Jak pozbierać się po stracie osoby, która była promykiem nadziei każdego dnia. Jak pogodzić się ze śmiercią dziewczyny, która rozjaśniała najczarniejsze chwile? Nie ma sposobu na ogarnięcie się po takim doświadczeniu. Chociażby nie wiem ile czasu minęło i iloma dziewczynami próbowałbym zastąpić Aurelie, nigdy nie potrafiłbym przestać tęsknić...
-Hej! Słuchasz mnie? - z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos. Na szczęście ja nie musiałem godzić się z żadną stratą.
-Tak. Zawsze. - uśmiechnąłem się szczerze do Aurelii. Byliśmy w drodze na pewną śmierć.
-Tak? To jakie pytanie zadałam przed chwilą? - dziewczyna uśmiechnęła się wrednie i skrzyżowała ramiona.
-Czy cię słucham. - zaśmiałem się a zielonooka przewróciła oczami.
-Jak zwykle inteligentny Igor potrafi wybrnąć z każdej sytuacji. - westchnęła dziewczyna.
-No nie wiem. - udałem, że się zastanawiam. - Jak na tą chwilę nie jestem w komfortowej sytuacji i niekoniecznie potrafię z niej wyjść. - rzuciłem Aurelii zdenerwowane spojrzenie. - Siedzę w aucie z niebezpieczną dziewczyną, która ma na kolanach dwie kominiarki i dwa pistolety. Jest naprawdę wspaniale. - aż wzdrygnąłem się na samą myśl o tym co mieliśmy zrobić.
xxxxx
Minęły już trzy miesiące od dnia, a właściwie nocy, w której postrzelono Aurelie. Nikt dotąd tak na prawdę nie wie kto to zrobił, ale ja wiedziałem od razu. To było pierwsze i prawdopodobnie ostatnie ostrzeżenie.
xxxxx
Pierwszy tydzień od wypadku dziewczyny na cmentarzu spędziłem w szpitalu. Nie spałem, nie jadłem i piłem głównie kawę lub napoje energetyczne. Nie powiem, że nie zdarzało się, że kofeinę mieszałem z niewielką ilością wspomagaczy typu kokaina czy inne dziwne tabletki. Nie uczę się na błędach.
Po wyjściu ze szpitala nie działo się nic. Aurelia się wprowadziła, ale jest do mnie inaczej nastawiona. Jakby ten strzał sprawił, że myśli o mnie źle. Miałem nadzieję, że po naszym planie się to zmieni.
xxxxx
-Zakładaj to i przestań marudzić. - zielonooka podała mi jedną kominiarkę, a na swoją głowę nałożyła drugą. Była wściekła. Sam do końca nie wiedziałem co wtedy siedziało w głowie tej gadzinie. Wziąłem od Aurelii jeden pistolet i zaladowałem naboje. Chwilę po tym wysiadłem z auta, a dziewczyna zrobiła to samo.
Tak właśnie staliśmy się mordercami.
Chociaż ja niby już kogoś zabiłem. Przypadkiem się chyba nie liczy.
-Okej, co z nią teraz robimy? - serce waliło mi jak oszalałe. Oprócz tego towarzyszyło mi dziwne uczucie. Byłem jednocześnie podekscytowany, ale też bardzo wkurzony i zdenerwowany.
-Pozorujemy samobójstwo. Przyszedł na nią czas. Wyczyść pistolet i włóż jej do ręki, a ja napiszę jej list pożegnalny. - Aurelia wzruszyła ramionami. Udawała, że to wszystko nie robi na niej wrażenia. Zupełnie tak jakby była seryjnym mordercą i miała mordowanie we krwi. Wtedy zacząłem się zastanawiać. Stanąłem na środku pokoju i po prostu wzięło mnie na przemyślenia.
Aurelia chciała zabić kiedyś swoją siostrę, już jako nastolatka. Zaplanowała zbrodnie idealną, a ja właśnie pozorowałem prawdziwe samobójstwo Kornelii. Była w tym pewna niezgodność, ale tego domyśliłem się dopiero po czasie. Wtedy było już zdecydowanie za późno.
xxxxx
-Udało się. - westchnęła z ulgą wchodząc do mieszkania i zamykając drzwi frontowe na klucz. Pierwsze o czym pomyślałem po przekroczeniu progu kuchni to wino. Taką akcję trzeba było opić. Nie wiedziałem czy za chwilę nie wpadną tu psy. Bałem się, że coś poszło nie tak i, że zgniję w więzieniu. Aurelia po czasie też zdała sobie z tego sprawę i zaczęła się stresować.
CZYTASZ
Murder (narazie zawieszone)
Short StoryNawet osoby, którym ufamy w stu procentach, mogą robić rzeczy, o które nigdy byśmy ich nie podejrzewali. zawieszone