ten objął ją mocno ręką,  żeby czuła się bezpieczniej.
W oczach Klausa pojawiła się dziwna iskra.

   -DEMON PO CIEBIE JUŻ IDZIE BELLO!- odezwał się diabelskim głosem.

Bella zaczęła szybko oddychać. Syriusz odepchnal Jamesa i spojrzał na Klausa.  Trzymał rękę na gardle Klausa. Walnął go z pięści w kość policzkową, zostawiając wielkiego siniaka i ranę,  z której zaczęła lać się powoli krew.

   -Odpieprz się od mojej siostry! Jak Cię zobaczę kiedyś,  że się do niej zbliżyłeś to dostaniesz takie lanie, że się nie pozbierasz! Teraz spieprzaj stąd ale już!

Klaus odepchnął Syriusza i popatrzył jeszcze raz na Bellę.

   -Już idzie. Już  niedługo...

I zniknął.

2/?

Jestem ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz